Mieszane nastroje w Krakowie. Jedna strona Błoń cała w skowronkach, gdyż Biała Gwiazda po raz pierwszy od 18 grudnia wygrała mecz i to w dość imponującym stylu, ogrywając Górnika Zabrze 4:1. Z kolei w Cracovii problemy nie tylko boiskowe, ale również organizacyjne. Pasy znowu są w dołku, ale co więcej, na światło dziennie wypłynęły kłopoty z Marcosem Alvarezem. Nie ma nudów w grodzie Kraka.
Pierwsze zwycięstwo Wisły i genialne zmiany Brzęczka
Zacznijmy od pozytywów. W niedzielne popołudnie Wiślacy przed własną publicznością przełamali niechlubną serię porażek. Był to już ostatni dzwonek na takie przebudzenie. Gdyby w niedzielę na R22 nie został komplet punktów, Biała Gwiazda byłaby już żywym trupem. Fantastyczny mecz rozegrał Luis Fernandez. Tu czas na kilka słów samokrytyki. W tekście podsumowującym pisałem, że Wisła ściąga zawodnika, który rozegrał 70 minut w lidze ZEA, i że to będzie totalny niewypał, kolejny bezbarwny człowiek. Aż głupio patrzeć. Hiszpan całkowicie zaprzeczył moim marnym przewidywaniom. Strzelił trzy gole i raz asystował. Jego gra, sposób poruszania się po boisku, ściąganie uwagi rywali, tworzenie wolnych stref, dublowanie pozycji jest czymś, na co warto zwrócić uwagę, a co często umyka w czasie meczu.
Kolejnym zawodnikiem, którego rola jest niezauważana jest Marko Poletanović. Były zawodnik Rakowa jest szefem środkowej linii Białej Gwiazdy. Serb jest dosłownie wszędzie. Często to on daje sygnał do pressingu, ale też asekuruje bocznych obrońców w pojedynkach ze skrzydłowymi. Miał szansę na zdobycie bramki, jednak przedobrzył z uderzeniem. W kontekście Poletanovicia istotne są również stałe fragmenty gry. Rzuty rożne bije bardzo dobrze, celnie w punkt. Jest kimś, kogo w Wiśle brakowało po odejściu El Mahdioui’ego.
Stefan Savić to piłkarz zagadka. Austriak często zawodzi, gra poniżej oczekiwań, pląta się gdzieś po boisku. Jednak kilka jego ostatnich spotkań to lekki renesans. Bardzo dobry mecz z Lechem, gol z Piastem, gol i asysta z Górnikiem. Jest zdecydowanie lepszy od Michala Skvarki. Savic jest niezbędny do dobrej gry Wisły. Wydaje się, że zestawienie ataku: Manu, Savic, Hugi – Fernandez jest najlepszym z możliwych, aż do powrotu Ondraska.
Kilka ciepłych słów należy się także Kuveljiciowi, który zdobył piękną (ale szczęśliwą) bramkę oraz nowemu zawodnikowi Tsitaishwvieliemu, który pokazał, że pobyt w czołowych drużynach gruzińskich i tytuł młodzieżowego mistrza świata nie wzięły się znikąd.
Przed Wisłą teraz kilka ważnych spotkań. To chyba najistotniejsze w Lany Poniedziałek, kiedy podopieczni Jerzego Brzęczka udadzą się do Wrocławia. Od wyniku tego spotkania zależeć będzie bardzo wiele. Ewentualne zwycięstwo pozwoli zrównać się punktami ze Śląskiem i Zagłębiem. Porażka zamknie bardzo wiele drzwi. Choć w sumie nie bardzo wiele – wszystkie.
Słowa dziękczynne muszę również skierować do trenera Brzęczka, który jak nigdy miał nosa do zmian. Zmiana Hugiego na Savicia i Tsitaihviliego za Skvarkę były owocnymi wyborami. Nie wiemy, jakie zestawienie urodzi się w głowie trenera przed delegacją we Wrocławiu, ale możemy być pewni, że w Poniedziałek Wielkanocny nudzić się nie będziemy.
Pasy i ich problemy
Większość mojej uwagi skoncentrowała się na Wiśle, ale to tylko dlatego, że działo się tam zdecydowanie więcej niż przy ulicy Kałuży. Od jakiegoś czasu Cracovia stała się taka nijaka. Prezentuje futbol na “nie mam zdania”. Tu jakieś zwycięstwo, tam porażka i tak ciągle. Jej gra nie powoduje żadnej fascynacji. Nikt normalny chyba nie mówi: “O Cracovia z Wartą gra o 12:30 w niedzielę, na pewno obejrzę, ale to będzie widowisko!”. Na te mecze patrzy się raczej: “ O matko, z kim znowu grają? Z Wartą, nie ma opcji, zrobię może dodatkowe zadania z chemii albo poukładam książki alfabetycznie”. Przyjście Konoplayanki nie zmieniło stylu gry Pasów, nie dodało mu fajerwerków. Postać Ukraińca nie przyciągnęła fanów na stadion. Nie pokazał on nic wartego uwagi. Jest dużym rozczarowaniem, ale trzeba mu chyba dać czas, bo ciężko jest skupiać się na futbolu, kiedy w ojczyźnie trwa wojna.
W minionym tygodniu na jaw wyszła jeszcze jedna interesująca kwestia. Jak informują media, Marcos Alvarez, zawodnik ściągany jako potencjalna gwiazda, która jednak nie zaświeciła, rozwiąże umowę z winy kluby. Powód? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Tak było też w tym przypadku. Od początku roku Alvarez był w drugiej drużynie z powodu nadwagi i złego prowadzenia się. Ponoć przez ostatnie dwa miesiące nie otrzymał pensji, co spowodowało, że postanowił opuścić Pasy. Nikt za nim płakać nie będzie, bo statystyki ma co najmniej żałosne. W tym sezonie Niemiec wystąpił w 10 spotkaniach, zdobył jedną bramkę w pierwszej kolejce z Górnikiem Łęczna. To było pod koniec lipca ubiegłego roku.
Zbliżają się derby Krakowa. Jak poinformowała Ekstraklasa, odbędą się one 1 maja o 17:30 na stadionie Cracovii. W zależności od formy Wisły, mogą to być ostatnie derby, przynajmniej na najbliższy rok. Przed tym wydarzeniem spodziewajcie się oczywiście tekstu o Wiśle, Cracovii i zapowiedzi tego meczu.
Jakub Skorupka