Dzisiejszego wieczoru zobaczymy spotkanie godne finału Ligi Europy. Po jednej stronie Sevilla, drużyna specjalizująca się w wygrywaniu tychże rozgrywek. Po drugiej – West Ham, czyli przedstawiciel najlepszej ligi świata.
Zderzenie dwóch światów
Pamiętamy jeszcze te debaty sprzed kilku lat na temat tego, która liga jest najlepsza na świecie. W grę wchodziły oczywiście angielska i hiszpańska. Przełomowym momentem wizerunkowym było odejście Cristiano Ronaldo do Juventusu, sportowym z kolei – dwa angielskie finały w 2019 roku. Arsenal i Chelsea w Lidze Europy, Tottenham i Liverpool w Lidze Mistrzów. The Reds przerwali trzyletnią passę Realu Madryt na arenie międzynarodowej. Od tamtego momentu wszystko zaczęło się zmieniać (no może oprócz tego, że tercet Kroos-Casemiro-Modrić dalej wychodzi w podstawie), a liga angielska odjechała reszcie, czy to sportowo, czy finansowo.
Oczywiście można rozkładać na czynniki pierwsze przyczyny tego zjawiska, bo jedną z najpoważniejszych są dosyć surowe na tle innych lig i państw reguły i wymagania finansowe. Ale to temat na inny artykuł. Dzisiejsze starcie może zaprzeczyć tej tezie chociaż częściowo. West Ham przyjeżdża na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, by podjąć się niełatwego zadania. Ma jednak powody ku temu, by wierzyć w zwycięstwo.
Andaluzyjskie ciężary
Ostatnie potknięcia Sevilli spowodowały, że podopieczni Lopeteguiego praktycznie stracili już szanse na mistrzostwo Hiszpanii. Mają oni spory problem ze skutecznością, a co za tym idzie – z dowożeniem zwycięstw do końca. Od listopada nie przegrali, ale od tamtego momentu zremisowali aż pięć razy i w tej statystyce są w ligowej czołówce. Do tego odpadli w Pucharze Króla i to z Betisem. Paradoksalnie może to jednak pomóc drużynie z Andaluzji w dzisiejszym meczu. Zawodnicy ostatni raz na boisko wybiegli prawie tydzień temu – w piątek, przeciwko Alaves. West Ham podjął Liverpool w sobotę, ale nastąpiło to zaraz po starciu z Southampton w ramach FA Cup. Odpoczynek i regeneracja mogą mieć tutaj kluczowe znaczenie.
Po krótkiej przerwie do dyspozycji wraca Anthony Martial. Zawodnik, który West Hamowi w swojej karierze strzelił sześć goli, choć jest to jeden z niewielu pozytywów. Na boisku zabraknie m.in. Diego Carlosa czy Papu Gomeza, zawieszony jest także Delaney.
Na koniec warto nadmienić, że Sevilla sześć razy w swojej historii awansowała do 1/8 finału Ligi Europy, czy też wcześniej Pucharu UEFA. I sześć razy go wówczas wygrała.
W pierwszym spotkaniu z Dinamem drużyna z Andaluzji zwyciężyła 3-1, a jedną z bramek zdobył Ivan Rakitić. Chorwat ma dzisiaj urodziny i z pewnością chciałby móc je celebrować w pozytywnej atmosferze.
W Londynie również mieszane nastroje
Niewielki kryzys i kłopoty kadrowe Sevilli nie oznaczają, że West Ham ma autostradę do finału. Wręcz przeciwnie. Młoty w lidze punktują ostatnio jak ligowy średniak, z Pucharu FA odpadli z Sotton. Dzisiejszego wieczoru prawdopodobnie zabraknie natomiast Declana Rice’a, ale o wiele większy problem powoduje niemożność występu Jarroda Bowena. Angielski skrzydłowy w ostatnim czasie ciągnął tę drużynę do przodu, a przecież nie to było kluczem do sukcesu ekipy dowodzonej przez Davida Moysa.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że Młoty wyróżniają się grą zespołową, i że ciężko w ich składzie wyróżnić jakąś znaczącą gwiazdę. Moyesowi udało się stworzyć zespół, w którym wyjęcie jednego klocka nie powoduje zburzenia całej wieży. Na tych właśnie fundamentach West Ham doznał niesamowitej metamorfozy i dziś walczy o czołowe miejsca w angielskiej lidze.
Niestety w ostatnim czasie dostrzec można właśnie brak doświadczonych zawodników z najwyższej półki, a drużyna przychylała się ku niebezpiecznemu trendowi, jakim było właśnie uzależnienie od jednego zawodnika, czyli wspomnianego Bowena. Walka o miejsca w tabeli ligowej zapewniające awans do Ligi Mistrzów oddalają się z każdą kolejką. Ten sezon nie jest dla Młotów przegrany, ale ewentualne niepowodzenia w lidze można wyprostować właśnie dziś i pokazać, że drużyny z Premier League są rzeczywiście najlepsze na świecie.
Obie drużyny przeżywają w tym roku bardzo dobry okres, lecz w obliczu niewykorzystanych szans mogą czuć pewien niedosyt. Ten dwumecz jest idealną okazją, by nadać trwającemu sezonowi barw i pokolorować rzeczywistość, która przez niezaplanowane wpadki mogła w ostatnich tygodniach trochę wyblaknąć. Pierwsze starcie pomiędzy Sevillą a West Hamem w historii już dziś o 18:45.