Metamorfoza roku – Michał Skóraś o krok od reprezentacyjnego debiutu

2022.09.15 Poznan
Pilka nozna Faza grupowa Liga Konferencji Europy UEFA
Lech Poznan - Austria Wieden
N/z Michal Skoras gol radosc bramka
Foto Pawel Jaskolka / PressFocus

2022.09.15 Poznan
Football UEFA Europa Conference League Group Stage
Lech Poznan -  Austria Wien
Credit: Pawel Jaskolka / PressFocus

Michał Skóraś to zdecydowanie jedno z największych objawień sezonu 2022/23. Skrzydłowy Lecha Poznań w ostatnich tygodniach przeżywa swój najlepszy okres w dorosłej piłce. Jego postawa znalazła uznanie w oczach Czesława Michniewicza, który zaprosił 22-latka na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Forma wychowanka mistrzów Polski budzi nie tylko podziw, ale i duże zaskoczenie.

Przyszedł na świat w Jastrzębiu-Zdroju i młodzieńcze lata spędził na Górnym Śląsku. W wieku 15 lat trafił do Akademii Lecha Poznań usytuowanej we Wronkach i sukcesywnie przeszedł przez wszystkie szczeble aż do seniorskiego zespołu Kolejorza. W barwach Lecha Poznań został mistrzem Polski juniorów młodszych i juniorów starszych. Zwłaszcza ten drugi sukces odbił się głośnym echem. Drużyna Krzysztofa Kołodzieja po 23 latach odzyskała tytuł i zapewniła sobie prawo do gry w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Wielu zawodników z mistrzowskiego zespołu możemy oglądać dziś na szczeblu Ekstraklasy i reprezentacji Polski. Oprócz Michała Skórasia do seniorskiej piłki z sukcesami przebili się m.in. Jakub Kamiński, Filip Marchwiński czy Bartosz Mrozek.

W młodzieżowej Lidze Mistrzów popularny Skóra jednak nie zagrał i ruszył na wypożyczenie do pierwszoligowej Bruk-Bet Termaliki. Na zapleczu Ekstraklasy rozegrał pełny sezon i dobrą formą zapracował sobie na miejsce w zespole na mundial U-20, który odbył się w Polsce.

Okres przygotowawczy do sezonu 2019/20 rozpoczął w Poznaniu, a rywalizację o skład toczył głównie na prawej obronie. Skóraś w przedsezonowych sparingach pokazał się z dobrej strony i tym samym zapracował na nowy kontrakt. Zwłaszcza mecz z Widzewem pokazał, że piłkarz z Jastrzębia-Zdroju zasługuje na szansę na szczeblu Ekstraklasy. Jesień spędził jednak na wypożyczeniu w Rakowie Częstochowa. W drużynie Marka Papszuna był głównie zawodnikiem do rotacji na wahadłach. Runda w jego wykonaniu nie należała do udanych, a dopiero w ostatnim meczu 2019 roku strzelił pierwszego gola w Ekstraklasie. Plasowanym uderzeniem ze skraju pola karnego posłał piłkę w dolny róg bramki Lechii Gdańsk i ustalił wynik spotkania na 3:0. Grudniowy mecz w Gdańsku był ostatnim epizodem w barwach Medalików. W styczniu klub wraz z zawodnikiem zadecydowali o powrocie do Poznania. Młody skrzydłowy w Częstochowie zagrał w 17 meczach i miał udział przy czterech bramkach swojego zespołu.

Podczas obozu przygotowawczego nie przebił się do pierwszej jedenastki Lecha. Na prawej obronie wakat po kontuzji Roberta Gumnego wypełnił Jakub Kamiński, a na skrzydłach występowali głównie Kamil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz. Swoich szans Michał Skóraś mógł upatrywać w odejściu Joao Amarala i przeciągających się problemach zdrowotnych Tymoteusza Klupsia. Drużyna Dariusza Żurawia dobrze wystartowała w rundzie wiosnnej, a borykający się z problemami zdrowotnymi młodzieżowy reprezentant Polski nie był do dyspozycji trenera w pierwszych meczach. Debiut w barwach Lecha przyszedł w ostatnim meczu przed wybuchem pandemii COVID-19. W zremisowanym meczu z Wisłą Kraków Skóraś zaliczył 14 minut. Po lockdownie również miał problemy z regularną grą. Wystąpił zaledwie w końcówkach pięciu z trzynastu meczów rozegranych przez Kolejorza.

Post-pandemiczny natłok

Sezon 2020/21 był dla wychowanka Kolejorza prawdziwym wyzwaniem. Lech Poznań po awansie do fazy grupowej Ligi Europy zmuszony był do rozegrania sporej liczby meczów w rundzie jesiennej, a wąska kadra nie dawała wielu możliwości.

Po sprzedaży Kamila Jóźwiaka i przesunięciu Tymoteusza Puchacza na lewą obronę, na pozycji skrzydłowego pozostał wakat. Nie wypełnił tego miejsca Jan Sykora, który zawiódł wszystkich i w niczym nie nawiązał do świetnych występów w czeskim Jabloncu.

