#MisjaKatar: Znaków zapytania przed mundialem nie brakuje

2022.03.29, Chorzow, Stadion Slaski 
Pilka nozna, Eliminacje Mistrzostw Swiata Katar 2022 
Mecz Polska - Szwecja 
N/z Jan Bednarek, trener Czeslaw Michniewicz 
Foto Rafal Oleksiewicz / PressFocus

2022.03.29, Football, 
2022 FIFA World Cup qualification 
Play-off Match Poland vs Sweden 
Jan Bednarek, trener Czeslaw Michniewicz 
Credit Rafal Oleksiewicz / PressFocus

W poniedziałek najlepsi polscy piłkarze ponownie spotkali się w Warszawie w hotelu Double Tree by Hilton i zaczęli ostatnie zgrupowanie kadry narodowej przed rozpoczynającym się za około dwa miesiące mundialem w Katarze. Już zdążyliśmy przywyknąć do tego, że w ostatnich latach nasza drużyna narodowa stanowi ciągły plac budowy i nie inaczej jest teraz, ponieważ przed wyśnionym czempionatem globu nad Zatoką Perską selekcjoner Czesław Michniewicz ma o co się martwić, a wiele kwestii dotyczących kadry jest owianych znakami zapytania.

Jak ma grać reprezentacja Michniewicza?

Na początek rozważań wybrałem chyba jedno z łatwiejszych pytań. Wydaje się, że wyjściowym ustawieniem kadry byłego trenera m.in. Legii Warszawa będzie 1-3-4-2-1, chociaż wiadomym jest, że zakochany we włoskiej szkole futbolu selekcjoner będzie chciał, aby ten startowy rysunek taktyczny był przez graczy w trakcie spotkania wielokrotnie modyfikowany, co ma okazać się utrudnieniem dla rywali.

Osobną kwestią jest temat stylu reprezentacji. Niby najważniejsze są zawsze trzy punkty, ale 38 milionów selekcjonerów też lubi prowadzić dyskusje o sposobie gry drużyny narodowej. Najbliższe dwa spotkania Ligi Narodów powinny okazać się w tym aspekcie dobrym testem, na jaką grę stać reprezentację Michniewicza. Najpierw zmierzymy się z silną Holandią, z którą zagramy raczej defensywnie, ustawiając się w średnim, bądź niskim pressingu i czekając na kontrataki, zakorzenione w DNA Polaków, mimo że ostatnio widoczny jest spory kryzys na skrzydłach. Za to z Walią, czyli zespołem na podobnym poziomie co Polska, zapewne będziemy musieli wykazać się również umiejętnością gry w ataku pozycyjnym, co nigdy nie było naszą mocną stroną. Teoretycznie mamy teraz dobrych technicznie piłkarzy jak Lewandowski, Zieliński, Zalewski czy Szymański, którym piłka nie przeszkadza, ale z problemami, jakie dopadły nas w środku pola, trudno będzie reprezentacji skutecznie rozgrywać futbolówkę. Na szczęście na mundialu prawdopodobnie tylko z Arabią Saudyjską będziemy posiadać piłkę dłużej niż rywal.

Tak to moim zdaniem powinno wyglądać, ale co zobaczymy na boisku, tak naprawdę pozostaje wielką niewiadomą, zwłaszcza że sam Robert Lewandowski chciałby oglądać bardziej ofensywną twarz reprezentacji, jak za kadencji Paulo Sousy i od dawna nie gryzie się w tej kwestii w język.

Kto „trójką” w bramce?

Niepodważalnymi numerami jeden i dwa w kadrze Michniewicza są odpowiednio: Wojciech Szczęsny oraz Łukasz Skorupski. Tej dwójce tylko prawdziwy kataklizm zdrowotny mógłby odebrać miejsce w samolocie do Kataru. Pozostaje jednak pytanie, kto uzupełni skład polskich golkiperów na mundialu?

