Trzecia, decydująca kolejka fazy grupowej Mistrzostw Świata w Katarze przyniosła sporo emocji i nagłych zwrotów akcji. Wyłonione zostało szesnaście drużyn, które powalczą o awans do ćwierćfinału. Z turniejem pożegnało się wiele zespołów, a wśród nich nie zabrakło faworytów do ostatecznego triumfu. Zapraszamy na podsumowanie najważniejszych meczów ostatnich dni.
Grupa A
Ostatnia seria spotkań w fazie grupowej rozpoczęła się we wtorek 29 listopada o godzinie 16:00. Równolegle na dwóch stadionach zostały rozgrane mecze Kataru z Holandią i Senegalu z Ekwadorem. W tym pierwszym meczu emocji zbyt wielu nie było. Już przed meczem znaliśmy położenie obu zespołów. Oranje po dwóch meczach zapewnili sobie awans, a gospodarze turnieju pożegnali się z Mistrzostwami Świata. Holendrzy, zgodnie z oczekiwaniami, zepchnęli Katarczyków do rozpaczliwej defensywy, a bramki były kwestią czasu. Strzelanie rozpoczął Cody Gakpo. W 26. minucie po szybkiej wymianie podań, przebił się przez katarską defensywę i oddał strzał w dolny róg bramki. Holendrzy nie poprzestali na jednej bramce. Ataki wciąż trwały w efekcie czego w 49. minucie ustalili wynik na 2:0. Bramkarz Kataru, Meshaal Barsham, niefrasobliwie sparował piłkę, a do pustej bramki uderzył Frenkie de Jong. Wynik mógł być wyższy, lecz trzecia bramka została anulowana po interwencji wozu VAR. Pewne zwycięstwo dało Holendrom pierwsze miejsce w grupie i w 1/8 finału zagrają z reprezentacją USA. Katar po porażce z Oranje pozostał na ostatnim miejscu, kończąc turniej bez punktów.
W drugim meczu grupy A emocje były zdecydowanie większe. Obie drużyny walczyły o bezpośredni awans do 1/8 finału. W lepszej sytuacji znajdowała się reprezentacja Ekwadoru, która znajdowała się na drugim miejscu i do awansu wystarczał jej remis. Z nożem na gardle do tego starcia przystępowali Senegalczycy. Po dwóch meczach fazy grupowej mieli raptem 3 punkty i żeby myśleć o dalszej grze musieli wygrać ostatnie starcie. Pierwsze 45 minut nie było najbardziej porywającym widowiskiem. Senegalczycy mieli inicjatywę, lecz bez konkretów. W 41. minucie w pole karne wpadł Ismaila Sarr, a nieprzepisowo zatrzymał go Piero Hincapie. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki i chwilę przed przerwą dał prowadzenie drużynie z Afryki. W 66. minucie po rzucie rożnym wynik meczu wyrównał Moises Caicedo i tym samym przywrócił Ekwadorowi nadzieje na awans. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. 4 minuty później po zamieszaniu w polu karnym Kalidou Koulibaly z powietrza oddał strzał, który zaskoczył Hernana Galindeza. Rezultat meczu nie uległ już zmianom i w 1/8 zameldowali się piłkarze Aliou Cisse. Senegal w następnej fazie zmierzy się z Anglikami.
Katar 0:2 Holandia
Ekwador 1:2 Senegal
Grupa B
Przed ostatnimi meczami dwie drużyny z grupy B nie mogły być pewne swojej przyszłości. Gra o ostateczne rozstrzygnięcia toczyła się równolegle na dwóch stadionach, a starcie USA z Iranem obfitowało w wiele podtekstów pozasportowych. To właśnie w tym meczu gra toczyła się o bezpośredni awans. Amerykanom wystarczał remis, a Irańczycy musieli wygrać, jeżeli chcieli myśleć o dalszym pobycie w Katarze. Spotkanie stało pod znakiem dominacji Stanów Zjednoczonych, którzy w 38. minucie po ofiarnym ataku Christiana Pulisica strzelili pierwszego gola. Irańczycy po stracie bramki nie potrafili przebić się przez świetnie zorganizowaną defensywę USA w efekcie czego udział na mundialu zakończyli na trzecim miejscu w grupie B. Wyprzedzili jedynie Walijczyków, którzy w ostatnim meczu grali z Anglią. Amerykanie awansowali z drugiego miejsca i w sobotę 3 grudnia o godzinie 16:00 podejmą Holendrów.
