Fenomenalne spotkania, zwroty akcji oraz awans Portugalii i Brazylii– podsumowanie dnia

(221128) -- AL WAKRAH, Nov. 28, 2022 (Xinhua) -- Players of Cameroon celebrate a goal by teammate Eric Maxim Choupo-Moting during the Group G match between Serbia and Cameroon at the 2022 FIFA World Cup at Al Janoub Stadium in Al Wakrah, Qatar, Nov. 28, 2022. (Xinhua/Ding Xu)

28.11.2022 Al Wakrah
Pilka nozna Mistrzostwa Swiata Katar 2022
Kamerun - Serbia
FOTO Ding Xu / Xinhua / PressFocus

POLAND ONLY!!

Za nami kolejny dzień na Mistrzostwach Świata w Katarze. Ostatni, w którym meczu rozgrywane były o godzinach 11.00, 14.00, 17.00 i 20.00. Już dziś zaczynamy ostatnią kolejkę zmagań grupowych. Podsumujmy zatem drugą serię gier w grupach G i H.

Kamerun – Serbia 3:3

Spotkanie pomiędzy Kamerunem, a Serbią było meczem o wszystko dla obu drużyn. Z tego też względu spodziewaliśmy się, że piłkarze obu zespołów ruszą od samego początku do ataku, tak się jednak nie stało i początek był dosyć spokojny.

W pierwszych dwudziestu minutach dwie okazje na zdobycie bramki miał Aleksandar Mitrović. Najpierw w 11. minucie popisał się kapitalną akcją po prawej stronie pola karnego, ograł Nicolasa N’Koulou i oddał strzał, który trafił słupek. Kilka minut później po komicznie wyglądającym błędzie defensywy Kamerunu, napastnik Fulham doszedł do stuprocentowej okazji, uderzył jednak źle. Nieposkromione Lwy odpowiedziały strzałem Pierre’a Kunde, obronionym przez Vanję Milinkovicia-Savicia.

Wydawało się, że to Serbowie byli bliżej wyjścia na prowadzenie, to oni starali się grać atakiem pozycyjnym, a Kameruńczycy najlepsze okazje stwarzali po błędzie rywali. Stało się jednak inaczej i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Kunde oraz zgraniu N’Koulou wynik spotkania otworzył Jean-Charles Castelletto. Mogli sobie pluć w brodę Serbowie, bo stały fragment gry dla piłkarzy Rigoberta Songa był podyktowany po nieporozumieniu w obronie Orłów.

W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy na prowadzeniu byli już jednak piłkarze Dragana Stojkovicia. Najpierw na listę strzelców, po dośrodkowaniu Dusana Tadicia z rzutu wolnego, wpisał się Strahinja Pavlović, a po chwili aktywny w tym meczu Andrija Zivković wyłożył piłkę na strzał do Sergeja Milinkovicia-Savicia, który nie miał problemu z pokonaniem Devisa Epassy’ego.

Długo rozkręcało się to spotkanie, ale pierwsza połowa była bardzo ciekawa, ze zwrotami akcji. Po przerwie wynik, po kapitalnej zespołowej akcji rozpoczętej od przechwytu Dusana Tadicia, a zakończonej uderzeniem Aleksandara Mitrovicia do pustej bramki, podwyższyli Serbowie.

Wtedy to Rigobert Song postanowił wpuścić na boisko Vincenta Aboubakara. Jego wejście odmieniło grę reprezentacji Kamerunu, który w niewiele ponad dziesięć minut zdobył bramkę oraz zaliczył asystę do Erica Maxima Choupo-Motinga i mieliśmy remis. Trzeba zaznaczyć, że obie bramki padły po nieudanym zastawieniu pułapki ofsajdowej przez Serbów, a dwukrotnie łamał linię Nikola Milenković.

Mimo prób ataku z obu stron, więcej bramek już nie obejrzeliśmy i mecz zakończył się remisem. W tym spotkaniu doskonale było widać, ile znaczą zmiany w piłce nożnej. Wejście Aboubakara odmieniło grę Nieposkromionych Lwów, natomiast trener Dragan Stojković ewidentnie nie trafił ze zmianami, a gwoździem do trumny była konieczność zdjęcia z boiska Strahinji Pavlovicia. To po zejściu obrońcy Red Bull Salzburga posypała się gra w defensywie Orłów.

Korea Południowa – Ghana 2:3

Od początku spotkania przewaga w posiadaniu piłki była zdecydowanie po stronie Koreańczyków, nie przekładała się ona jednak na liczbę celnych uderzeń na bramkę. Na prowadzenie, w dodatku dwubramkowe, wyszli dosyć niespodziewanie Ghańczycy. W dwudziestej czwartej minucie Seung-Gyu Kima pokonał Mohammed Salisu, a dziesięć minut później centrę Jordana Ayewa na gola zamienił Mohammed Kudus. Po raz kolejny potwierdziło się piłkarskie powiedzenie, że posiadanie piłki to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć celnie uderzać.

Po przerwie reprezentacja Korei przeszła istną metamorfozę. Piłkarze Paulo Bento stwarzali niesamowite zagrożenie bramki Lawrence’a Ati-Zigiego. Poważnym ostrzeżeniem dla reprezentacji Ghany było uderzenie Gue-Sung Cho z 53. minuty, z którym poradził sobie golkiper Czarnych Gwiazd.  Dwa kolejne uderzenia głową koreańskiego napastnika znalazły już drogą do bramki Zigiego.