Po pierwsze: nie jest jeszcze pewne, ilu bramkarzy nad Zatokę Perską zabierze sztab reprezentacji, ponieważ selekcjoner cały czas się waha, czy dla bezpieczeństwa nie zabrać czterech graczy na tę pozycję. Osobiście dla bramkarzy przeznaczyłbym tylko trzy bilety, ponieważ jedno dodatkowe miejsce dla zawodnika z pola zawsze jest w cenie. W tym momencie numerem trzy w hierarchii Michniewicza wydaje się być Bartłomiej Drągowski, który wraca do formy w Spezii po ostatniej nieudanej kampanii w barwach Fiorentiny. Były piłkarz Jagiellonii Białystok korzysta na razie na kontuzji Kamila Grabary, ponieważ właśnie między tą dwójką ma się rozegrać walka o udział w wielkiej imprezie. Zastanawia mnie tylko, czy zwycięzcy tej rywalizacji przypadkiem już nie poznaliśmy, bo golkiper FC Kopenhagi nadal nie wrócił do gry po poważnej kontuzji czaszki, a czas pozostały do rozpoczęcia mundialu nieubłaganie mu ucieka. Poza tym po powrocie do treningów Grabara będzie musiał wygrać rywalizację o miejsce w bramce mistrza Danii z reprezentantem Australii, Matthew Ryan’em.

Ostatnio w mediach ponownie zrobiło się głośno o Rafale Gikiewiczu z powodu jego fenomenalnej dyspozycji. Bramkarz Augsburga po siódmej serii gier po raz trzeci w sezonie został wybrany do jedenastki kolejki Kickera i formą sportową bez dwóch zdań zasługuje na miejsce w samolocie do Kataru.Moim zdaniem 34-latek jest obecnie w dużo lepszej dyspozycji nawet od Łukasza Skorupskiego, jednak z przyczyn pozaboiskowych każdy kolejny trener obawia się go powoływać, aby nie zepsuć atmosfery w drużynie, ponieważ zapewne części zawodników nie podobają się opinie Gikiewicza na temat ich gry. Na końcu należy pamiętać, że reprezentacja nie ma być zbiorem najlepszych piłkarzy, tylko takich, którzy stworzą najlepszą drużynę, a jedno z drugim nie zawsze się łączy.

Czy Bednarek pojedzie na mundial?

Gdyby ktoś takie pytanie postawił jeszcze półtora miesiąca temu, to zapewne zostałby uznany za wariata, bo wtedy było oczywistością, że Jan Bednarek to pewniak nie tylko do kadry na mundial, ale też do podstawowego składu. W ostatnim miesiącu szczęście mu jednak nie dopisywało. Najpierw stracił miejsce w składzie Southampton, a gdy wydawało się, że na wypożyczeniu w Aston Villi ponownie zacznie regularnie występować, ponownie dopadł go pech. W pierwszym meczu po transferze nie zagrał, ponieważ odbył tylko dwa treningi z drużyną, potem kolejka Premier League została przełożona z uwagi na żałobę po śmierci królowej Elżbiety II, a przed wyjazdem na kadrę Aston Villa mierzyła się z Southampton i wychowanek Lecha nie mógł uczestniczyć w tym spotkaniu z przyczyn proceduralnych.

Niestety dla Polaka, duet stoperów Ezri Konsa – Tyrone Migs w obu wymienionych spotkaniach spisał się bez zarzutów, przyczyniając się do remisu z Obywatelami i wygranej z czystym kontem nad Świętymi. W związku z tym wątpliwym jest, że Bednarek prędko wskoczy do wyjściowej „jedenastki” drużyny Stevena Gerrarda, skoro jej defensywa zaczęła dobrze funkcjonować, a Polak w dodatku wyjechał jeszcze na zgrupowanie kadry. Zakładając czarny scenariusz, 26-latek ostatni mecz przed mundialem rozegra pod koniec września w drużynie narodowej. Gdyby on się ziścił, to Michniewicz stanąłby przed nie lada dylematem, czy brać do Kataru niegrającego, doświadczonego już stopera, czy postawić na kogoś występującego regularnie, ale porządnie nieprzetestowanego. Może się okazać, że w tej łamigłówce nie będzie dla selekcjonera dobrego rozwiązania.

