Co sądzi o Jerzym Brzęczku i jego dymisji? Jak Wisła będzie wyglądać pod wodzą Radosława Sobolewskiego? Co myśli o pozycji Jakuba Błaszczykowskiego w klubie? Nad jakim elementem gry powinien pracować nowy trener Wiślaków? Zapraszam na wywiad z Michałem Trelą, dziennikarzem Newonce Sport i Canal+.
Jakub Skorupka (PolskaPiłka.pl): W Wiśle bardzo gorący okres, w poniedziałek Jerzy Brzęczek podał się do dymisji. Jesteś zadowolony z tej decyzji?
Michał Trela (Newonce Sport, Canal+): – Nie jestem zadowolony, bo nie traktuje tej decyzji w kategorii: zadowolony – niezadowolony. Myślę, że Wisła wyjdzie na tym lepiej, ale to moje zdanie. Natomiast osobista satysfakcja nie ma tu nic do rzeczy.
Dymisja to dla Jerzego Brzęczka dobry ruch pijarowo, czy lepiej było zostać i walczyć dalej z rzeszą hejterów?
Temat wizerunku Jerzego Brzęczka jest bardzo zawiły. Dla niego samego pewnie lepiej byłoby pozostać na stanowisku i wyprowadzić zespół z kryzysu. Po tej przygodzie z Wisłą raczej trudno mu będzie znaleźć pracę, w klubie odpowiadającym jego ambicjom.
Jak duże są jego ambicje? Jako trener klubowy poza zajęciem piątego miejsca z Wisłą Płock, nie osiągnął nic spektakularnego, a mimo to, ma markę trenera, który może prowadzić tylko klub renomowany. Myślisz, że to się zmieni?
Na pewno, tą przygodą utrudnił sobie zadanie. Przez pryzmat pracy z kadrą, postrzega się go jako dobrego trenera, którego miejsce jest w solidnych klubach Ekstraklasy. To, co się stało z Wisłą Kraków, spadek, fatalna gra w Ekstraklasie, obnażyła jego braki i obaliła pewne mity, które wykształciły się wokół jego osoby. Każdy klub, który będzie rozważał zatrudnienie Brzęczka, zastanowi się dwa razy, czy mu się to opłaca pod każdym względem. Trener z pewnością zdaje sobie sprawę ze swojej pozycji na rynku. Moim zdaniem łatwiej może mu być znaleźć pracę za granicą. Podsumowując, te wszystkie działania Jerzego Brzęczka, sportowe jak i pozasportowe, bardzo działają na jego niekorzyść, bo trudno będzie znaleźć klub, który zgodzi się na retorykę “oblężonej twierdzy” i “walki z całym światem”.
Radosław Sobolewski został nowym trenerem Wisły. Czego można się po nim spodziewać?
Na pewno nie tego, co nasuwa się na myśl, kiedy słyszymy Radosław Sobolewski. Mam wrażenie, że jest on ofiarą stereotypu, który jest efektem jego kariery piłkarskiej, która była diametralnie inna, niż trenerska. Jako szkoleniowiec Wisły Płock nie wyrobił sobie tak charakterystycznej marki, która wyparłaby z pamięci kibiców jego boiskowy styl. Przez to dalej jest postrzegany jako drugi Leszek Ojrzyński, tyle że na początku drogi. Sobolewski był piłkarzem bazującym na świetnym przygotowaniu fizycznym, waleczności i “dawaniu z wątroby”. Będzie on wymagał od piłkarzy podobnych cech. Jednakże to nie jest drużyna, skonstruowana do takiej gry. Podejrzewam, że będzie chciał scalić zespół, żeby to był kolektyw, a nie zlepek indywidualności. Wisła jest taką marką w pierwszej lidze, że i tak w każdym meczu, będzie musiała prowadzić grę. Trzeba będzie poprawić atak pozycyjny, rozegranie piłki, bo to na razie kuleje. Nie można oczekiwać, że Biała Gwiazda, nagle będzie grała kontratakiem i miała 30% posiadania piłki. Żadna drużyna w tej lidze na to nie pójdzie.
W czasie swojej pracy w Płocku Radosław Sobolewski słynął z dobrych stałych fragmentów gry. W Krakowie są raczej one “pięta Achillesa”. Myślisz, że w przeciągu kilku dni coś się zmieni?
