Za nami pierwsza kolejka Fortuna I Ligi. Świeżo rozpoczęty sezon na zapleczu Ekstraklasy zapowiada się pasjonująco, ze względu na kilka ciekawych drużyn, które będą tam występować. Jedną z takich ekip jest bez wątpienia Ruch Chorzów. Spróbujmy przyjrzeć się ekipie Niebieskich oraz ich szansom w sezonie 2022/2023.
Powrót z piłkarskiego niebytu
Jak można opisać ostatnie pięć lat w wykonaniu Ruchu Chorzów? Według mnie idealnie pasuje słowo „rollercoaster”. Dlaczego? Bo ich najnowsza historia to opowieść o bolesnym upadku oraz trudnym, ale udanym, powrocie do piłkarskiego życia. W 2017 roku Ruch spadł z Ekstraklasy. Ich ostatni sezon był bardzo burzliwy. Ukaranie minusowymi punktami, rozwiązywanie kontraktów przez zawodników z winy klubu czy odejście z stanowiska trenera, legendarnego Waldemara Fornalika – to tylko największe z wielu problemów. Ruch opuścił Ekstraklasę, jednak to był dopiero początek kłopotów.
Sezon na zapleczu Ekstraklasy to kolejne problemy. Ponownie klub został ukarany minusowymi punktami, co ostatecznie sprawiło, że Niebiescy po raz pierwszy w swojej historii spadli do II Ligi. Na poziomie II Ligi drużyna z Chorzowa też długo nie wytrwała. Czternastokrotny mistrz Polski ponownie spadł, zaliczając trzeci spadek z rzędu. Ten moment okazał się być kluczowym dla tej historii. Doszło do zmian w polityce klubu, powołany został nowy prezes, Seweryn Siemianowski, a nowym trenerem został Łukasz Bereta. Obaj panowie mieli poparcie kibiców, którzy mieli dość poprzednich władz klubu. Sam klub był przecież na skraju upadku po strajku przeprowadzonym przez pracowników klubu. Nowi ludzie w klubie oraz zaangażowanie kibiców sprawiło, że Ruch zaczął stopniowo się odbudowywać. Chorzowianie swój pierwszy sezon na poziomie III Ligi zakończyli na trzecim miejscu. Sezon ten był jednak wcześniej zakończony z powodu pandemii Covid-19.
Następne rozgrywki przyniosły upragniony awans. Ruch zagrał bardzo dobry sezon, wygrywając ligę z przewagą jedenastu punktów. Po powrocie do II ligi zmienił się trener. Łukasza Beretę, który nie przyjął oferty przedłużenia kontraktu, zastąpił Jarosław Skrobacz. Niebiescy jako beniaminek spisali się świetnie. Zajęli trzecie miejsce w tabeli, które dawało prawo gry w barażach o I ligę. Tam najpierw pokonali Radunię Stężyca, a następnie uporali się z Motorem Lublin i zapewnili sobie drugi awans z rzędu.
Transferowa ofensywa
Po awansie na zaplecze Ekstraklasy zespół z Chorzowa musiał się wzmocnić, a kadra musiała przejść przebudowę. Klub opuściło kilkunastu zawodników, których sztab szkoleniowy nie widział w kadrze na nowy sezon. Wyjątkiem był Michał Mokrzycki, podstawowy pomocnik Niebieskich, który odegrał bardzo ważną rolę w awansie do I ligi. On jednak przeszedł do grającej w Ekstraklasie Wisły Płock, a jego odejście było już przesądzone, kiedy Ruch grał jeszcze w II Lidze.
Jako że z klubu odeszło wielu zawodników, do Chorzowa zawitało wiele nowych twarzy. Ruch sprowadził kilku graczy, którzy wyróżniali się w poprzednim sezonie II Ligi. Byli to między innymi: Artur Pląskowski (Chojniczanka Chojnice), Tomasz Swędrowski (Motor Lublin) czy Przemysław Szur (Radunia Stężyca). W Chorzowie mieliśmy też do czynienia z kilkoma powrotami. Na stadion przy ulicy Cichej 6 powrócili: Maciej Sadlok (Wisła Kraków), Łukasz Moneta (Stomil Olsztyn) czy Mateusz Winciersz (wypożyczony z Piasta Gliwice). Łącznie do Chorzowa zawitało jedenastu nowych graczy.
Szanse Niebieskich w nowym sezonie
Ruch drugi raz z rzędu rozpoczyna ligę jako beniaminek, jednak na pewno jest to lepsza rola niż bycie spadkowiczem. Na co zatem będzie stać Ruch Chorzów? Na pewno nie należy popadać w skrajności. Ruch to nie jest kandydat do awansu, jednak kandydatem do spadku też nie jest. Zespół z Chorzowa przeprowadził sporą kadrową przebudowę, pozyskując kilka ciekawych nazwisk. Jednak patrząc na kadry niektórych ekip I ligi, można zaryzykować stwierdzenie, że na papierze wyglądają na mocniejsze niż kadra czternastokrotnego mistrza Polski. Na pewno nie będą oni chłopcami do bicia, na których będą się wyżywać rywale. W Chorzowie też studzą nastroje, nie chcą jasno deklarować awansu. Sytuacja przypomina tą z przed roku, kiedy chorzowianie także byli beniaminkiem. Wtedy celem było spokojne utrzymanie. I taki cel jest też w tym roku.
Nie twierdzę, że awans jest niemożliwy i nie trzeba o niego walczyć. Poprzedni sezon pokazał, że będąc beniaminkiem, można walczyć skutecznie o awans. Jeżeli dobrze rozpoczną sezon, będą regularnie punktować, a pozycja w tabeli będzie dobra, to muszą oni walczyć o awans, nie wolno odpuszczać. Jednak, jak już wspominałem świeżo rozpoczęty sezon będzie bardzo ciekawy. Na zapleczu Ekstraklasy jest kilka mocnych ekip czy też drużyn z wielką marką i historią. Te atuty stoją także po stronie Ruchu. Innym atutem Niebieskich będą kibice. Fani chorzowskiego Ruchu od zawsze byli ich siłą. Nawet w II lidze na mecze przychodziło sporo kibiców. Patrząc na średnią widzów podczas spotkań, Ruch zdominował trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce.
Pod tym względem Ruch plasuje się na poziomie Ekstraklasy, zatem patrząc na to oraz na ich bogatą historię, I liga to powinien być tylko przystanek na drodze do elity, gdzie jest miejsce takich drużyn jak Ruch Chorzów. Został im ostatni krok w tej drodze do celu, jednak ten krok będzie najtrudniejszy. Zaprzyjaźniony Widzew Łódź pokazał jednak, że można wrócić do Ekstraklasy, taki jest też cel Niebieskich, więc tego im życzę. Jeśli nie w tym sezonie, to w niedalekiej przyszłości.
Jakub Mirosławski