Patrząc na listę powołanych na trwające zgrupowanie, to miejsce Bednarka obok Kamila Glika i Jakuba Kiwiora na pozycji półprawego stopera mogą zająć:Bartosz Bereszyński, Tomasz Kędziora, Robert Gumny, Mateusz Wieteska czy Paweł Dawidowicz. Być może z tego grona najbliżej gry przy problemach Bednarka nieoczekiwanie znajdzie się Gumny, który czasami występuje na tej pozycji w Augsburgu, gdzie ostatnio zbiera dobre noty, a w zeszły weekend zdał trudny sprawdzian przeciwko Bayernowi Monachium. Przed tym sezonem mocno liczyłem na Dawidowicza, pamiętając jego występy w ostatnich meczach za kadencji Paulo Sousy, ale obrońca Hellasu Verona po zerwaniu więzadeł w kolanie nie odzyskał jeszcze formy z jesieni ubiegłego roku.

Kto na lewe wahadło?

To pytanie obowiązkowo musiało znaleźć się w tym zestawieniu, ponieważ od lat pozycja lewego obrońcy/wahadłowego pozostaje największym problemem polskiej reprezentacji i nie inaczej jest też teraz. Teoretycznie najlepszym polskim zawodnikiem pod względem piłkarskim na tę pozycję jest Nicola Zalewski, ale osobiście nie mam przekonania, że to on będzie pierwszym wyborem Michniewicza na mundial, ponieważ wychowanek Romy miewa problemy w grze z tyłu i zdecydowanie lepiej czuje się w ofensywie, a nasza reprezentacja w Katarze pewnie częściej będzie za piłką biegać, niż ją posiadać. Oczywiście, 20-latek występuje na tej pozycji u przykładającego dużą wagę do organizacji gry Jose Mourinho, lecz w otoczeniu słabszych piłkarzy jego niedoskonałości w defensywie na pewno byłyby bardziej widoczne.

Jedyną alternatywą dla Zalewskiego wydaje się być krytykowany za swoją grę w kadrze Arkadiusz Reca. Czesław Michniewicz ceni u niego odpowiedzialność taktyczną, wpojoną mu podczas już lat występów w Serie A. Każdy kibic reprezentacji wie jednak, że były zawodnik Wisły Płock również nie jest rozwiązaniem idealnym na tę pozycję. Na pewno 27-latek otrzyma szansę na tym zgrupowaniu, aby poprawić swą reputację, ale wobec problemów z regularną grą Tymoteusza Puchacza wydaje się, że duet Zalewski – Reca chyba może czuć się bezpiecznie w kontekście miejsca w samolocie do Kataru. Pozostaje jednak niepewność, który z nich będzie wyżej w hierarchii Michniewicza po meczach z Holandią i Walią.

Kto będzie pierwszą alternatywą dla Casha?

Oczywistym pierwszym wyborem numer jeden na prawe wahadło jest Matty Cash. Jeśli tylko zawodnik Aston Villi będzie zdrowy, to ma zagwarantowane miejsce w „jedenastce” na mundial. Ciekawym zagadnieniem będzie walka o pozycję zmiennika 25-latka, o którą powinni rywalizować: Przemysław Frankowski, Bartosz Bereszyński oraz Tomasz Kędziora. W moim prywatnym rankingu najwyżej ustawiłbym grającego regularnie na prawym wahadle zawodnika Lens, ale zdaję sobie sprawę z tego, że selekcjoner chyba bardziej ceni Bereszyńskiego. Za to Kędziora wydaje się być najdalej od miejsca w samolocie do Kataru. Mam wrażenie, że formie obrońcy Dynama Kijów bardzo zaszkodził wybuch wojny na Ukrainie, a także decyzja o pozostaniu u dotychczasowego pracodawcy, mimo propozycji chociażby z francuskiego Lille. Rozumiem, że wychowanek Lecha Poznań bardzo mocno emocjonalnie związał się z Ukrainą, a także klubem z Kijowa i lojalnie zdecydował pozostać się w drużynie jako jedyny obcokrajowiec, ale moim zdaniem wypisał się tym samym z walki o mundial, a także zablokował swój rozwój sportowy.

Bardzo trudno jest natomiast porównać Frankowskiego oraz Bereszyńskiego, zwłaszcza że żaden z nich nigdy nie otrzymał w kadrze poważnej szansy akurat na wahadle. Pierwszy z tej dwójki reprezentuje opcję bardziej ofensywną, a drugi defensywną i właśnie odpowiedzialność, a także bezpieczeństwo w tyłach mogą przeważyć w głowie selekcjonera na korzyść piłkarza Sampdorii. Ja osobiście chciałbym, aby Michniewicz sprawdził na tej pozycji Frankowskiego, bo wydaje się do gry na niej lepiej przygotowany, niż Bereszyński. W końcu doskonale radzi sobie jako prawy wahadłowy w silnej Ligue 1.