Tylko kataklizm mógł sprawić, żeby Anglicy zakończyli udział w Mistrzostwach Świata tylko na fazie grupowej. W ostatnim meczu podejmowali Walijczyków, którzy żegnali się z imprezą. Drużyna Garetha Southgate’a jak walec przetoczyła się po swoich sąsiadach. W drugiej połowie w zaledwie dwie minuty wbili dwa gole. W 50. minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego wyniki meczu otworzył Marcus Rashford. Minutę później Anglicy wykorzystali chaos w walijskiej defensywie. Piłkę przy linii bocznej przejął strzelec gola, następnie w pole karne dośrodkował Harry Kane, a akcję zespołu wykończył Phil Foden. W 68. minucie w polu karnym zabawił się Marcus Rashford i oddał mocny strzał pomiędzy nogami bramkarza. Anglicy zadali trzy precyzyjne ciosy i zameldowali się w kolejnej fazie turnieju. W niedzielę 4 grudnia o 20:00 podejmą Senegal.
Iran 0:1 USA
Walia 0:3 Anglia
Grupa C
Najważniejsze wydarzenia dla kibiców z Polski miały miejsce w ostatnią środę listopada. W grupie C żadna drużyna nie mogła być pewna awansu i ostatnia kolejka decydowała o tym, kto będzie grał dalej. Przed startem trzeciej kolejki sytuacja w tabeli była niezwykle skomplikowana i każdy wariant był możliwy. Na Stadionie 974 Polacy podejmowali Argentyńczyków, którzy musieli wygrać ten mecz. W pierwszej połowie drużyna Czesława Michniewicza została zepchnięta do głębokiej defensywy, a Albicelestes z każdą akcją się napędzali. Pod koniec pierwszej połowy Wojciech Szczęsny będąc w powietrzu uderzył Leo Messiego, a sędzia podyktował rzut karny. Siedmiokrotny zdobywca Złotej Piłki podszedł do jedenastki, lecz jego strzał został zatrzymany. Bramkarz Juventusu ponownie obronił strzał z jedenastu metrów. Na przerwę biało-czerwoni schodzili z bezbramkowym remisem. Po 15 minutach Argentyńczycy wrócili jeszcze bardziej zdeterminowani i po minucie gry zdobyli gola. Autorem trafienia był Mac Allister, który bez problemu pokonał Szczęsnego. Argentyna z każdą minutą coraz bardziej dominowała, a kolejne bramki były kwestią czasu. W 67. minucie trafił Julian Alvarez. Piłkarze Lionela Scaloniego podejmowali próby podwyższenia prowadzenia, lecz nieskutecznie. Polacy pozostawali bierni i liczyli na korzystne rozstrzygnięcia w starciu Meksyku z Arabią Saudyjską.
Meksykanie, zgodnie z przewidywaniami, odważnie ruszyli do ataku. Przez 90 minut oddali blisko 30 strzałów, a tylko dwa z nich zatrzepotały w siatce. Po kwadransie drugiej połowy na tablicy widniał już wynik 2:0. Za sprawą Henry’ego Martina i Luisa Chaveza Meksykanie byli o krok od raju. Przy tym wyniku i tak awans nie był pewny, ponieważ nawet gdy Polska przegrywała 2:0, to i tak była lepiej pozycjonowana w rankingu fair play. Po zakończeniu meczu na Stadionie 974 potrzebowali tylko jednego gola, aby awansować. Bramka padła, lecz nie dla El Tri, a dla Arabii Saudyjskiej. Salem Al-Dawsari w doliczonym czasie zdobył honorowego gola i zdezorientował graczy Meksyku, którzy chyba nie zdawali sobie sprawy, że w tym momencie trzecia zdobyta bramka wciąż premiowałaby ich awansem. Polacy zajęli drugie miejsce i zagrają z Francuzami. Argentyna jako zwycięzca grupy zmierzy się z Australią.