Oglądaliśmy kolejny kapitalny mecz, w którym straty zostały odrobione. Koreańczycy nie nacieszyli się remisem jednak zbyt długo, bo drugi raz na listę strzelców wpisał się Kudus. Wojownicy Taegeuk, nie mając nic do stracenia, próbowali po raz kolejny doprowadzić do wyrównania. Nacierali oni mocno na swoich rywali, od około 80. minuty praktycznie nie wychodzili z pola karnego Ghany, lecz kolejnej bramki zdobyć im się nie udało i ostatecznie to piłkarze Otto Addo zgarnęli trzy punkty.

Brazylia – Szwajcaria 1:0

Apetyty kibiców po dwóch pierwszych spotkaniach zostały mocno rozbudzone. Brazylijczycy oraz Szwajcarzy nie zrobili jednak takiego show, jak ekipy grające przed nimi. W tym meczu bardzo długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Aktywniejsi byli Brazylijczycy, lecz Szwajcarzy mądrze się bronili, nie pozwalając rywalom na rozwinięcie skrzydeł.

Pierwszy celny strzał obejrzeliśmy dopiero w 27. minucie, a jego autorem był Vinicius. Yann Sommer poradził sobie jednak z uderzeniem gracza Realu Madryt. W pierwszej części meczu nie działo się zbyt wiele, nie mieliśmy więc zbyt wielkich oczekiwać co do drugiej połowy. Wyglądała ona dosyć podobnie do pierwszej. Brazylijczycy częściej operowali piłką, ale nie forsowali tempa.

W 64. minucie w końcu Canarinhos pokazali ciekawszą akcję, a piłka po strzale Viniciusa znalazła drogę do bramki. Gol nie został jednak uznany, bowiem we wcześniejszej fazie akcji na spalonym znajdował się Richarlison. Niespełna dwadzieścia minut później po uderzeniu Casemiro nie było już do czego się przyczepić i piłkarze z Kraju Kawy wyszli na prowadzenie. Szwajcarzy nie dali rady odpowiedzieć na to trafienie i przegrali z pięciokrotnymi Mistrzami Świata. Brazylijczycy, dzięki zwycięstwu, zapewnili sobie awans do 1/8 finału.

Portugalia – Urugwaj 2:0

Pierwsza połowa zdecydowanie toczyła się pod dyktando Portugalczyków, którzy częściej znajdowali się na połowie przeciwnika i w posiadaniu piłki. Z ataków piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego niewiele jednak wynikało, a najlepszą okazję w tej części meczu stworzyli Urugwajczycy. Była nią świetna indywidualna akcja Rodrigo Bentancura, który przebiegł z piłką pół boiska i minął trzech rywali. Jedyne czego zabrakło to lepszy strzał, bo ten, który oddał piłkarz Tottenhamu został powstrzymany przez Diogo Costę.

Po przerwie na prowadzenie wyszli podopieczni Fernando Santosa. Piłkę z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Bruno Fernandes, a ta nie dotknięta przez nikogo wpadła do bramki. Początkowo gol ten został zapisany na konto Cristiano Ronaldo, powtórki pokazały jednak, że były kolega klubowy Fernandesa nie miał kontaktu z futbolówką.

La Celeste nie stworzyli zbyt wielu okazji na wyrównanie stanu meczu. Najbliżej wpisania się na listę strzelców byli Maximiliano Gomez oraz Luis Suarez. Ten pierwszy uderzył jednak w słupek, a były piłkarz mi.in. FC Barcelony czy Liverpoolu trafił jedynie w boczną siatkę.

Już w doliczonym czasie gry arbiter podyktował rzut karny dla Portugalczyków za zagranie piłki ręką przez Jose Gimeneza. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bruno Fernandes i zdobył drugą bramkę w tym meczu, zostając bohaterem spotkania. Portugalia została trzecią drużyną, która po dwóch rozegranych kolejkach mogła cieszyć się już z awansu do kolejnej rundy.

Postać dnia

W tej kategorii było dwóch kandydatów: Bruno Fernandes oraz Vincent Aboubakar. Postawiliśmy na tego drugiego, częściowo dlatego, że dobrej gry reprezentacji Portugalii w meczu z Urugwajem można było się spodziewać, ale chyba ważniejsze jest to, że Aboubakar dał impuls swojej drużynie wchodząc z ławki. To dzięki doświadczonemu napastnikowi Nieposkromione Lwy wyrównały stan meczu z Serbią, a on sam zakończył spotkanie z bramką i asystą.

Gol dnia

Tutaj nie mogło być żadnych wątpliwości, gol dnia zdecydowanie należał do Casemiro! Zawodnik Manchesteru United dostał podanie od Rodrygo i uderzył w samo okienko bramki Yanna Sommera. Bramkarz reprezentacji Szwajcarii był w tej sytuacji bez szans.

Wydarzenie dnia

Wydarzeniem dnia zdecydowanie była informacja, jaka dotarła do nas z obozu reprezentacji Kamerunu, a chodzi o wyrzucenie bramkarza Andre Onany z kadry na Mistrzostwa Świata. Bramkarz Interu w pierwszej kolejce pokazał się  niezłej strony, trener Rigoberto Song miał jednak do niego pretensje o styl gry. Onana nie zamierzał dokonywać w tej kwestii żadnych zmian, co poskutkowało usunięciem z reprezentacji. Kuriozalna sytuacja.

Patrycja Rychlewicz

POLECANE

tagi