Kto okaże się mniejszym złem w środku pola?

Czesław Michniewicz nie ukrywał na poniedziałkowej konferencji prasowej, że największy dylemat przy wysyłaniu powołań na mundial będzie miał z obsadą środka pomocy, ponieważ na pewno nie ujrzy tam najlepszego możliwego zestawienia, czyli duetu Bielik – Moder, ponieważ ten drugi nie zdąży wyleczyć do połowy listopada poważnej kontuzji kolana, a i obecność pierwszego z nich w Katarze nie jest pewna, biorąc pod uwagę jego medyczną kartotekę. Na to zgrupowanie Bielik nie przyjechał, ponieważ dopiero co wrócił do gry po wyleczeniu kolejnego urazu i potrzebuje treningów w klubie, aby dojść do optymalnej formie. Pytanie tylko, jak długo 24-latek pozostanie zdrowy, bo w jego przypadku wytrwanie bez kolejnego urazu do końca roku będzie sukcesem. Jeśli takowy zostanie osiągnięty, to zawodnik Birmingham City powinien wybiec w podstawowym składzie przeciwko Meksykowi.

Zagadką pozostaje, kogo widzi selekcjoner w miejsce wyżej wymienionej pary już na tym zgrupowaniu. Od razu należy podkreślić, że z kontuzją walczy na razie również Jacek Góralski, dla którego obecna kampania jest bardzo nieudana, ponieważ ma dużo kłopotów zdrowotnych, jego VfL Bochum osiadł na dnie tabeli i zdążył już zmienić trenera, a sam Polak wystąpił w zaledwie dwóch meczach.

Z zawodników powołanych pewniakiem do wyjazdu na mundial, a może nawet do wyjściowej jedenastki, wydawał się jeszcze niedawno Szymon Żurkowski. Fiorentina jednak nie ułatwiła mu życia i nie pozwoliła odejść już na stałe do Empoli, a w drużynie Vincenzo Italiano 24-latek rozegrał do tej pory zaledwie 12 minut, choć wpływ na to miały też jego kłopoty zdrowotne. Niestety nie zanosi się na to, aby Żurkowski miał nagle zacząć grać w pierwszym składzie zespołu z Florencji, a jedyne na co będzie mógł liczyć to chyba wchodzenie w końcówkach spotkań.

Na dzisiaj faworytami do wyjścia w podstawowym zestawieniu przeciwko Meksykowi są Karol Linetty i Grzegorz Krychowiak. Pierwszy z nich nigdy nie spełniał w kadrze pokładanych w nim oczekiwań, a drugi najlepsze lata kariery ma już za sobą. Możliwe, że rola pierwszego wchodzącego przypadnie Mateuszowi Klichowi, ponieważ podobną przewidział dla niego Jesse Marsch w Leeds.

Oprócz nich do Warszawy przyjechali również niemający jeszcze debiutu w kadrze Jakub Piotrowski oraz Mateusz Łęgowski, który zaproszenie na zgrupowanie otrzymał bardziej za potencjał, a nie bieżącą formę. Na pewno na pozycjach numer sześć i osiem selekcjoner ma bardzo duży ból głowy, dlatego wiele odpowiedzi w tym kontekście mogą przynieść mecze z Holandią i Walią, w których ktoś może przekonać do siebie Michniewicza.

Kto za „Lewym” w hierarchii w ataku?

Mam wrażenie, że hierarchia napastników zmienia się w polskiej kadrze co zgrupowanie i zapewne nie inaczej będzie też teraz. W jej kontekście ciekawe jest to, jak często Czesław Michniewicz będzie decydował się na ustawienie z dwoma atakującymi, co było normą u Paulo Sousy. Obecny selekcjoner raczej będzie się trzymał schematu opracowanego w Legii Warszawa, czyli z dwoma „dziesiątkami” i tylko jedną „dziewiątką”.

