Nie jest dobrze, ale nie jest też najgorzej. Crystal Palace definicją ligowego średniaka

Wilfried Zaha of Crystal Palace clapping towards the Crystal Palace fans after the Premier League match at Vicarage Road, Watford
Picture by George Tewkesbury/Focus Images Ltd 07484729463
23/02/2022
2022.02.23 Watford
Pilka nozna liga angielska
Watford v Crystal Palace
Premier League
Foto George Tewkesbury/Focus Images/MB Media/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!

Stołeczne Crystal Palace jest w tym sezonie drużyną specyficzną. Nikt raczej nie zakładał walki o najwyższe cele czy szalonych zdobyczy punktowych. Tak też nie jest, ale pomimo tego, kibice Orłów z pewnością czują niedosyt znajdując się na 13. lokacie w tabeli. Mają ku temu powody.

Ciężko przepracowane okno transferowe

Ale żeby ich zrozumieć, trzeba zacząć od początku. Po poprzednim niemrawym sezonie, gdy trenerem był Roy Hodgson, władze klubu zdecydowały o przewietrzeniu szatni i wprowadzeniu pewnego rodzaju zmiany pokoleniowej.

Zaczęto od samego szkoleniowca, po nim z klubem pożegnała się spora grupa weteranów. Nowym trenerem Palace została ikona ligi Patrick Vieira, a odeszli tacy piłkarze jak Gary Cahill, James McCarthy, Andros Townsend czy Patrick Van Aanholt. Za żadnego z nich Palace nie otrzymało ani pensa, a pomimo tego wydano około 70 milionów euro na wzmocnienia. Żaden z pozyskanych zawodników nie miał więcej niż 26 lat, co pokazało zmianę nastawienia władz klubu z Selhurst Park. Plan był prosty — do doświadczonej szatni wprowadzić powiew świeżości. Decyzje transferowe były wręcz świetne. Do klubu zawitali m.in. Connor Gallagher, Marc Guehi oraz Michael Olise. Oprócz nich w Londynie zameldowali się Joachim Andersen, Jean-Philippe Mateta i Odsonne Edouard.

Powiedzieć, że te transfery były udane, to jak nie powiedzieć nic. Na szczególną uwagę zasługuje dwójka zawodników, którzy mają w swoim CV klub Chelsea. Gdy weźmiemy pod uwagę średnie oceny za mecze tego sezonu, to na czołowych miejscach w tym zestawieniu plasują się Guehi oraz Gallagher. Obaj byli po świetnych sezonach. Guehi stanowił o sile defensywy Swansea, a Gallagher był jednym z niewielu pozytywów, które można było zaobserwować w West Bromie. Obaj potrzebowali teraz miejsca, w którym mogą udowodnić, że potrafią utrzymać dobrą formę. O ile Guehi został zawodnikiem Palace na stałe, o tyle Gallagher jest do zespołu Orłów tylko wypożyczony, nad czym pewnie każdy sympatyk klubu ubolewa. Nic dziwnego, Anglik jest najlepszym strzelcem drużyny (ex aequo z Zahą) i co do tego jak dużo potrafi dać drużynie, nie ma żadnych wątpliwości. Eksperci od Premier League nie mogą się go nachwalić i widzą w nim kandydata do pierwszego składu Chelsea w przyszłym sezonie. W obecnych rozgrywkach ligi angielskiej osiem razy umieszczał piłkę w siatce i trzy razy asystował, co jak na pomocnika, szczególnie w Palace, jest świetnym wynikiem. Ale nie można umniejszać zasług nowemu filarowi defensywy.