Polska 0:2 Argentyna
Arabia Saudyjska 1:2 Meksyk
Grupa D
Nie obyło się bez sensacji w grupie D. Francuzi pewni awansu postawili na rezerwowy skład, wymieniając większość piłkarzy. Mecz z Tunezją nie był najlepiej wykorzystaną szansą dla piłkarzy szerokiego składu i już w 8. minucie mogli przegrywać. Z pomocą przyszedł VAR, który anulował bramkę z powodu spalonego. W 58. minucie Wahbi Khazri przejął piłkę i z 40. metra ruszył w samodzielny rajd, po czym pokonał Steve’a Mandandę. Po straconej bramkę na pomoc ruszyli podstawowi gracze mistrzów świata, lecz na próżno. W 7. minucie doliczonego czasu bramkę zdobył Antoine Griezmann, jednak po analizie została anulowana. Francuski związek zgłosił protest i domaga się uznania tej bramki, ponieważ VAR nadużył swoje uprawnienia. Gol został uznany, a Tunezyjczycy zdążyli już rozpocząć od grę od środka. Po chwili sędzia wrócił do tej sytuacji, a bramka została odwołana.
Do dużej sensacji doszło w drugim starciu tej grupy. Australia walczyła o awans i potrzebowała zwycięstwa. Duńczycy musieli liczyć na korzystny rezultat w meczu Francuzów, a sami mieli za zadanie zdobyć komplet punktów. W 60. minucie Mathew Leckie strzelił gola i Kangury awansowały na drugą pozycję. Do końca meczu nic się nie wydarzyło, a bezradni Duńczycy nie potrafili się przedostać pod bramkę rywali. Koniec meczu oznaczał zakończenie marzeń i rewelacja ostatniego Euro pożegnała się z turniejem. Dania przed mundialem była wskazywana na czarnego konia, a w rzeczywistości zakończyła rozgrywki zaledwie z jednym punktem. Francuzi w niedzielę 4 grudnia podejmą Polskę, a dzień wcześniej Australia zagra z Argentyną.
Tunezja 1:0 Francja
Australia 1:0 Dania
Grupa E
Najbardziej spektakularne mecze w ostatniej kolejce odbyły się w czwartkowy wieczór drugiego tygodnia Mistrzostw Świata. Hiszpanie podejmowali Japończyków, a walczący o byt Niemcy grali z Kostaryką. Pierwsze 45 minut przebiegło godnie z przewidywaniami i wszystko wskazywało na wygrane faworytów. Po przerwie doszło do spektakularnych powrotów. Japończycy chwilę po powrocie na boisko zdobyli dwa gole i objęli prowadzenie, którego nie oddali do końca. W drugim meczu Kostaryki z Niemcami goli i emocji nie brakowało. W 58. minucie wyrównał Yeltsin Tejeda, a 12 minut później gola samobójczego zaliczył Manuel Neuer. W tym przypadku, gdy Japonia również prowadziła, z turniejem żegnali się nie tylko Niemcy, ale i Hiszpanie. Na odpowiedź podopiecznych Hansiego Flicka nie trzeba było długo czekać. W odstępie kilkunastu minut strzelili trzy gole i mistrzowie świata z 2014 roku wygrali 4:2. Zwycięstwo okazało się niewystarczające i pożegnali się z turniejem. Hiszpanie nie podołali Niebieskim Samurajom i spadli na drugą pozycję. W 1/8 finału zmierzą się z reprezentacją Maroka. Japończycy natomiast zagrają z Chorwatami.
