Reprezentacja Polski w barażach o awans na Euro 2024 pokonała Estonię i Walię. Z tymi pierwszymi Biało-Czerwoni wygrali aż 5:1. Decydujący mecz o Mistrzostwa Europy był już dużo trudniejszy, jednak Polacy okazali się lepsi i zwyciężyli w konkursie jedenastek. Tym samym jako ostatni (obok Ukraińców oraz Gruzinów) zameldowali się na Euro. Zapraszamy na wywiad z selekcjonerem naszej kadry – Michałem Probierzem.
Kacper Chojnacki (PolskaPiłka.pl): Skoro reprezentacja Polski jest już na Mistrzostwach Europy, to czy traktuje pan sam awans już jako sukces, czy też będzie można nazwać nim np. wyjście z grupy? Jak Pan traktuje ten awans?
Michał Probierz (selekcjoner reprezentacji Polski): To jest bardzo ważny awans dla całej polskiej piłki i to jest bardzo istotne, że ten mecz barażowy pokazał, że ten zespół może dobrze grać. Też dla wszystkich jest to bardzo ważny awans. Media – mają tematy. Sponsorzy – mają się gdzie zareklamować. My – możemy się dobrze zaprezentować. Piłkarze – mogą się dobrze „sprzedać” w reprezentacji i mogą zmienić kluby.
Od kiedy został pan selekcjonerem reprezentacji Polski, zadebiutowało aż sześciu nowych zawodników. Porównując do innych selekcjonerów: za Fernando Santosa nie zadebiutował nikt, za Czesława Michniewicza dwóch piłkarzy. To dosyć duża zmiana. Dlaczego stawia pan na tylu nowych zawodników? Czy będzie pan nadal wprowadzał nowe twarze?
Na dzisiaj powołujemy zawodników najlepszych, którzy mogą coś tej reprezentacji dać. Akurat pracowaliśmy na żywym organizmie i nie mieliśmy opcji dać kogoś innego. My też musimy zwracać uwagę na urazy, które zawodnicy mają. Obserwujemy ligę (Ekstraklasę) i piłkarze, którzy tam się wyróżniają, mają realne szanse na grę w reprezentacji.
Chciałbym nawiązać do pana słów w wywiadzie pomeczowym z Walią o tym, że w dniu finału baraży oglądał pan także reprezentację młodzieżową. Czy ma pan kogoś na oku z tej reprezentacji?
Reprezentację młodzieżową rzeczywiście oglądałem, to jest taki mój projekt, który się zaczął, a teraz trener Majewski go prowadzi. Śledzę tych wszystkich piłkarzy. Jestem z większością z nich w kontakcie i mam nadzieję, że dalej będą sobie radzić dobrze. Szkoda tego meczu, mam nadzieję, że następne spotkania wygrają i ci zawodnicy będą walczyli, żeby awansować do pierwszej reprezentacji.
A jak wygląda współpraca z selekcjonerami młodzieżowych kadr? Chociażby Nicola Zalewski, który teraz jest podstawową postacią seniorskiej drużyny, jeszcze kilka miesięcy temu grał w reprezentacjach młodzieżowych.
Rzeczywiście, mieliśmy spotkanie ze wszystkimi trenerami reprezentacji. Mieliśmy spotkania regularne, które ma dyrektor Marcin Dorna. Wszystkich zawodników obserwujemy. Znam zawodników od U-16 do U-21. Na tych wyróżniających się zawsze sobie popatrzę, jak grają w swoich klubach.
A ma pan na oku takie konkretne nazwiska z tych kadr młodzieżowych? W końcu jest tam kilku piłkarzy, którzy już w tej seniorskiej reprezentacji zadebiutowali.
Nie chcę mówić konkretnych nazwisk. Uważam, że każdy ma szansę, jak się tylko dobrze zaprezentuje.
