Motor Lublin – ciekawostka, czy nowa potęga w Ekstraklasie?

jakubas

Motor Lublin po 32 latach wraca na najwyższy poziom rozgrywkowy. W roku, gdy Żółto-Biało-Niebiescy ostatni raz grali w elicie piłkarska reprezentacja walczyła o medal na olimpiadzie w Barcelonie, a Złotą Piłkę otrzymywał Marco Van Basten!!! Dziś ekipa z Lubelszczyzny wydaje się być jednym z najciekawszych beniaminków w ostatnim czasie, dlatego warto zastanowić się nad tym, czego można się po nich spodziewać w kolejnym sezonie.

Gdy mówimy o polskich beniaminkach powracających po wielu latach chyba wszystkim przychodzi na myśl Raków Częstochowa, który już w drugim sezonie walczył o mistrzostwo Polski. Czy Motor ma szansę, aby powtórzyć wyczyn drużyny spod Jasnej Góry i błyskawicznie stać się ekipą z ligowej czołówki? Dlaczego nie? Oczywiście ten sezon pokazał jak trudno jest beniaminkowi nawet o utrzymanie. Z drugiej jednak strony tabela i przykłady Jagiellonii czy przede wszystkim Śląska pokazują, że droga od walki o utrzymanie do udziału w batalii o tytuł wcale nie jest taka daleka.

Drużyna z Lubelszczyzny jest budowana w bardzo rozsądny sposób, co w polskiej piłce nie jest regułą. Ostatnio ich rozwój niespodziewanie przyspieszył, jednak nie widać żadnych oznak, aby w jakikolwiek sposób wymknął się spod kontroli. Motor posiada co najmniej jedną wspólną cechę z Rakowem, która od razu sprawia, że te ekipy mogą być w pewien sposób do siebie porównywane. Jest to oczywiście bardzo bogaty właściciel. W Rakowie to bardzo dobrze znany już kibicom Michał Świerczewski, twórca sieci handlowej x-com, dysponujący majątkiem przekraczającym miliard złotych. W Motorze właścicielem jest 72-letni Zbigniew Jakubas. I to właśnie przy osobie lubelskiego biznesmena warto się na chwilę zatrzymać.

Zbigniew Jakubas – z wykształcenia elektrotechnik, kiedyś nauczyciel, w 1989 założył Grupę Kapitałową Multico, na której zbił prawdziwą fortunę. Dziś jest w posiadaniu między innymi Mennicy Polskiej, Energopolu Warszawa, Zakładów Automatyki Polna czy grupy Newag produkującej lokomotywy i elektryczne zespoły trakcyjne. Posiada również udziały w Zakładach Azotowych Puławy, a jego majtek szacowany jest na około 2 miliardy złotych. Wobec strat poniesionych przez Świerczewskiego jest w tym momencie najbogatszym właścicielem drużyny piłkarskiej w Polsce. We wrześniu 2020 roku przy okazji awansu do 2. Ligi przejął drużynę z rodzinnego miasta i rozpoczął budowę swojej legendy.

Co ciekawe również w żużlu, drugim sporcie w Polsce pod względem budżetów drużyn oraz zysków z praw telewizyjnych, najbogatszym zespołem także jest Motor Lublin. Drużyny nie są ze sobą powiązane, zasługą zamożności żużlowego Motoru jest ich finansowanie przez spółki skarbu państwa. Po zmianie władzy i rozpoczęciu procesu powolnego wycofywania się, najbogatszym klubem stanie się prawdopodobnie Sparta Wrocław, sponsorowana przez firmę budowlaną Betard).

Jakubas mimo, że od początku wywarł duży wpływ na rozwój klubu, nie szastał pieniędzmi tak jak ma to miejsce w innym klubie miliardera Wieczystej Kraków. Często zarzucano mu nawet, że pomimo, iż to on jest większościowym właścicielem, to miasto więcej dokłada do drużyny. Motor nie ściągał piłkarzy z wielkimi nazwiskami, raczej skupiał się na budowaniu kadry konkurencyjnej na swoim poziomie rozgrywkowym. Najsłynniejszymi piłkarzami grającymi w Lublinie w ostatnich latach są Rafał Grodzicki, Tomasz Brzyski, Grzegorz Bonin i Jakub Kosecki, a trenerem był Marek Saganowski. Dziś można znaleźć tam paru piłkarzy z przeszłością w Ekstraklasie, jednak nie są to oczywiście nazwiska porównywalne z Jackiem Góralskim, czy Michałem Pazdanem.