To jest jedna z rzeczy, którą teoretycznie można najszybciej poprawić. Trzeba wziąć pod uwagę jakich się ma wykonawców. W Płocku nie było drużyny wybitnej piłkarsko, ale miała takich piłkarzy jak: Rzeźniczak, Uryga, no i przede wszystkim Dominika Furmana, który był dobry w wykonywaniu stałych fragmentów gry. Sobolewski może poprawić stałe fragmenty gry, ale nie ucieknie od tematu ataku pozycyjnego, który Wiśle po prostu nie idzie.
Wspominasz o tym ataku pozycyjnym, który Białej Gwieździe nie idzie. Może czas poszukać nowego stylu gry, o który będzie trudno, gdyż większość zespołów w meczach z Wisłą się broni, ale może masz jakieś rozwiązanie?
Moim zdaniem można było kombinować, zmieniać sposób gry w Ekstraklasie, gdzie marka już przyblakła i nie każdy traktował mecz z Wisłą na równi ze świętem piłkarskim. W Fortuna 1. Lidze rywale zostawiają piłkę i to Wisła się musi martwić, co z nią zrobić. Ktoś kto chce awansować do Ekstraklasy, musi czuć się dobrze w ataku pozycyjnym, w grze kombinacyjnej. Jeśli jest się klubem o takiej renomie, jak Wisła to trzeba być w tym elemencie niemal bezbłędnym. Jeżeli ma się takich piłkarzy jak: Fernandez, Rodado, Duda, Żyro, Basha to teoretycznie ma się wszystko, żeby grać fajnie dla oka w piłkę. Nie wyobrażam sobie, aby w tym zestawieniu personalnym zaczęto grać długimi podaniami, bo to się po prostu nie uda.
Igor Łasicki w wywiadzie dla Gazety Krakowskiej mówił, że w Chojnicach był ten problem, że linia defensywna Chojniczanki została zestawiona z wysokich zawodników i wszelkie próby takiej gry z góry były skazane na niepowodzenie. Zgodzisz się z tym, że gdy Wiśle wysypie się plan “A”, to nie jest w stanie nic zdziałać?
Jestem otwarty do krytykowania stylu gry Wisły, jej formy, pracy Jerzego Brzęczka, ale mam duży problem z jednoznacznie negatywną oceną spotkania w Chojnicach, gdzie goście z Krakowa, byli lepsi i wynikiem bardziej sprawiedliwym byłoby zwycięstwo przyjezdnych. W tym przypadku zgadzam się z trenerem Brzęczkiem i jego otoczeniem, bo Wisła miała sporo pecha. Nie bez kozery bohaterem Chojniczanki był bramkarz Mateusz Kuchta. Prawdą jest, że ospale szło budowanie ataku pozycyjnego, często te akcje były niechlujne, ale było wiele szans, których nie wykorzystali.
Większym problemem Wisły jest nieszczelna defensywa, czy nieskuteczny atak?
Nie potrafię wskazać co jest bardziej kłopotliwe. Być może jest to defensywa, ale dla mnie większym problemem, jest brak monolitu drużyny. Obecnie ofensywa bazuje na tym, że ktoś coś zrobi, w obronie, że albo ktoś sobie poradzi w walce z rywalem, albo nie.
Nie bez znaczenia jest środek pola, w którym poza Kacprem Dudą nie ma żadnego lidera, który dyktowałby tempo gry.
Jak najbardziej. Trzeba wziąć poprawkę na kontuzje, wahania formy. Urazy Bashy, niestabilność formy Plewki tylko potęgują ten problem. Pretensje o skład osobowy linii pomocy można mieć do trenera lub dyrektora sportowego, czyli de facto tej samej osoby. Kto mógł przewidzieć, że Basha będzie łapał kontuzję? Wszyscy i to na dodatek w lidze tak fizycznej. Nie jest dla mnie argumentem, że urazy przeszkadzają. Jeśli decyduje się na zakontraktowanie zawodnika z określoną przeszłością ‘medyczną” to trzeba liczyć się z tym, że niedogodności tej natury będą się pojawiać.
Przywołam teraz przykład, którym chętnie posługiwał się Jerzy Brzęczek – Alana Urygi, który pomimo braku kontuzji w poprzednim klubie, w Krakowie w ciągu roku złapał dwie długoterminowe.
Tak oczywiście, zdarzają się tak pechowe sytuacje, jak ta Urygi, jednak z tego powodu, nie można wyrzucać do kosza argumentów o piłkarzach podatnych na kontuzje.
Jakiś czas temu klub wydał komunikat, że rehabilitacja Michaela Pereiry się przedłuży w wyniku postawienia złej diagnozy. Co sądzisz o tej sytuacji?