Przejdę teraz do sytuacji dotyczącej pozycji napastnika. Na marcowym zgrupowaniu było ich czterech i każdy z nich jakieś minuty otrzymał. Jakie wnioski pan wyciąga z tych dwóch meczów? Czy był w tej formacji jakiś zawodnik, który zawiódł w meczach z Estonią i Walią?
Nie, tu dla nas jest ważne, że ci zawodnicy pokazali się z dobrej strony. Sztab medyczny postawił na nogi niektórych zawodników i to jest bardzo istotne. Wiadomo, że napastnicy są rozliczani z bramek. Trzeba powiedzieć, że czasem inni ich w tym zastępują, ale najważniejsze, że w karnych wszystko potoczyło się po naszej myśli. Wierzę, że na Euro nasi napastnicy będą strzelali.
Jednak w Cardiff tej bramki ostatecznie nie strzeliliśmy. Fakty są takie, że oddaliśmy 0 celnych strzałów w meczu z Walią. Jak pan się do tego odniesie? Bo jednak jest to jakimś utrapieniem w kontekście tego meczu z Walijczykami, którzy oddawali celne strzały.
Tak, ale oddaliśmy 9 strzałów i z tego kilka bardzo groźnych. Mieliśmy sytuacje, a zespół Walii oddał 3 strzały i tak naprawdę tylko jeden stanowił zagrożenie dla naszej bramki. To zawsze tak jest, że fajnie by było, gdyby celnych strzałów było 10 – bardzo byśmy chcieli, ale to nie jest zawsze takie realne. Te nasze strzały były bardzo groźne i mijały minimalnie bramkę. Szkoda, ale dobrze, że strzeliliśmy celnie te 5 najważniejszych w rzutach karnych.
No właśnie, rzuty karne były wykonywane bardzo pewnie. Też zawodnicy mówili po meczu, że te karne były ćwiczone już wcześniej. Jak to wyglądało? Czy jak już doszło do tych karnych, był pan pewien swoich zawodników?
W każdym dniu, w którym trenowaliśmy w Polsce, to strzelaliśmy rzuty karne. Zawodnicy się przygotowywali do pierwszego i drugiego meczu. Pod tym kątem to na pewno w Walii bardzo zwiększyło nasze szanse.
To z ofensywy przejdę do defensywy. Od kiedy został pan selekcjonerem, mieliśmy już cztery różne zestawienia trójki obrońców. Na marcowym zgrupowaniu wyszła już tylko jedna w obu meczach. Czy zestawienie obrony będzie się tak dynamicznie kształtować?
Trzeba pamiętać, że gdy piłkarz ma kartki, czy kontuzję, to już się zmienia. Mieliśmy sytuację taką, że najpierw nie było Pawła Dawidowicza, który miał uraz. Nie było Jana Bednarka na pierwszym zgrupowaniu i dlatego ten skład się zmienia. Jakub Kiwior jest takim piłkarzem, który w każdym meczu gra. To jest związane z tym, że niektórzy zawodnicy nie grali i dlatego ta obrona się tak zmienia.
Nie wiem, czy pan się ze mną zgodzi, ale na tej pozycji lewego środkowego obrońcy nie mamy zbyt wielu piłkarzy. Czy Jakub Kiwior faktycznie jest na poziomie tej reprezentacji?
To jest najlepszy zawodnik. Jest jeszcze Paweł Bochniewicz i Maik Nawrocki, którego też obserwujemy. Jest grupa zawodników pod obserwacją.
Na ostatnich dwóch zgrupowaniach kluczowe role odegrali wahadłowi – Nicola Zalewski i Przemysław Frankowski. Czy są to już tacy piłkarze, od których pan zaczyna wybieranie składu?
Jeżeli będą zdrowi, to tak. Też trzeba pamiętać, że następne zgrupowanie mamy dopiero za dwa miesiące i spotkamy się na początku czerwca. Do tego momentu jeszcze długa droga, dlatego za wcześnie, żeby oceniać.
