Paweł Cretti: Młodzi piłkarze są trochę jak popcorn (wywiad)

01.03.2020 Bielsko-Biala
Pilka nozna,
Fortuna 1 Liga sezon 2019/2020,
Podbeskidzie Bielsko Biala - Wigry Suwalki
n/z Pawel Cretti
foto Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus
01.03.2020 Bielsko-Biala
Football,
Fortuna First League Season 2019/2020,
Podbeskidzie Bielsko Biala - Wigry Suwalki
n/z Pawel Cretti
foto Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus

Pogoń Szczecin na przestrzeni ostatnich kilku lat urosła do miana jednej z czołowych drużyn w naszym kraju. Klub ze stolicy województwa zachodniopomorskiego posiada również zespół rezerw rywalizujący w 2 grupie 3. ligi. Jego trener Paweł Cretti postanowił opowiedzieć nam między innymi o postawie swoich podopiecznych, Adamie Frączczaku oraz o przeszłości spędzonej w kadrze U21.

Jordan Tomczyk (PolskaPiłka.pl): Drużyna rezerw Pogoni prezentuje w tym sezonie dość sinusoidalną formę. W jednym meczu potraficie strzelić rywalowi pięć goli, by w następnym tyle samo stracić. Jak pan myśli, z czego to wynika?

Paweł Cretti (trener Pogoni II Szczecin): Określiłbym to tak, że ostatnimi czasy wsiedliśmy na rollercoaster. Mam nadzieję, że dzisiejszym meczem (wyjazdowym z Elaną Toruń – dop. red.) z niego zejdziemy i że nie będzie to znów tego typu podróż, tylko rozpędzimy się i będziemy zjeżdżać z górki, a nie pod nią podjeżdżać. Nie ukrywajmy, że szesnastu zawodników – w tym również tych bardziej ogranych i doświadczonych – odeszło od nas. Jest to nowy zespół, zbudowany na U19, poprzednim zespole oraz dosłownie 2-3 jednostkach z tamtego sezonu. Ja i tak jestem zadowolony patrząc na to, jak to wygląda.

A jak ocenia pan dotychczasowy dorobek Pogoni w ligowej tabeli?

Ostatnio patrzyłem, że po 13 kolejkach mamy 7 punktów straty do 2 miejsca, bo Świt już nam odjechał i widzę, że wygrywa mecze. Może nie bralibyśmy takiego wyniku w ciemno przed sezonem, bo jesteśmy ambitni i zawsze szukamy zwycięstw, ale i tak jesteśmy zadowoleni, chociaż nie ukrywam, że dzisiejszy mecz z punktu widzenia tabeli jest dla nas bardzo ważny. Mamy 4 punkty straty do Elany, która co prawda ma jeszcze mecz zaległy z Cartusią Kartuzy, ale w tabeli jest przed nami, więc któraś z tych drużyn zgubi punkty. Mecz z toruńską ekipą może nas zatem postawić na koniec rundy w sytuacji „pole position”, czyli na jak najwyższej lokacie przed rundą rewanżową.

Czy zatem waszym sportowym celem pozostaje awans do 2. ligi?

Nie mówimy tu o awansie, tylko o naszych ambitnych, sportowych celach. W przeciwieństwie do zespołu Elany, naszym celem nie jest awans, czy też wynik sportowy, tylko zdobywanie doświadczenia przez tych młodych zawodników, spośród których niektórzy już teraz mają okazję trenować z pierwszym zespołem. Co prawda, nie na stałe, bo większość z nich jest zapraszanych na te treningi, ale jest to z pewnością dla nich przedsionek do wielkiej piłki.

Jak ocenia pan poziom 3. ligi i rywali, z którymi przychodzi wam się w niej mierzyć?

Poziom ogólnie jest wyrównany, chociaż uważam go mimo wszystko za niższy, niż cztery lata temu, kiedy miałem okazję prowadzić zespół rezerw przed moim odejściem z Pogoni. Nie powiem nic odkrywczego, ale jest to przede wszystkim piłka fizyczna. Jest kilka zespołów, w tym Elana, które grają piłkę ofensywną i proaktywną, ale jednak większość bazuje na piłce reaktywnej. My budujemy mentalność naszych zawodników w taki sposób, by brali sprawy w swoje ręce. Wiąże się to z tym, że z racji ich wieku i doświadczenia straciliśmy bardzo dużo bramek, ale też jesteśmy drugim zespołem pod względem strzelonych. Nasze mecze są zatem atrakcyjne dla kibiców, lecz niekoniecznie dla mnie.

