fot. X/@Feyenoord
Zimowe przejście Jakuba Modera z Brighton & Hove Albion do Feyenoordu Rotterdam śmiało można nazwać najważniejszym transferem polskiego piłkarza w tym okienku transferowym. 25-latek, który jesienią w swoim klubie odgrywał marginalną rolę przeniósł się do Eredivisie, aby ratować swoją, z początku świetnie zapowiadającą się, karierę. Uczciwie trzeba przyznać, że początek wygląda naprawdę obiecująco.
Gdy w październiku 2020 roku Moder finalizował swoje przejście z Lecha Poznań do Brighton za rekordowe – jak na warunki Ekstraklasy – 11 milionów, sprawiał wrażenie gracza, który ma zdecydowanie nawiększe szanse na zrobienie poważnej klubowej kariery spośród zawodników, którzy w ostatnim czasie opuścili najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Pomocnik dość długo musiał czekać na swoją szansę w drużynie Kolejorza, jednak gdy w końcu ją otrzymał, bardzo szybko na stałe zyskał miejsce w podstawowej jedenastce. Jego cechą szczególną stało się fenomenalne uderzenie z dystansu czego akurat później w Premier League nigdy nie udało mu się zaprezentować. W Lechu zawodnikiem pierwszego składu był w zasadzie jedynie przez rok. To jednak wystarczyło, aby zapracować na transfer do ligi uchodzącej za najlepszą w Europie. Czymś co niejako potwierdziło jego wysokie umiejętności, były bardzo dobre występy w Lidze Europy w meczach np. z Benficą Lizbona, czy początki w reprezentacji Polski.
Na debiut w Premier League musiał czekać dość długo, bo prawie 2 miesiące. Po raz pierwszy na boisku pojawił się 27 lutego w 84. minucie meczu przeciwko West Browmich Albion. Wobec dużej liczby kontuzji dość szybko otrzymał szansę gry od pierwszych minut na nietypowej dla siebie pozycji. Spisał się jednak na tyle dobrze, że w 9. ostatnich spotkaniach aż sześć razy wybiegał na boisko w pierwszym garniturze „Mew”. W sezonie 2021/2022, Polak stał się istotną postacią swojego zespołu. Do początku kwietnia zagrał w 28 z 30 możliwych spotkań ligowych, 18 razy w podstawowym składzie, dokładając do tego 3 asysty. Niestety wszystko pokrzyżowała fatalna kontuzja z końcówki meczu z Norwich City… Zerwane więzadła krzyżowe i przedłużająca się rehabilitacja wykluczyły go z gry na cały kolejny sezon. Do dziś można zadawać sobie pytanie, gdzie dziś był byłby Jakub Moder, gdyby nie ten uraz.
Moder powrócił do gry do gry w listopadzie 2023 roku jednak nigdy nie nawiązał do formy sprzed urazu. Także w hierarchii pomocników Brighton osuwał się coraz niżej. Do końca sezonu Premier League na boisku pojawił się 17-krotnie. Po odejściu De Zerbiego w obecnych rozgrywkach Polak rozegrał jedynie 9 minut w czterech spotkaniach. Trzy razy zagrał także we wczesnych rundach Carabao Cup i FA Cup. Wiadome było, że w Brighton nie ma już dla niego przyszłości, więc szansy na dalszy rozwój musiał poszukać w innym miejscu. Po wielu spekulacjach i łączeniu Modera m.in. z klubami Serie A, padło na holenderski Feyenord. Tamtejsza liga jest miejscem, z którego kluby Premier League często kupują nowych graczy, ale także dobrą lokazlizacją do odbudowy swojej kariery.
Pomimo licznych zapowiedzi dziennikarzy, że o miejsce w składzie wcale nie musi być łatwo gdyż kandydatów do gry w pomocy jest wielu, choćby Quinten Timber, czy In-beom Hwang, o których pytają mocniejsze kluby, Moder zadebiutował już przy pierwszej możliwej okazji, w hitowym meczu z Ajaxem i od razu od pierwszej minuty. Furory może nie zrobił, ale wypadł na tyle dobrze, że w kolejnych czterech spotkaniach holenderskiego zespołu zaczynał w wyjściowej jedenastce. Zadebiutował w tym czasie także w Lidze Mistrzów i to właśnie za to spotkanie zebrał najlepsze noty. Feyenord pokonał 1:0 AC Milan i przed wtorkowym rewanżem na San Siro ekipa z Rotterdamu może naprawdę realnie myśleć o awansie do najlepszej szesnastki.
Póki co widać, że Moder czuje się w Holandii bardzo pewnie. Zbiera jedynie pozytywne recenzje i można mieć nadzieję, że jego karierę naprawdę da się jeszcze odbudować. W porównaniu do Anglii, oprócz regularnej gry, Polak powinien poszukać także możliwości poprawienia swoich statystyk ofensywnych, które przez cały okres pobytu na Wyspach były mizerne. Po zwolnieniu Briana Priske, Feyenoord poszukuje nowego szkoleniowca. Dużo mówi się o potencjalnym zatrudnieniu byłego trenera Manchesteru United – Erika Ten Haga. Kluczowe tym samym w najbliższym czasie będzie to jaki pomysł na Polaka będzie miał potencjalny nowy szkoleniowiec.
Jakub Moder jest także kluczową postacią w kontekście naszej reprezentacji i zbliżających się wielkimi krokami eliminacji do Mistrzostw Świata 2026. Powrót do regularnej gry tak dobrego piłkarza, wobec problemów kadry, może okazać się bezcenny. 25-latek mógłby ponownie świetnie wpasować się do środka pola i stanowić duże odciążenie przede wszystkim w grze defensywnej dla Piotra Zielińskiego. Należy pamiętać, że Moder rozegrał już 31 spotkań w reprezentacji. Przed kontuzją w jej barwach prezentował się naprawdę rewelacyjnie. Teraz jednak bardzo szybko może ponownie udowodnić swoją przydatność. Z dobrą grą w klubie powinno mu być o to znacznie łatwiej.
Pomimo, że to dopiero początki Modera w Feyenoordzie to – bez dwóch zdań – te kilka meczów pozwala wierzyć w jego powrót na optymalny poziom. Kolejne tygodnie i to jak będzie spisywał się pod okiem nowego trenera mogą być kluczowe dla całej jego przyszłości. Miejmy nadzieję, że utrzymanie wysokiej dyspozycji pozwoli 25- latkowi na szybki powrót do jednej z lig z TOP 5. Polskiego futbolu nie stać zwyczajnie na utratę tak wartościowego i utalentowanego gracza.
Dominik Proniewicz