Podczas meczu przeciwko Walii w polskiej reprezentacji zadebiutował Kamil Grabara. Był on jedynym zawodnikiem, który w tym spotkaniu po raz pierwszy wystąpił z orzełkiem na piersi, choć podobną szansę mieli także inni. Czy podczas trwającego zgrupowania Czesław Michniewicz da szansę całej piątce potencjalnych debiutantów?
Mateusz Wieteska
Choć do tej pory legioniście nie udało się zadebiutować w pierwszej reprezentacji, grywał w każdej z kategorii wiekowych drużyn młodzieżowych, począwszy od U15. Pierwszy raz z trenerem Michniewiczem spotkał się w drużynie do lat 21, w której pod jego wodzą zagrał we wszystkich meczach Mistrzostw Europy U21. Pomimo nie najlepszych występów w inauguracji z Belgią i ostatnim z Hiszpanią, był jednym z wiodących graczy w wygranym meczu z Włochami. Polacy zachowali wówczas czyste konto, a sam Wieteska był bardzo pewnym punktem defensywy, co potwierdził wygrywając większość pojedynków w powietrzu. Z atmosferą panującą w dorosłej kadrze zapoznał się już podczas marcowego zgrupowania, jednak pojedynki ze Szkocją i Szwecją oglądał z ławki rezerwowych.
Środkowy obrońca Legii na początku minionego sezonu był łączony przez media z Schalke 04 Gelsenkirchen. Sprowadzenie przez klub z Zagłębia Ruhry Japończyka Ko Itakury zamknęło jednak ten temat i Wieteska pozostał w stolicy. W meczach eliminacji do Ligi Mistrzów przeciwko Bodø/Glimt czy Dinamo Zagrzeb pokazał się z niezłej strony, choć nie ustrzegł się drobnych błędów. Na jego szczęście obyło się bez konsekwencji. W dalszej części rozgrywek PKO BP Ekstraklasy, podobnie jak koledzy z zespołu, nie zachwycał, jednak w odróżnieniu od innych stoperów Wojskowych nie popełniał rażących błędów. Wraz z rundą wiosenną, tak jak w całej drużynie warszawskiej Legii, przyszła u niego zwyżka formy. Absencja Artura Jędrzejczyka sprawiła, że stał się filarem defensywy stołecznej drużyny, która w obecnym roku kalendarzowym straciła w lidze 18 bramek.
Kamil Pestka
Dla lewego obrońcy Cracovii jest to pierwsze powołanie do narodowej kadry. Wcześniej wraz z częścią kolegów z kadry seniorskiej grywał w kadrze Michniewicza na młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Awans polskiej młodzieżówki na ten turniej był dużą zasługą także Kamila Pestki. W rewanżowym meczu barażowym przeciwko Portugalii, nie dawał rozpędzić się wschodzącej gwieździe futbolu Joao Felixowi. Podczas samego turnieju również był pewnym punktem na placu gry. Na newralgicznej od lat pozycji w naszej kadrze, zawodnik wypożyczony w owym czasie do Chrobrego Głogów, pokazał się z bardzo dobrej strony. Tak jak nie przestraszył się Felixa, tak samo dzielnie radził sobie mając naprzeciw siebie takich graczy jak Federico Chiesa czy Moise Kean. Pestka zapracował sobie jednak na coś więcej niż dobre słowa komentatorów. Wywalczył zaufanie Czesława Michniewicza, które właśnie teraz powinno zaprocentować. Sam selekcjoner w ostatnim czasie wyjaśniał, że o postawę Pestki w bojach z poważnymi rywalami bać się nie musi. W Ekstraklasie był wyróżniającym się graczem Pasów, zwłaszcza pod koniec sezonu, gdy udało się zdobyć cztery bramki. Szansą dla wahadłowego może być nienajlepsza postawa Tymoteusza Puchacza przeciwko Walii.
Sylwetka Kamila Pestki została przybliżona w tekście Dominika Stachowiaka.
Konrad Michalak
Swoje drugie powołanie otrzymał inny zawodnik, który z obecnym selekcjonerem miał styczność w drużynie młodzieżowej. Pochodzący ze Szprotawy piłkarz znany jest powszechnie ze swojej nieprzeciętnej prędkości. W eliminacjach do młodzieżowego Euro przeciwko Finlandii dzięki jego sprintowi udało wywalczyć się rzut karny. Swoją szybkość prezentował także w rozgrywkach ekstraklasy, w której jednak nie wyróżniał się liczbami. W barwach Legii, Wisły Płock oraz Lechii zaliczył pięć występów, w których zdobył dwie bramki i zanotował sześć asyst. Następnie został wykupiony przez Achmat Grozny. Transfer do czeczeńskiej stolicy był tym z gatunku niespodziewanych. Zbyt wielu minut Michalakowi nie udało się uzyskać, w związku z czym był wypożyczany do klubów tureckich.