Japonia 2:1 Hiszpania
Kostaryka 2:4 Niemcy
Grupa F
W grupie śmierci na mistrzostwach w Katarze rywalizacja trwała do samego końca. Jedyną drużyną, która w ostatniej kolejce grała o nic była Kanada. Zespół Johna Herdmana przegrał wszystkie mecze i nie miał nawet matematycznych szans na wyjście z grupy. Na stadionie Al Thumama zmierzyli się z reprezentacją Maroka, która kilka dni wcześniej sensacyjnie ograła Belgów. Marokańczycy potrzebowali zwycięstwa, aby nie mieć żadnych wątpliwości co do swojego awansu. Strzelanie rozpoczęło się już w 4. minucie spotkania. Po błędzie kanadyjskiego stopera, Svena Vitorii, Milan Borjan musiał opuścić pole karne, a jego ryzykowane przyjęcie wylądowało pod nogami Hakima Ziyecha. Piłkarz Chelsea pewnie uderzył z kilkudziesięciu metrów i trafił do pustej bramki. Druga bramka dla Maroka padła po długim wymijającym obronę podaniu defensora Maroka. Youssef En-Nesyri popędził na bramkę i pokonał golkipera Crveny zvezdy Belgrad. W 40. minucie po ofensywnej eskapadzie Kanadyjczyków i po dośrodkowaniu piłki na pole karne, do własnej bramki piłkę skierował Nayef Aguerd. Trafienie samobójcze było ostatnim razem, kiedy piłka zatrzepotała w siatce. Maroko dzięki zwycięstwu zajęło pierwsze miejsce z dorobkiem siedmiu punktów. W kolejnej fazie turnieju zmierzą się z Hiszpanią we wtorek 6 grudnia.
W drugim starciu o awans walczyły dwa europejskie zespoły, półfinalista i finalista poprzednich Mistrzostw Świata. Belgowie, żegnający złotą generację piłkarzy, musieli wygrać z Chorwatami, aby móc grać dalej. Długimi chwilami to właśnie Czerwone Diabły nad rywalem i były najbliżej strzelenia gola. Ciągły napór nie znalazł przełożenia na wynik, a grę Belgów można określić mianem festiwalu niewykorzystanych szans. Sam Romelu Lukaku mógł w pojedynkę poprowadzić swoją drużynę do dalszej fazy, lecz raziła w oczy ogromna nieskuteczność. Napastnik Interu obijał słupki, obrońców rywali i najczęściej mijał się z piłką. Indolencja ofensywna sprawiła, że Belgowie sensacyjnie kończą swój udział już na etapie fazy grupowej. Chorwaci odpowiadali jedynie sporadycznymi kontrami, a w pierwszej połowie, gdyby nie spalony, mieliby okazję z rzutu karnego. W następnej rundzie wicemistrzowie świata zagrają z Japonią w poniedziałek 5 grudnia.
Kanada 1:2 Maroko
Chorwacja 0:0 Belgia
Grupa G
Wisienką na torcie był ostatni mecz fazy grupowej w wykonaniu Serbów i Szwajcarów. Oba zespoły grały o pełną pulę, a zwycięzca brał wszystko. Starcie pełne pasji, emocji i walki było najlepszym pojedynkiem w trzeciej serii spotkań. Od samego początku Szwajcarzy stłamsili rywali, spychając ich do głębokiej defensywy. Potwierdzenie przewagi przyniosła 20. minuta i gol Xherdana Shaqiriego. Na odpowiedź Serbów nie trzeba było długo czekać. Już 15 minut później to oni byli na prowadzeniu. Za sprawą Aleksandara Mitrovicia i Dusana Vlahovicia zespół z Półwyspu Bałkańskiego awansował na drugą pozycję. Chwilę przed przerwą po szybkiej wymianie podań wyrównał Breel Embolo. Pierwsze 45 minut obfitowało w ogromne emocje i ciągłe zwroty akcji. Druga część spotkania zaczęła się równie ekscytująco. W 48. minucie Remo Freuler wyprowadził Szwajcarię na prowadzenie. Piłkarze z Bałkanów ruszyli do odrabiania strat, a żeby awansować potrzebowali już dwóch goli. Ataki Serbów z każdą minutą słabły, a zmiany przeprowadzone przez Dragana Stankovicia nic nie dały w kontekście odrabiania strat. W końcowej fazie meczu zaczęło robić się nerwowo. Zaczęło się od dyskusji Granita Xhaki z ławką rezerwowych Serbów. W doliczonym czasie gry emocje puściły i wzajemne prowokacje zakończyły się awanturą pod bramką Vanji Milinkovicia-Savicia. Zamieszanie trwające prawie trzy minuty nie pomogło w odrabianiu strat i rezultat 3:2 dał awans Szwajcarom. W następnej rundzie zmierzą się z Portugalią.