A jaką odsłonę Pogoni zobaczymy w dzisiejszym meczu?

Myślę, że dzisiaj będzie to mecz otwarty i żadna z drużyn nie będzie chciała „zabić” tego meczu. Oczywiście wiele zależy od wyniku i dopasowania się do sytuacji boiskowej. Moim zdaniem Elana należy do tych proaktywnych zespołów i fajnie, bo wierzę, że dziś zobaczymy dobry mecz (ostatecznie spotkanie zakończyło się minimalną porażką Pogoni 0:1 – dop. red.).

Kiedy patrzy pan na młodych zawodników rezerw Pogoni, to którzy z nich mają największą szansę, by w ciągu roku, lub dwóch przebić się na stałe do składu pierwszej drużyny?

Mamy całą grupę takich zawodników i mówię nie tylko o tych, którzy dziś tutaj przyjechali. W zespole U19 też są zawodnicy, którzy z nami na co dzień trenują. Z młodymi zawodnikami jest trochę, jak z popcornem. Kiedy wrzuci się ziarenka, to nie wiadomo które i kiedy wystrzelą. Mało jest jednak tych, które nie wystrzelają. Ta grupa to jest zatem popcorn, który został wrzucony do odpowiedniego naczynia, w odpowiedniej temperaturze i teraz wiele zależy od nich samych. Myślę, że każdy w pewnym momencie wystrzeli na wysoki poziom, a jeśli nawet nie w Pogoni, to w innym środowisku.

Młodzi potrzebują jednak doświadczenia…

Tak, a ponadto zaufania i wsparcia. Moim zdaniem praca trenerska w dużej mierze opiera się na dwóch elementach: wymaganiach i właśnie wsparciu. Jeden bez drugiego nie może funkcjonować. Nic z tego nie będzie, jeśli stawia się tylko wymagania bez wsparcia i odwrotnie. Staram się je zatem łączyć i to zarówno na etapie U17, jak i U19. Oczywiście mam na myśli wymagania realne i adekwatne. Stawiamy je jako sztab, ale chcemy przy tym, by ci chłopcy dawali je sobie również nawzajem. To jest bardzo ważne, żeby funkcjonowali w takim środowisku, aby mogli się rozwijać.

Skoro mówimy o wsparciu, to nie można w tym miejscu pominąć osoby Adama Frączczaka, który jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i domyślam się, że jego rola w zespole też jest nieoceniona?

Tak, oczywiście. On jest takim „łącznikiem” w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pozostaje w stu procentach lojalny wobec zespołu, ale jest też osobą, której słucham i z której zdaniem się liczę. Oczywiście nie dotyczy to tylko niego, ale jednak on z racji swojego doświadczenia ma duży wpływ na zespół i trzeba przyznać, że wypełnia bardzo dobrze swoją rolę.

Na koniec chciałem spytać o pańską pracę w reprezentacji Polski U21, kiedy pełnił pan rolę asystenta ówczesnego trenera, Macieja Stolarczyka. Jak wspomina pan tamto doświadczenie?

Był to dla mnie duży zaszczyt, ale i wielka odpowiedzialność. Mieliśmy wówczas świetną grupę ludzi. Szkoda, bo w poszczególnych meczach zabrakło bardzo niewiele, żeby ta przygoda była dłuższa i żebyśmy pojechali na mistrzostwa Europy do Gruzji. Niestety, to się nie udało, a później nastąpiła zmiana trenera i moja kadencja dobiegła końca. Chcę jednak podkreślić, że doświadczenie i kontakt z tymi zawodnikami, którzy obecnie grają w ligach zagranicznych i w Ekstraklasie, na pewno były dla mnie bezcenne. Staram się teraz z tego korzystać i dzięki temu wiem, czego potrzebują ci nasi chłopcy, aby wskoczyć na najwyższy poziom.

Rozmawiał:

Jordan Tomczyk

POLECANE

tagi