Miedziowe problemy, czyli analiza ostatnich działań Zagłębia Lubin

Waldemar Fornalik

Atmosfera wokół Zagłębia Lubin jest, delikatnie mówiąc, nienajlepsza. Z różnych sektorów zarządzających klubem z Lubina płyną odmienne sygnały, co nie prowadzi do porozumienia pomiędzy poszczególnymi pionami klubu. 

Ostatnie sezony w Lubinie to przejaw całkowitej stagnacji. Można odnieść wrażenie, że w Zagłębiu wszystko stoi w miejscu i nie chce pójść choćby o krok w przód. Na potwierdzenie tych słów wystarczy fakt, że od sezonu 2015/16, kiedy szkoleniowcem w Lubinie był Ben van Dael, lubiński klub zajmuje pozycję poza czołową szóstką. Co więcej, obecny szkoleniowiec – Waldemar Fornalik jest pierwszym w XXI wieku trenerem, który prowadzi zespół trzeci sezon z rzędu. Poprzedni trenerzy posadę utrzymywali maksymalnie przez dwa sezony. 

Wszyscy zgromadzeni wokół Zagłębia Miedziowego oczekiwali, że moment zwrotny w Lubinie nastąpi wraz z wymianą rady nadzorczej klubu, kiedy ustępującego ze stanowiska prezesa klubu Michała Kielana zastąpił rodowity lubinianin Paweł Jeż. Nic bardziej mylnego. Innowacyjne działania nie poprawiły gry podopiecznych byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Kosmetyczne zmiany co prawda nastąpiły, bowiem od mianowania Pawła Jeża na prezesa Waldemar Fornalik wprowadził do kadry Zagłębia dwóch nowych zawodników z akademii (Igora Orlikowskiego oraz Filipa Kocabę), ponadto zmieniła się polityka transferowa, bowiem nowy zarząd za cel postawił sobie promocję perspektywicznych piłkarzy. W letnim oknie transferowym z klubu, mającego siedzibę przy ulicy Marii Curie-Skłodowskiej 98 odeszli wszyscy obcokrajowcy poza Luisem Matą (m.in Sokratis Dioudis czy Sergiy Buletsa), a przybyło pięciu nowych piłkarzy z czego czterech ma polski rodowód. Ruchy te nie poprawiły jednak gry zespołu, która w walce o ligowe punkty jest kluczowa.

Nic więcej jednak nie uległo poprawie, a wręcz przeciwnie, cały czas powstają nowe problemy. Jednym z nich jest rozbieżność poglądów, która panuje wśród niektórych pracowników KGHM Zagłębia. Dyrektor pionu sportowego oraz trener Waldemar Fornalik mówią, że Zagłębie osiągnęło już szczyt swoich możliwości oraz powtarzają, że w Lubinie kibice są zbyt wymagający. Z drugiej strony prezes Paweł Jeż twierdzi, że chce nawiązać do czasów, gdy lubińskie Zagłębie było potęgą (mówi m.in o zdobyciu pucharu Polski czy walce o europejskie puchary).

Ostatnie tygodnie również mogą budzić niepokój w Lubinie, ponieważ jak podkreślał wielokrotnie trener Waldemar Fornalik, kadra obarczona jest urazami. Ponadto, w ostatnim ligowym spotkaniu z Lechem Poznań zmuszony do gry był przeziębiony Dawid Kurminowski, który od kilku tygodni zatracił formę. Zdziwienie może budzić fakt, że w tym spotkaniu na ławce usiadł Vaclav Sejk, który w poprzednim spotkaniu po wejściu z ławki wpisał się na listę strzelców. Zagłębie ostatecznie przegrało wówczas z Lechem Poznań 1-0.

Tymoteusz Mech

POLECANE

tagi