Starcie Brazylijczyków z Kamerunem nie należało do najciekawszych meczów tych mistrzostw. Rezerwowy skład Canarinhos uległ Nieposkromionym Lwom po golu w doliczonym czasie gry. Vincent Aboubakar dynamicznie wbiegł w pole karne i strzałem głową dał zwycięstwo swojej drużynie. Po zdobytej bramce zerwał z siebie koszulkę i w konsekwencji obejrzał drugi żółty kartonik. Brazylia, mimo optycznej przewagi, nie potrafiła wpakować piłki do siatki, lecz rezultat ten nie zmienił nic. Canarinhos zajęli pierwsze miejsce, a Kamerun odpadł z rozgrywek. Na drużynę trenera Tite czekają już Koreańczycy.
Serbia 2:3 Szwajcaria
Kamerun 1:0 Brazylia
Grupa H
W ostatnim dniu fazy grupowej walka trwała do samego końca. W grupie H przed pierwszym gwizdkiem było już wiadome, że pozycja Portugalii jest niepodważalna i gra będzie toczyła się jedynie o drugie miejsce. W meczu mistrzów Europy z 2016 roku drużyną walczącą o pozostanie w turnieju była Korea Południowa, która rywalizowała z trzema innymi zespołami. Starcie obu zespołów lepiej zaczęli piłkarze Fernando Santosa. Już w 4. minucie do bramki trafił Ricardo Horta i w tym momencie do następnej fazy promocję uzyskiwała Ghana. W 26. minucie za sprawą Kim Young-Gwona do gry powrócili Koreańczycy. Po zdobytej bramce aż do końca regulaminowego czasu utrzymywał się wynik remisowy. Rezultat ten przy niekorzystnym wyniku w równoległym meczu Urugwaju z Ghaną oznaczał, że Korea Południowa znajdowała się za burtą turnieju w Katarze. W pierwszej doliczonej minucie Portugalia wykonywała rzut rożny. Piłkę po kiepsko wykonanym stałym fragmencie gry przejął Heung-min Son, który samodzielnie ruszył na bramkę Diogo Costy. Znajdując się na skraju pola karnego wokół siebie skupił wszystkich defensorów Portugalii. Wykorzystując lukę prostopadle zagrał do niepilnowanego Hwang Hee-Chana, który zdobył bramkę dającą prowadzenie. Trafienie z końcówki meczu dało Korei Południowej awans do 1/8 finału i tym samym odesłało Urugwaj i Ghanę do domów. Na kolejnym etapie mistrzostw świata czeka ich starcie z Brazylią, a Portugalczycy podejmą Szwajcarów.
Urugwaj musiał pokonać Ghanę i liczyć na stratę punktów przez Koreę Południową, aby mieć możliwość dalszej gry. Czarne Gwiazdy znajdowały się w lepszej sytuacji, bo do awansu wystarczał im remis. W 15. minucie niepewnie interweniował Sergio Rochet, a w późniejszym etapie zahaczył nogi rywala. Po długiej analizie VAR-u został przyznany rzut karny. Do jedenastki podszedł Andre Ayew i… chybił. Górą okazał się winowajca, który wybronił strzał w prawy dolny róg bramki. Kilka minut później akcję w drugą stronę wykorzystał Giorgian de Arrascaeta. W 32. minucie ponownie ten sam piłkarz wykorzystał dobre podanie Luisa Suareza i w efektowny sposób podwyższył prowadzenie. Wynik 2:0 utrzymał się do końca meczu i przez większość spotkania ten rezultat dawał awans. Kataklizm dla drużyny Urugwaju przyniósł gol Hwanga, który pogrzebał ich szanse na wyjście z grupy. Po końcowym gwizdku niedowierzający i zapłakany Luis Suarez zbiegał do szatni. Ostatni turniej byłego napastnika Liverpoolu i FC Barcelony zakończył zdecydowanie szybciej niż przewidywali eksperci.
Korea Południowa 2:1 Portugalia
Ghana 0:2 Urugwaj
Gol kolejki: Luis Chavez
Mundial nie zwalnia i bez żadnej przerwy już w sobotę 3 grudnia rozpoczynają się starcia 1/8 finału Mistrzostw Świata. W pierwszym dniu tego etapu o godzinie 16:00 Holandia zagra z USA, a cztery godziny później swój mecz rozegra Argentyna z Australią.