Skrzydłowy Konyasporu, który stał się rewelacją Süper Lig zajmując trzecie miejsce, przez pierwszą rundę był zawodnikiem wchodzącym z ławki. Sytuacja zmieniła się w rundzie rewanżowej, kiedy to wywalczył sobie miejsce w podstawie. Szczyt formy osiągnął w końcówce sezonu. W meczach przeciwko Gaziantep SK (ówczesny klub Pawła Olkowskiego), oraz Hataysporowi trafiał do siatki i zaliczał asysty (po jednym golu i asyście na mecz). W ostatniej potyczce przeciwko Besiktasowi,dośrodkował do Amara Rahmanovicia, który skierował piłkę do siatki. Rozgrywki zakończył mając na koncie trzy bramki i cztery asysty. Dobra dyspozycja w ostatnich tygodniach może mieć wpływ na decyzję szkoleniowca drużyny narodowej i być może Konrad Michalak zaliczy pierwszy występ w Lidze Narodów.
Jakub Kiwior
Jeszcze rok temu dla przeciętnego kibica polskiej piłki to nazwisko nie było znane. Zawodnik pochodzący z Tychów w wieku 16 lat wyjechał z miejscowego GKS-u do belgijskiego Anderlechtu. Pod Brukselą spędził 2,5 roku, gdzie grał w drużynach juniorskich. W poszukiwaniu minut w dorosłym futbolu, wybrał dość nieoczywisty kierunek jakim była Słowacja. Trafił do ekipy FK Železiarne Podbrezová, gdzie nie opuścił żadnego ze spotkań, tylko raz schodząc z boiska w przerwie spotkania ze Spartakiem Trnawa. Drużynie Polaka nie udało się utrzymać w lidze, jednak dobra postawa Kiwiora w słowackiej ekstraklasie sprawiła, że za kwotę ćwierć miliona euro wykupiła go Żylina. Po dwóch latach trafił do Spezii, gdzie trener Thiago Motta przesunął go ze środka obrony, na pozycję defensywnego pomocnika. Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę. Jakub Kiwior od spotkania z Empoli nie zagrał tylko raz, przeciwko Juventusowi, gdy pauzował za kartki.
Dobra i regularna gra w Serie A przyniosła powołanie od trenera Michniewicza. Pojedynek z Walią tyszanin obejrzał z trybun, a następnie został oddelegowany do gry w reprezentacji młodzieżowej przeciwko Niemcom w Łodzi. Zwycięstwo pozwoli zespołowi U21 na udział w barażach o udział w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Oznacza to, że podczas obecnego zgrupowania jedyną szansą Kiwiora na debiut, będzie starcie z Belgami na PGE Narodowym.
Patryk Kun
W odróżnieniu od poprzednich kadrowiczów, gracz Rakowa nie zagrał ani razu w zespole U21 i nie miał przyjemności wcześniej pracować z Czesławem Michniewiczem. Swoje jedyne 45 minut w młodzieżowej reprezentacji Polski zaliczył 18 kwietnia 2013 roku w meczu przeciwko Czechom. Była to kadra do lat 18. Dopiero po dziewięciu latach doczekał się kolejnego zaproszenia na zgrupowanie reprezentacji, jednak tym razem seniorskiej. Pierwsze powołanie przyszło przed meczem towarzyskim ze Szkocją i barażowym z reprezentacją Szwecji, w których zadebiutować się nie udało.
Kun jest typowym tytanem pracy. Z wicemistrzem Polski jest związany od czasów jego występów w I lidze. Po awansie Medalików nie oddał miejsca w wyjściowym składzie, konsekwentnie pracował i stał się jednym z kluczowych piłkarzy w talii Marka Papszuna. Jest doskonałym przykładem na to, że również piłkarze mający już dawno za sobą status młodzieżowca mogą być obserwowani przez sztab kadry. Szansę debiutu na tej pozycji ma także wspomniany wcześniej Kamil Pestka. Czy oboje zadebiutują? Tego na razie nie wiemy. Zadecyduje o tym postawa na treningach, gdzie z pewnością toczy się pasjonująca rywalizacja.
Sylwetka Patryka Kuna została przybliżona w tekście Dominika Stachowiaka.
Miłosz Nowak