Dzisiaj był dzień szczególny. W piątek 22 kwietnia 2022 roku oficjalnie otwarty został stadion im. Władysława Króla. Był pokaz świateł, koncert Margaret i odznaczenia dla zasłużonych piłkarzy ŁKS-u. Przed rozpoczęciem spotkania odśpiewano hymn państwowy. A co wydarzyło się na boisku? Zapraszamy na relację ze spotkania ŁKS Łódź – Chrobry Głogów!
Początkowe minuty spotkania były bardzo spokojne. Oba zespoły walczyły o przejęcie inicjatywy na boisku. Z kolei na trybunach od pierwszego gwizdka arbitra energiczny doping prawie kompletu fanów gospodarzy. Po mniej więcej pięciu minutach zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy częściej byli przy piłce. Goście chcieli grać z kontrataku, ale po przejęciu piłki zbyt szybko ją tracili. Bardzo aktywny w początkowej fazie w zespole ŁKs-u był Kelechukwu, ale niewiele z tej jego aktywności wynikało.
W 8. minucie mieliśmy pierwszy rzut rożny w tym spotkaniu. Dośrodkowanie Pirulo było jednak niedokładne. Z kolei w 16. minucie po strzale z rzutu wolnego bardzo blisko wyjścia na prowadzenie byli ełkaesiacy, ale Dominguez trafił w słupek. Po chwili samobójcze trafienie mógł zaliczyć jeden z piłkarzy Chrobrego. Gospodarze coraz mocniej naciskali na swojego rywala, ale po dwudziestu minutach gry efektu w postaci prowadzenia nie było. Goście natomiast mieli problem, żeby wymienić kilka celnych podań między sobą.
W 23. minucie dobrą akcją indywidualną popisał się Pirulo, ale w tej sytuacji zabrakło jedynie celnego strzału. Niespełna 180 sekund później po raz pierwszy pod polem karnym Marka Kozioła znaleźli się przyjezdni i wywalczyli rzut rożny, po którym jednak nie było żadnego zagrożenia. Parę chwil później stadion eksplodował, gdy do siatki trafił Ricardinho. Okazało się jednak, że był spalony i trafienie nie zostało uznane. Po pół godziny gry spotkanie nieco rozczarowywało. Do tego momentu nie obejrzeliśmy ani jednego celnego strzału któregokolwiek z zespołów.
W końcowych fragmentach pierwszej części gry spotkanie się wyrównało, a piłkarze Chrobrego coraz częściej pojawiali się na połowie gospodarzy, którym z kolei zaczęły się przydarzać proste błędy w rozegraniu. W 41. minucie w końcu mogliśmy zanotować pierwszy celny strzał piątkowego wieczoru w Łodzi, a jego autorem był Michał Michalec. Uderzenie było jednak za słabe, aby mogło zaskoczyć Marka Kozioła. Więcej uderzeń w światło bramki w pierwszej połowie nie było, a zatem po 45 minutach mieliśmy bezbramkowy remis. Niestety, pierwsza część meczu nie stała na najwyższym poziomie. Kibice, którzy tego dnia pojawili się na stadionie, mogli czuć się rozczarowani.
Wobec niezbyt satysfakcjonującego wyniku trener Marcin Pogorzała zdecydował się w przerwie na dokonanie dwóch zmian. Maksymiliana Rozwandowicza i Kelechukwu (który na początku sprawiał dobre wrażenie, ale później z każdą minutą gasł coraz bardziej) zmienili Javi Moreno i Jan Kuźma. W 52. minucie pierwszy celny strzał oddali gospodarze, a konkretnie uczynił to Dominguez. Problemów ze złapaniem piłki nie miał jednak Leszczyński. Po upływie dziesięciu minut drugiej połowy mocniej przycisnęli piłkarze z Łodzi, ale obydwa oddane przez nich strzały zatrzymały się na obrońcach Chrobrego.
W dalszych fragmentach gry właściwie można by usnąć. Jednakże gdyby relację z meczu przeprowadzał redakcyjny kolega Michał Piwowarczyk, to na pewno pojawiłby się tutaj przepis na coś smakowitego. Ciekawiej było dopiero w 65. minucie, kiedy strzał Mateusza Bochnaka zatrzymał się na słupku. Na trybunach z kolei kibice odtańczyli lambadę. Siedem minut później ładną kombinacyjną akcję zakończoną celnym strzałem Roberta Mandrysza przeprowadzili goście. Zmiany wyniku jednak się nie doczekaliśmy.
Z dziennikarskiego obowiązku odnotować należy także celne uderzenie Pawła Tupaja w 78. minucie rywalizacji. Później można było wrócić z kolei do spania. W samej końcówce spotkania nieoczekiwanie na prowadzenie wyszli goście. Rozklepana została obrona ŁKS-u, piłka trafiła w okolicę 11 metra do Jaki Kolenca, a ten płaskim strzałem pokonał Marka Kozioła.
W doliczonym czasie gry wyrównać stan meczu mógł jeden z piłkarzy gospodarzy, ale strzał w sam środek bramki pewnie złapał Rafał Leszczyński. To było na tyle, jeśli chodzi o emocje w tym meczu. Po ostatnim gwizdku sędziego na trybunach rozległy się gwizdy łódzkich fanów. Nie ma co się dziwić. Miało być wielkie święto i zwycięstwo na otwarcie stadionu. W zamian za to jest porażka po słabym spotkaniu w wykonaniu łodzian.
ŁKS Łódź 0:1 (0:0) Chrobry Głogów
Bramka: Jaka Kolenc 88’
Żółte kartki: Rozwandowicz 3’, Kuźma 86’ – Michalec 15’, Tupaj 90+2’
Składy:
ŁKS: Kozioł – Szeliga (Bąkiewicz 77’), Dąbrowski, Koprowski, Marciniak, Pirulo, Trąbka (Jurić 69’), Rozwandowicz (Moreno 46’), Dominguez (Kowalczyk 77’), Kelechukwu (Kuźma 46’), Ricardinho
Chrobry: Leszczyński – Tupaj, Michalec, Praznovsky, Ziemann, Kolenc, Mandrysz, Bochnak (Pieczarka 90’), Rzuchowski, Piła (Ilków-Gołąb 90’), Lebedyński
Sędzia: Sylwester Rasmus (Kończewice)
Widzów: 18 008
Prosto ze stadionu mecz ŁKS Łódź z Chrobrym Głogów opisała Patrycja Rychlewicz