Sądze, że byłbym bardzo zdziwiony, gdyby do 1. Ligi, przyszedł 35-letni skrzydłowy i nie miał problemów zdrowotnych. To jest pozycja, na której bazuje się na: zrywach, zmianie tempa biegu, dynamice, szybkości. Tym samym jest najbardziej narażona na urazy. Sam właściciel Wisły coś o tym wie. Ja się złapałem za głowę, gdy słyszałem, że taki transfer będzie miał miejsce, bo spodziewałem się problemów. Co do kwestii diagnozy – to bardzo trudno jest jednoznacznie wskazywać winowajcę, kto postawił złą diagnozę, jeśli nie jest się w środku.
Na jakiej pozycji Wisła potrzebuje wzmocnień?
Jeśli miałbym wskazać jedną pozycję, to byłaby to lewa obrona. Już przed sezonem wyglądało to niepokojąco, choć Wachowiak spisywał się ponad moje oczekiwania. Skrzydła również są słabo obsadzone, nie ma tam jednego dobrego zawodnika gwarantującego jakość. Jednak ja uważam, że ta kadra, w takim zestawieniu jakim jest, powinna sobie poradzić w lidze. Problemem Wisły jest to, że ci piłkarze nie funkcjonują jak drużyna. Tym składem da się awansować, tylko trzeba stworzyć drużynę. Jurgen Klopp przychodząc do Liverpoolu powiedział, że on wierzy w trening, a nie w transfery.
Oczywiście potem zrobił wiele transferów. Przed trenerem Sobolewskim dużo ciężkiej pracy, a będzie miał na to sporo czasu, bo będzie przerwa na Mistrzostwa Świata. Można oczywiście patrzeć na świat w czarnych barwach, w których Wisła nie jest pewna gry w barażach, ale z drugiej strony, ta liga oferuje sporo drugich szans. W poprzednim sezonie miała miejsce taka sytuacja, że Podbeskidzie Bielsko-Biała, pomiędzy listopadem a majem, nie wygrało ani jednego spotkania, a szanse na awans straciło w ostatniej kolejce. Czyli można w tej lidze nie wygrać przez pół roku, ani jednego meczu, a i tak liczyć się w walce o awans do samego końca.
Chciałem Cię zapytać o sytuację z Dorem Hugim, który był trzymany w “zamrażarce” a kiedy dostał szansę, to pokazał się z całkiem niezłej strony. Uważasz to za duży błąd trzymanie go poza składem w obliczu nie najlepszej dyspozycji skrzydłowych?
Nie, chociaż nie podoba mi się odstawianie zawodnika z przyczyn pozasportowych i w tej kwestii byłem “team Hugi”. Jak to w Wiśle często bywa, co roku pojawia się taka mityczna postać, która gdyby dostawała szansę, to wszystko by lepiej wyglądało. Kiedyś podobnie było ze Stefanem Saviciem czy Adim Mehremiciem. Oglądaliśmy Izraelczyka cały poprzedni sezon i nie widziałem w nim, nikogo kto ciągnąłby Wisłę za uszy. Możemy teraz powiedzieć, że miał lepszy fragment w spotkaniach, kiedy pojawił się na boisku. Stawianie na Momo Cisse kosztem Hugiego jest w ogóle niewytłumaczalne, ale Izraelczyk to nie jest ktoś, o kim chcielibyśmy toczyć jakieś wielkie dyskusje.
Moim zdaniem lepiej jest mieć w składzie Hugiego, który jest w stanie coś zdziałać, stworzyć groźną okazję, czy oddać jakiś zaskakujący strzał, niż Cisse, który w Chojnicach, wygrał bodajże swój pierwszy drybling.
Okej, zgoda co do tego, że nie powinien był być odstawiony od zespołu, ale wciąż uważam, że rozmiary dyskusji, są nieproporcjonalne do klasy zawodnika. Gdyby Dor Hugi, grał wszystkie mecze od deski do deski, to nie wydaje mi się, żeby miał dziesięć goli i dziesięć asyst. Byłby to raczej ktoś pokroju Savicia, jakiś jeden dobry mecz na pół roku, jakaś asysta, ale nic więcej.
Czy Kacper Duda to największy talent w Wiśle od lat?