Marc Guehi przebojem wdarł się do podstawowej jedenastki i nic nie wskazuje na to, aby miał oddać miejsce w składzie. Pomimo tego, że zdarzają mu się wpadki, to trzeba pamiętać, że jest to dopiero jego trzeci sezon w seniorskim futbolu. Z pewnością w eliminowaniu jego niedociągnięć pomoże to, że za plecami ma weterana boiskowych zmagań – Vicente Guaitę, a obok siebie bardziej doświadczonego Andersena. W takich okolicznościach Anglik może wyrosnąć na naprawdę dobrego stopera, więc nie pozostaje nic innego jak tylko życzyć powodzenia. Nie można też zapominać o trójce Francuzów, których pozyskało Palace. Mateta nie ma najlepszego wejścia do drużyny, jednak Olise i Edouard robią już wrażenie na sympatykach angielskiego futbolu. Okazali się idealnym uzupełnieniem ataku. Świetnie dopełniają się z resztą ofensywnych zawodników i zdaje się, że przed nimi również świetlana przyszłość.

Spory pech i brak stabilności

To właśnie cechuje grę Crystal Palace. W całym sezonie wygrali zaledwie sześć razy. Wczoraj odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo w tym roku — pokonując Watford 4:1. Sezon zaczęli słabo, manto w derbowym spotkaniu z Chelsea na otwarcie rozgrywek było jak kubeł zimnej wody wylany na pełnych optymizmu fanów Orłów. Jednak już kilka kolejek później zdołali wywalczyć remis z West Hamem (2:2) i sensacyjnie wygrać z Tottenhamem (3:0). Później seria remisów (w tym z Leicester i Arsenalem) i wygrana z Manchesterem City oraz Wolves. Po tym znów parę gorszych wyników i zwycięstwo z Evertonem. I tak w kółko, forma Palace to istna sinusoida i trudno przewidzieć wyniki ich spotkań. Potrafią zagrać świetne spotkania z Wolverhamptonem oraz obecnym mistrzem kraju, aby potem przegrać z Leeds i zremisować z Burnley.

I to właśnie remisy są największą bolączką Patricka Vieiry i jego podopiecznych. Aż 11 razy ich spotkania kończyły się podziałem punktów. Więcej w lidze remisował tylko Brighton. Z czego w trzech spotkaniach tracili gola w ostatnich 10 minutach meczu, w potyczce z Newcastle VAR anulował im bramkę na 2:1 z 88. minuty, a w przypadku remisu z Arsenalem, Lacazette wyrównał wynik spotkania w 95. minucie.

Warto też dodać, że w przypadku podziału punktów z Norwich, rzut karny niefrasobliwym uderzeniem zmarnował Wilfried Zaha. Jeśli w takich momentach zawodzi piłkarz z takim stażem, to nie wiem, na kim ma polegać Vieira. Często Palace robi wyniki ponad stan. Jednak nieraz po dobrej grze, Orły musiały pogodzić się z remisem lub porażką. Tak też było w poprzedni weekend, gdy na Selhurst Park przyjechała ekipa Chelsea. Podczas, gdy gracze The Blues walili głową w mur, zawodnicy Palace kilka razy wychodzili z groźnymi kontrami, z których przynajmniej jedna powinna zakończyć się golem, lecz każdy strzał przelatywał minimalnie obok bramki. Ostatecznie podopieczni Vieiry przegrali… po golu w 89. minucie.

Z drużyną z Selhurst Park nigdy nic nie wiadomo. Kolejne starcia tej ekipy spędzają sen z powiek bukmacherów i tak naprawdę ciężko powiedzieć, czy ten sezon w ich wykonaniu jest dobry, czy słaby. Patrick Vieira, póki co, raczej może być spokojny o swoją posadę. Jednak jeśli chce zostać w Londynie na dłużej, musi ustabilizować formę zespołu i nauczyć swoich piłkarzy utrzymywać koncentrację do końca spotkania.

Obecnie jednak najważniejszym celem jest utrzymanie, które wydaje się formalnością, ale w przyszłym sezonie oczekiwania z pewnością będą większe, a brak Gallaghera nie pomoże w ich spełnieniu. Przed Vieirą i całym Palace pracowite miesiące, które będą bardzo ważne w kontekście tego, jak postrzegana w Anglii będzie ta drużyna.

Patryk Smyk

POLECANE

tagi