Wydaje się, że Michniewicz do Kataru zabierze czterech atakujących. Na dzisiaj pewniakami są Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik, jeśli oczywiście będą zdrowi, a u tego drugiego ten warunek nie jest taki oczywisty do spełnienia. Na dziś numerem trzy jest znajdujący się ostatnio w dobrej formie Karol Świderski. Dla niego problemy mogą zacząć się, jeżeli jego klub, Charlotte FC, nie awansuje do play-offów MLS, ponieważ wówczas 25-latek ostatni oficjalny mecz przed mundialem rozegra 9 października. Na teraz więcej wiele wskazuje na to, że czarny dla Polaka scenariusz się ziści, bo Charlotte FC na trzy kolejki do końca traci cztery punkty do miejsca, dającego awans do 1/8 finału i jeśli jednak uda im się wywalczyć promocję do fazy pucharowej, to głównie dzięki Świderskiemu. Poza tym, nawet jeżeli Charlotte awansuje do play-offów, to odpadając z nich już w pierwszej rundzie zakończy sezon na miesiąc przed startem mundialu. Ten przykład pokazuje, że transfer do MLS w kontekście gry w kadrze ma sporo minusów.

Wydaje się, że o czwarte premiowane wyjazdem do Kataru miejsce wśród napastników powalczą Krzysztof Piątek, Adam Buksa oraz Dawid Kownacki. W tej rywalizacji na teraz największe szanse daję temu ostatniemu, który ma bardzo dobry początek sezonu w 2. Bundeslidze w barwach Fortuny Düsseldorf. Wychowanek Lecha Poznań w dziewięciu meczach strzelił pięć goli i zanotował trzy asysty. Za to Adam Buksa dopiero wraca do formy po kontuzji i wdraża się w grę nowego zespołu, a Krzysztof Piątek pierwsze spotkanie w tej kampanii rozegrał dopiero 5 września po sfinalizowaniu jego wypożyczenia do Salernitany i na razie jest daleki od optymalnej dyspozycji. Spośród wymienionej trójki na zgrupowanie przyjechał tylko były gracz Milanu, ponieważ Buksa odbudowuje formę po przebytym urazie, a Kownacki zdecydował, że woli jeszcze poprawić swoją dyspozycję w klubie, by zapewne być w tej optymalnej na mundial. Za zabraniem go do Kataru przemawia jego współpraca z Czesławem Michniewiczem w kadrze U-21, w której był kapitanem oraz uniwersalność, ponieważ 25-latek spokojnie może wystąpić na pozycji numer „dziesięć” w systemie preferowanym przez selekcjonera.

Nie grasz – nie jedziesz na mundial?

To dylemat, z którym musi zmierzyć się każdy selekcjoner naszej reprezentacji. Staje się on zwłaszcza trudny, gdy należy opublikować listę szczęśliwych wybrańców na wielki turniej. Dowodzi on tego, że nie jesteśmy futbolową potęgą i często nie stać nas na rezygnację z niektórych piłkarzy, nawet pomimo ich problemów z grą w klubie, czy występów w egzotycznych ligach. Czesław Michniewicz jeszcze w czerwcu zarzekał się, że nie zabierze do Kataru zawodników niegrających regularnie oraz na odpowiednim poziomie. Wydaje się, że tymi słowami trener chciał zmotywować część piłkarzy do rozejrzenia się za większą liczbą minut u innych pracodawców. Na poniedziałkowej konferencji prasowej selekcjoner nie był już jednak tak kategoryczny i powiedział, że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Zmiana nastawienia Michniewicza wynika z tego co widzi, przyglądając się występom kadrowiczów, ponieważ u kilku z nich nie jest kolorowo.

Umówmy się, w lepszej reprezentacji niż nasza o grze na mundialu nie mieliby co marzyć: Glik, Krychowiak, Bielik, Świderski czy Kownacki, a być może również Żurkowski oraz Bednarek. My jednak musimy zaakceptować warunki w jakich porusza się selekcjoner, a także fakt, że Michniewicz zabierze na turniej kogoś, kto w opinii wielu nie będzie na to zasługiwać. W końcu szkoleniowiec w kilku przypadkach nie może szukać rozwiązań idealnych, tylko mniejszego zła. Mam tutaj na myśli środek obrony, środek pomocy czy lewe wahadło.

Kacper Adamczyk

POLECANE

tagi