Dotychczas głównym architektem sukcesów Motoru był bez wątpienia młody, portugalski trener Goncalo Feio. Mimo różnych afer z udziałem obecnego trenera Legii, to on dał klubowi awans do 1. Ligi, zbudował podwaliny pod awans do Ekstraklasy i przede wszystkim zaszczepił w zawodnikach mentalność zwycięzców. Hasło 34-latka ,,jesteście niezniszczalni” do dziś powtarzane przez zawodników, a nawet samych kibiców stało się mottem klubu. Dwa ostatnie awanse Motor notował po zwycięstwach w barażach, czyli chyba możliwie najbardziej wymagających mentalnie meczach. W dodatku w obu spotkaniach finałowych grali na wyjeździe, a okoliczności awansu po starciu z Arką przejdą do historii polskiej piłki. Po promocji oraz wcześniejszym – dla wielu niespodziewanym – odejściu Feio przyszedł czas na Jakubasa i jego zmysł biznesowy. Obecna kadra wydaje się być jednym z głównych kandydatów do spadku. W klubie można spodziewać się jednak rewolucji i ściągnięcia wielu dobrych graczy, co ma pozwolić klubowi spokojnie przetrwać pierwszy sezon.

,,Chciałbym, abyśmy w przyszłym sezonie znaleźli się powyżej środka tabeli. To będzie kolejna nauka i przeskoczenie na kolejny poziom. W następnym roku chcielibyśmy powalczyć o jeszcze wyższe cele” – tak w rozmowie z TVP Sport mówił Jakubas o celach na kolejne rozgrywki. W wywiadzie dla lublin.wyborcza wspomniał, że chce, aby w ciągu trzech najbliższych lat Motor zagrał w europejskich pucharach. Są to bardzo ambitne cele, jednak Jakubasa po prostu na nie stać. ,,Obiecuję sobie i drużynie, że przed nami wieloletnia praca. Żeby być tak jak Raków Częstochowa. Mamy większe zaplecze od Rakowa. Większe miasto, stadion, kibiców. Na ostatnim meczu oglądaliście państwo ponad 15 tysięcy osób. To nas wszystkich niesie.” To z kolei wypowiedź 72-latka dla Polsatu Sport, który sam uważa, że jego klub może być nawet mocniejszy od Rakowa. Kadra oczywiście wymaga zmian. Mówi się o wielu znanych z Ekstraklasy graczach, takich jak Hoti, Oshima czy Zahovic. Z zapowiedzi Jakubasa wynika wprost, że byłby to dopiero początek polowania, a wraz z trwaniem letniego okienka mogą zacząć pojawiać się coraz poważniejsze nazwiska. Także na stanowiskach kierowniczych pojawić się mają nowe osoby. Stanowisko dyrektora sportowego przejąć ma znany ze Stali Rzeszów Michał Wlaźlik, a prezesa były szef Korony Kielce Łukasz Jabłoński.

Zbigniew Jakubas nazywany jest w swoim środowisku rekinem biznesu. Jak dotąd jego największe inwestycje odnosiły sukces. Czy tak będzie również z Motorem? Czas pokaże. Na pewno warto z uwagą śledzić rozwój tego projektu. Pieniądze w piłce nożnej to nie wszystko, jednak wydawane w rozważny sposób wydatnie pomagają w szybkiej budowie mocnego zespołu. Przy dobrym zarządzaniu, ściągnięciu właściwych osób zarówno do grania jak i działania w klubie oraz oczywiście przy odrobinie szczęścia może się okazać, że właśnie jesteśmy świadkami budowy nowej potęgi. Jeśli Jakubasowi piłka nożna się nie znudzi, co akurat wśród zamożnych właścicieli się zdarza (bardzo mało prawdopodobne jest jednak, aby Jakubas miał porzucać klub z rodzinnego miasta), to Żółto-Biało-Niebiescy mogą stać się wiodącą siłą ligi. Dla niedowiarków jeszcze raz posłużę się przykładem żużlowego Motoru. Jeszcze w 2019 roku w pierwszym roku w elicie nikt nie wierzył, że zagoszczą tam na dłużej niż na rok czy dwa. Dziś dzięki ogromnemu budżetowi i zmysłowi biznesowemu prezesa Kępy kroczą po 3 tytuł mistrzowski z rzędu. Dlaczego z piłkarskim Motorem nie miałoby być podobnie?

Dominik Proniewicz

POLECANE

tagi