O Nicolę Zalewskiego chciałbym jeszcze dopytać, bo on w klubie nie gra aż tyle, ile gra w reprezentacji. Jaką rolę w kadrze odgrywa ilość jego minut w klubie? Bo są piłkarze, którzy grają w reprezentacji dzięki świetnej grze w klubie, a można powiedzieć, że Nicola Zalewski takim piłkarzem nie jest.
Spokojnie do tego podchodzimy. Wiemy, co sobą reprezentuje. Mamy nadzieję, że jak trener (Daniele De Rossi) zobaczy, jak Zalewski gra, to będzie grał więcej. Mam nadzieję, że zagra w kolejnych meczach ligowych.
Takim piłkarzem, który z kolei błyszczy w klubie i zaczął błyszczeć w reprezentacji w zasadzie wraz z pana przyjściem jest Jakub Piotrowski. On wszedł do reprezentacji i bardzo szybko stał się podstawowym zawodnikiem. Czy uważa pan, że może być w przyszłości liderem środka pola tej reprezentacji?
Może nim być. Jest w końcu kapitanem Łudogorca. Skoro w wieku 26 lat jest kapitanem w zagranicznym klubie, to musi mieć jakieś dobre cechy. Mam nadzieję, że nim po prostu będzie.
W jednym z wywiadów powiedział pan o Bartoszu Sliszu, że jest on takim cichym bohaterem meczu z Walią. W takim razie ten środek pola pod względem defensywnym wygląda dobrze. Jaką zatem rolę odrywa Jakub Piotrowski? On jest bardziej ofensywny, czy defensywny?
Dzisiaj sytuacja jest taka, że wszyscy bronią i wszyscy atakują, to bardzo istotne. Na pewno ma wielkie możliwości, dobrze wykonuje swoje zadania na boisku. Gdy gramy w ustawieniu 3-5-2, to ma inne zadanie. Trzeba spojrzeć, jak to ustawienie się różni, wtedy jego zadania też są różne. On jest zawodnikiem uniwersalnym, który może grać na kilku pozycjach.
Mam pytanie o Patryka Pedę. W meczach z Wyspami Owczymi czy Mołdawią grał w podstawowym składzie. Dlaczego nie było go na tym zgrupowaniu? Czy uznał pan, że Serie C to za niski poziom na reprezentację?
Nie. Wiedziałem na początku, że nie mieliśmy alternatyw, dlatego to on grał. Mieliśmy też piłkarzy, którzy mniej grali w klubach. Dziś to wygląda zupełnie inaczej, dlatego ci zawodnicy grają. Patryk miał zmienić klub zimą – nie zmienił i nie jest to dla niego dobre, ale nadal jest pod ścisłą obserwacją. Teraz był w młodzieżowej reprezentacji, wcześniej miał kontuzję.
Powiedział pan w wywiadzie dla Meczyków, że przed Euro zadzwoni pan do Adama Nawałki, żeby skonsultować pewne kwestie przed tym turniejem. Czy kadra Adama Nawałki jest dla pana takim wzorem pod względem tego, jak odbierali ją kibice?
Inna była ta kadra. Trzeba pamiętać, że wtedy ci zawodnicy grali w wielkich klubach i wielu grało w Lidze Mistrzów. Dzisiaj ta kadra jest inna. Mam nadzieję, że po Euro będą się sypały oferty dla tych zawodników i w to wierzę.
Chciałbym poruszyć temat sparingów, które zagramy przed Euro, ponieważ zauważyłem dużą zmianę. Zwykle przed wielkimi turniejami graliśmy jednak z trochę gorszymi rywalami. Gramy z Ukrainą i Turcją, które się na ten turniej dostały. Jak duży miał pan wpływ na wybór sparingpartnerów? Z czego wynika zmiana jakości rywali przed wielkim turniejem?
Trzeba pamiętać, że mieliśmy „ostatki”, bo graliśmy baraże i każdy czekał z tym, żeby te mecze brać. My braliśmy zespoły, które akurat się ostały. My graliśmy mecze barażowe, inni wcześniej ustalali te mecze towarzyskie. Jeżeli chodzi o nas, to ustalamy je wspólnie.