Tego nie wiem, ale na pewno jest pierwszym od lat ofensywnym zawodnikiem, który wyszedł z juniorów Wisły. Gdyby prześledzić ostatnie dziesięć lat to z takich zawodników, można by wskazać tylko Aleksandra Bukse. Biała Gwiazda, potrafiła sobie wychować bramkarzy, obrońców, defensywnych pomocników. Cieszę się, że ktoś taki został znaleziony i wypromowany do pierwszej drużyny. Ci, którzy bliżej śledzili okres przygotowawczy, pewnie więcej się spodziewali po Wiktorze Szywaczu. Trudno jest mi powiedzieć, czy jest to największy talent, ale z pewnością jest bardzo ciekawym piłkarzem, którego trzeba będzie jeszcze zweryfikować. Z drugiej strony, przypominam sobie wejście do seniorów Piotra Starzyńskiego, który również zrobił bardzo dobre pierwsze wrażenie, ale potem dopadła go proza życia i nie wygląda to kolorowo.
Nie uważasz, że Piotr Starzyński zatrzymał się w rozwoju piłkarskim?
Tak, zatrzymał się, dlatego jeszcze w kontekście Dudy, zostawiam sobie otwartą furtkę, bo nie wiemy jak będzie wyglądał w trzeciej rundzie w seniorach, czy w czwartej.
Przed Wisła spotkania z Podbeskidziem i Bruk-Betem, czyli drużynami z aspiracjami ekstraklasowymi. Czego można się spodziewać po Wiśle z Sobolewskim za sterami?
Myślę, że w tych spotkaniach, Wiśle będzie grało się trochę łatwiej, bo dla tych drużyn mecz z Wisłą nie będzie epokowym wydarzeniem i nie będzie aż tak dużej napinki. Wszystkie te zespoły, będą starały się grać swoją piłkę. Podbeskidzie stara się prowadzić grę, a Bruk- Bet ma trochę inny sposób grania, który realizuje niezależnie od rywala. Wiśle będzie się grało trochę łatwiej, bo nie będzie murowanym faworytem do zwycięstwa. Będzie też miała więcej miejsca na boisku, które jeśli umiejętnie wykorzysta, to stworzy sobie sytuacje strzeleckie. Do tej pory z drużynami z czuba tabeli radzili sobie całkiem nieźle. Wygrana z Arką, remis z rozpędzonym Ruchem, czy to starcie z GKS-em Katowice, gdzie goście byli dobrze dysponowani, a mimo to Wisła zdołała wygrać 2:1.
Jak oceniasz ten trzy i pół roku rządów trójki właścicielskiej? Co wyszło na plus, co na minus?
Na pewno wynik sportowy można oceniać wyłącznie negatywnie, bo jest to spadek do ligi niżej i regres poziomu drużyny. Na każdej innej płaszczyźnie ta ocena jest zdecydowanie wyższa. To, że Wisła jest klubem stabilnym, że może sobie, jakkolwiek to zabrzmi, pozwolić na spadek ligę niżej i jest tam kandydatem do awansu, a nie zespołem, który ledwo wiąże koniec z końcem, jest zasługą trójki współwłaścicieli. Stworzyli z Wisły klub o tyle normalny, że raz na jakiś czas może spaść z ligi i degradacja nie będzie oznaczała “zgaszenia światła”. Długi zmalały, udało się zatrzymać wielu sponsorów. Jednak wynik sportowy, przysłania inne dokonania właścicieli, oczywiście jak najbardziej słusznie.
Czy funkcja Jakuba Błaszczykowskiego, nie jego osoba, jest problemem Wisły?
Nie potrafię na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. To jest sytuacja z tragedii antycznej, gdzie nie widać dobrych rozwiązań. Jednak nie można mieć tak krótkiej pamięci i zapomnieć, że to również dzięki niemu Wisła istnieje jako klub. Na pewno jego obecna pozycja jest kłopotliwa, ale bez niego Wisła mogła mieć znacznie większe problemy. Jest to trudna sytuacja, która wynikła najpierw z łączenia funkcji, teraz bardziej z osobowości. Nie podpiszę się pod tym, że jest on problemem Wisły, przez wzgląd na jego zasługi dla klubu.
Jednak nie można ciągle usprawiedliwiać wszystkich decyzji tym, że podjął się misji ratowania klubu.
Zgodzę się z tym, że pod wieloma względami jest problemem, ale nie można przekreślać jego zasług. Mówi się, że nie wolno ciągle usprawiedliwiać czegoś, ile moim zdaniem, nie można tak łatwo i tak szybko zapominać, tego co zrobił. Nie wiadomo, co by się z Wisłą działo, gdyby nie jego decyzja, we włączenie się w akcji ratowania klubu. To duża niewdzięczność nie pamiętać tego co zrobił.
Twoim zdaniem, Wisła z Sobolewskim awansuje do Ekstraklasy?
Tak, myślę że to się uda.
Z Michałem Trelą rozmawiał Jakub Skorupka