Ostatnie tygodnie są dla kibiców Białej Gwiazdy niczym z bajki. Drużyna idzie od zwycięstwa do zwycięstwa, często gra bardzo ładnie dla oka, a po kłopotach z początku sezonu nie ma już śladu. Po zwycięstwie 3:0 nad Chrobrym Głogów nareszcie można powiedzieć, że Wisła znów jest w grze o awans.
6 zwycięstw, 1 remis i 1 porażka, do tego awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Tak prezentuje się bilans klubu za kadencji Mariusza Jopa, który z miejsca rozpoczął marsz Wisły od miejsca zagrożonego spadkiem do strefy barażowej. Czy jest to tylko efekt nowej miotły, czy może 46-latka należy już postrzegać w kategoriach cudotwórcy? Do września we wszystkich swoich podejściach jako tymczasowy trener notował jedynie zwycięstwa. Po serii kolejnych słabych wyników drużyny prowadzonej wówczas przez trenera Kazimierza Moskala zarząd klubu – być może trochę z bezradności – powierzył byłemu obrońcy rolę pierwszego trenera na stałe. I na ten moment wydaje się, że jest to świetna decyzja. Wspomniane 19 punktów w 8 meczach w porównaniu do 6 oczek w 7 starciach za poprzednika wskazuje na ogromny progres. Jedynym pozytywem z początku rozgrywek dla Wisły była nadspodziewanie dobra postawa w pucharach, gdzie wypadli oni lepiej niż przypuszczano, eliminując m.in. pogromcę Lecha Poznań z poprzedniego sezonu – Spartaka Trnavę. W Krakowie wszyscy jednak od dawna podkreślają, że absolutnym priorytetem jest jak najszybszy powrót do Ekstraklasy, a Puchar Polski i Liga Europy (później Liga Konferencji) stanowić mają jedynie przyjemny dodatek.
Zarówno w klasyfikacji strzelonych goli (29), jak i w tej uwzględniającej drużyny które tych goli straciły najmniej (14), Wisła zajmuje 4 miejsce. Szczególnie imponujące były wygrane z Odrą Opole 5:0 i Stalą Stalowa Wola 5:1. Były jednak też mniej efektowne, ale dużo cenniejsze skalpy, jak pokonanie 3:1 Wisły Płock czy ogranie na własnym terenie 2:0 lidera z Niecieczy. Jedyna w ostatnim czasie wpadka to dość niespodziewana porażka w zaległym meczu 6 kolejki z Górnikiem Łęczna 0:1. W tym meczu to Wisła była drużyną, która zdecydowanie przeważała i o jej niepowodzeniu zadecydowała przede wszystkim nieskuteczność pod bramką rywala. Z trudem, ale skutecznie poradzili sobie też w Pucharze Polski z trzecioligową Siarką Tarnobrzeg.
Na szczególne pochwały zasługuje przede wszystkim Angel Rodado – lider klasyfikacji strzelców i najlepszy piłkarz Betclic 1. Ligi, bo tak można śmiało go określić. Hiszpan w 15 ligowych starciach zdobył 12 goli i zaliczył 4 asysty. Utrzymanie 27-latka na kolejną rundę będzie niezbędne, jeśli krakowianie dalej chcą marzyć o powrocie do elity. Ogromnym sukcesem trenera Wisły jest odbudowa Łukasza Zwolińskiego, który początkowo po przyjściu do klubu pełnił funkcję jedynie rezerwowego. Za kadencji Jopa gra jednak wszystko od deski do deski i odwdzięcza się znakomitą postawą na boisku – 5 goli i 5 asyst w 8 meczach to wynik rewelacyjny.
W Wiśle zmiana zaszła także na pozycji bramkarza. Po 7 kolejce Antona Chichkana zastąpił zaledwie 19-letni Patryk Letkiewicz, który zanotował już 4 czyste konta i dotychczas spisuje się bez zarzutu. Szefem defensywy z prawdziwego zdarzenia jest Alan Uryga, wspierany w duecie przez kolejnego młodzieżowca, wychowanka klubu Mariusza Kutwę. Czołowym bocznym obrońcą Ligi jest Bartosz Jaroch, w środku pola świetnie radzi sobie Nigeryjczyk Igbekeme, a na skrzydle rządzi Angel Baena- kolejny z hiszpańskich gwiazdorów. Wiele szans otrzymują także inny młodzi piłkarze m.in. Olivier Sukiennicki, Patryk Gogół, a ostatnio też Kacper Duda i Maciej Kuziemka.
Całkowicie w odstawkę poszli natomiast Wiktor Biedrzyński i Piotr Starzyński, który jeszcze jakiś czas temu uchodził za gigantyczny talent. Wydaje się więc, że nowy trener przede wszystkim potrafił wydobyć z zawodników drzemiący w nich potencjał, czyli to, co nie udawało się poprzednikom. Na papierze Wisła ma skład, który od początku pobytu na zapleczu powinien walczyć o awans. Tymczasem początek tego sezonu absolutnie na to nie wskazywał.
Po 16 kolejkach Wisła z 25 punktami zajmuje 6 miejsce gwarantujące udział w barażach o awans do Ekstraklasy (wiślacy mają do rozegrania jeszcze jedno zaległe spotkanie). Do drugiej Miedzi, która akurat ma rozegranych tyle samo spotkań tracą 8 punktów. Patrząc na to, że to dopiero półmetek, a ekipa z Reymonta jest w gazie, nie jest to strata nie do odrobienia. Będzie trudno, ale Wisłę stać na dalsze awanse w ligowej tabeli. Przed przerwą zimową zmierzą się jeszcze ze Stalą Rzeszów, ŁKS-em Łódź, dwa razy z Polonią Warszawa (w tym raz w Pucharze Polski) i z Miedzią Legnica w ostatnim z zaległych spotkań.
Miejsce w strefie barażowej zarówno na koniec jesieni, jak i całego sezonu wydaje się być najbardziej prawdopodobne. Nauczeni jednak doświadczeniami z zeszłego sezonu piłkarze na pewno będą starali się zrobić wszystko, aby tym razem obyło się bez wpadki. Kluczowe pozostają pytania, jak długo forma Wisły będzie aż tak wysoka i czy Mariusz Jop poradzi sobie z kryzysami, które bez wątpienia jeszcze się pojawią. Póki co należy docenić Białą Gwiazdę i trzymać kciuki, by tak utytułowana i ważna dla polskiej piłki drużyna nie tkwiła dłużej w pierwszoligowym marazmie.
Dominik Proniewicz