Kariera Sebastiana Walukiewicza pełna jest wzlotów i upadków. Od statusu jednego z najzdolniejszych stoperów w Serie A do zmarnowanego talentu i zagrożenia grą na zapleczu ligi włoskiej. Dziś śmiało nazwać go można solidnym stoperem i mimo iż tak wielkiej kariery jaką wróżono mu chociażby w 2020 roku zapewne nie zrobi, to dla kadry narodowej, do której powrócił w marcu może być naprawdę solidnym wzmocnieniem.
Gorzowianin polską ligę opuścił w bardzo młodym wieku. Już zimą 2019 roku, czyli jeszcze przed ukończeniem 19 lat, Cagliari zagwarantowało sobie prawo do jego transferu od lipca za około 3,5 miliona euro. Walukiewicz od początku uznawany był w polskiej piłce za duży talent. W Ekstraklasie i młodzieżowych drużynach reprezentacji imponował przede wszystkim pewnym wyprowadzeniem futbolówki i dobrym podaniem. Początek przygody na Sardynii upłynął zgodnie z przewidywaniami – na zbieraniu doświadczenia głównie na treningach i oswajaniu się z nowym miejscem. Pierwszą szansę na grę otrzymał dopiero w 18 kolejce w meczu z Juventusem, w którym mimo porażki 0:4 Polak zagrał naprawdę poprawnie. Miejsce w pierwszym składzie wobec licznych urazów podstawowych stoperów zyskał w 27 kolejce, tuż po przerwie spowodowanej Covid-19 i nie oddał go już do końca, rozgrywając 10 na 12 możliwych spotkań.
Rundę jesienną sezonu 2020/2021 rozpoczął w jedenastce ekipy z Sardynii, będąc najmłodszym regularnie grającym stoperem we Włoszech i przez długi czas zawodnikiem poniżej 21 lat w Top 5 ligach Europy z największą liczba minut wśród graczy z pola. To wtedy zaczęto mówić o zainteresowaniu wielkich klubów, takich jak Borusia, Juventus czy Atletico, które miały być gotowe wyłożyć za Polaka nawet 50 milionów euro!!!
Skutkowało to również regularnymi powołaniami do reprezentacji. Jesienią 2020 roku pojawił się na wszystkich 3 zgrupowaniach biało-czerwonych, podczas których rozegrał 3 mecze. Szczególne wrażenie na obserwatorach wywołał jego październikowy występ z Włochami u boku Kamila Glika, zakończony bezbramkowym remisem.
Problemy zaczęły się wraz ze słabszą grą całego Cagliari i przede wszystkim przyjściem nowego trenera Leonardo Sempliciego – strażaka wolącego stawiać na doświadczonych graczy. Sam Sebastian nie bronił się już także dobrą grą i gdy w 23 kolejce wylądował na ławce, nie podniósł się z niej aż do końca rozgrywek. Kolejny sezon poszedł na straty przede wszystkim przez kontuzje. Co prawda, z początku dostawał swoje szanse, lecz poważny uraz biodra, po którym konieczna była operacja wyeliminował go z gry prawie do końca rozgrywek.
Po spadku Cagliari długo wydawało się, że Sebastian grać będzie w Serie B. Ostatecznie w ostatnim dniu okienka zgłosił się po niego beniaminek z Empoli, a Polak zyskał możliwość pozostania w elicie. Pozytywnego przełomu na próżno jednak szukać, w talii trenera Zanettiego był dopiero 4 stoperem i szansę na grę otrzymywał sporadycznie. Wszystko zmieniło się w kwietniu minionego roku, kiedy w końcu wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, trafiając nawet do jedenastki kolejki.
Obecny sezon – jak zresztą cała jego kariera – był jedną wielką sinusoidą. Rozpoczął go jako podstawowy stoper, ale kompromitujące występy, takie jak w meczu z Romą przegranym 7:0, w którym już w 1 minucie meczu sprokurował rzut karny i został zmieniony w przerwie, przyczyniły się do zwolnienia trenera i powrotu Sebastiana na ławkę.
Sytuacja ustabilizowała się po świętach, gdy w 17 kolejce wrócił do pierwszego składu drużyny i nie oddał go aż do dnia dzisiejszego (13 na 14 meczów w jedenastce, jedyny w którym nie grał to pauza za kartki). Empoli ostatnio znowu znalazło się w kryzysie i dopiero dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Torino 3:2 opuściło strefę spadkową. W tym sezonie walka o bezpieczną pozycję zapowiada się wyjątkowo emocjonująco, tak więc ostatnie niespełna dwa miesiące sezonu 2023/2024 będą dla Sebastiana wyjątkowo pracowite.
W obecnych rozgrywkach Walukiewicz łącznie rozegrał 22 spotkania w trakcie których na boisku spędził 1774 minuty. Atuty Polaka to przede wszystkim wysoka skuteczność podań, przede wszystkim długich(3.6 na mecz, w których jest liderem swojego zespołu. W jednej statystyce jest nawet w czołówce całej ligi, to ilość interwencji na mecz- 4.7, gdzie przegrywa jedynie że stoperem Udinese Jaką Bijolem.
(Foto z Sofascore)
W trakcie sezonu Empoli przeszło na grę dość nisko ustawioną trójką w obronie, w której Sebastian dobrze się odnajduje. Jest to widoczne podobieństwo do stylu, który prawdopodobnie reprezentacja Polski przyjmie podczas Euro i akurat to powinno stanowić jego atut. Kadrze potrzebny jest zawodnik czujący się pewnie z piłką przy nodze a to z pewnością także posiada. Oczywiście nadal zdarzają mu się nierzadko błędy w ustawieniu, długie chwile dekoncentracji czego w zasadzie od dawna nie jest w stanie wyeliminować. Wobec kryzysu na pozycji stopera w reprezentacji notowania Walukiewicza powinny być wysokie. Wielu ekspertów uważa, że swoją regularną grą zasłużył na powołanie. Czy na bycie w pierwszym składzie? O tym można dyskutować, ale na pewno jako stoper numer 4-5(moim zdaniem bardziej 4) w kadrze powinien się znajdować. W tym momencie mimo wszelkich turbulencji jego kariera znajduje się na zdecydowanie lepszej pozycji niż jego rówieśnika, niegdyś najlepszego młodzieżowca ekstraklasy, który nadal nie może wywalczyć miejsca na wypożyczeniu w zasadzie już zdegradowanej Granadzie. Nawet w przypadku spadku Empoli Walukiewicz o swoje miejsce w elicie martwić się nie powinien. Miejmy nadzieję, że dla kadry przez wiele najbliższych lat także będzie ważnym elementem.
Dominik Proniewicz