Michał Skóraś pozostawał jedynym zdrowym skrzydłowym gotowym do gry co trzy dni. W ciągu całego sezonu aż 38 razy meldował się na boisku, lecz jego udział przy bramkach niebiesko-białych był znikomy. Jesienią 2020 zaliczył tylko jednego gola i jedną asystę. Zawodnik poziomem gry nie wyróżniał się niczym na tle zespołu. Wpasował się w marazm ostatnich miesięcy kadencji Dariusza Żurawia i do końca sezonu pozostawał zawodnikiem pierwszego składu, lecz nie zaliczał żadnych liczb.

Powrót Macieja Skorży również nie odmienił gry Kolejorza w końcówce sezonu 2020/21. Czas spędzony na boisku przez niego mógł budzić zdziwienie, zwłaszcza mając na uwadze, iż sezon wcześniej jego rola w zespole była marginalna. Michał Skóraś wykorzystał okoliczności i problemy swoich konkurentów.

Kolejny sezon nie był aż tak obfity w występy w pierwszym składzie, był jedynie zmiennikiem Jakuba Kamińskiego. Na początku sezonu, do momentu sprowadzenia Adriela Ba Louy, występował regularnie w pierwszej jedenastce, lecz jego postawa nie rzucała na kolana. Młodego skrzydłowego charakteryzowała spora nonszalancja i problem z szybkim podejmowaniem decyzji. W utrzymaniu miejsca w zespole pomógł mu również status młodzieżowca. Maciej Skorża w ubiegłych rozgrywkach nie miał zbyt wielu alternatyw na tym stanowisku. Do gry w roli zawodnika U-21 gotowi byli tylko Jakub Kamiński, Filip Marchwiński i właśnie Michał Skóraś. Wiosna nie zapowiadała się lepiej. Do Poznania na zasadzie wypożyczenia powrócił Dawid Kownacki, który z marszu stał się podstawowym piłkarzem Kolejorza. Do końca sezonu piłkarz z Jastrzębia-Zdroju pozostawał głównie rezerwowym, choć pewne symptomy pokazywały rosnącą formę.

Kwietniowe przełamanie

Początek czwartego miesiąca roku kalendarzowego był wówczas najlepszym okresem dla skrzydłowego podczas całego pobytu w Poznaniu. Michał Skóraś w meczu ze Śląskiem Wrocław wykorzystał świetne podanie Mickeya van der Harta i pokonał Michała Szromnika. Bramka zdobyta w wyjazdowym meczu dała zwycięstwo Lechowi i wciąż utrzymywała go w walce o tytuł mistrzowski. Dwa tygodnie później wychowanek Kolejorza znów był wiodącą postacią, zaliczając asystę przy golu Kownackiego. Lech w obu tych spotkaniach nie zagrał spektakularnych zawodów, a świetne występy MIchała Skórasia dały arcyważne 6 punktów.

Do końca sezonu piłkarz nie zaliczał już żadnych asyst i gol, choć sytuacji do tego nie brakowało. W meczu ze Stalą Mielec zmarnował dwie świetne okazje. Dwukrotnie w ciągu paru chwil znalazł się w sytuacji sam na sam z Rafałem Strączkiem, lecz za każdą próbą uderzał w poprzeczkę.

Sezon na stulecie istnienia klubu zakończył się w wymarzony sposób. Lech Poznań po siedmiu latach odzyskał tytuł mistrza Polski, a dla bohatera tego tekstu był to pierwszy taki sukces w karierze. Skrzydłowy Kolejorza wielokrotnie budził irytację wśród kibiców. Bardzo często miewał problemy z najprostszymi zagraniami i podejmowaniem dobrych decyzji. Niejednokrotnie holując piłkę tracił ją na rzecz rywala, narażając tym samym swój zespół na groźne kontry rywali. Miewał również spore problemy z wykańczaniem sytuacji, lecz zmianę przyniósł nowy sezon.

Niespodziewany lider zespołu

Największymi wygranym zmiany na stanowisku szkoleniowca niebiesko-białych są zdecydowanie skrzydłowi. Kristoffer Velde i Michał Skóraś przeżywają swój najlepszy czas w klubie ze stolicy Wielkopolski, co znajduje potwierdzenie w liczbach. Obaj mieli już udział przy 19 bramkach zespołu z Poznania. Zwłaszcza ten drugi prezentuje najrówniejszą dyspozycję ze wszystkich ofensywnych piłkarzy.

Już od pierwszego meczu z Karabachem można było zobaczyć rosnącą formę Skórasia. Przełamanie przyniósł mecz z Dinamo Batumi w drugiej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji, gdzie dwukrotnie pokonał Lazare Kupatadze. W lidze też prezentuje wysoką formę. Widać znaczący progres w poruszaniu się z piłką i coraz mniejsze problemy sprawia również dostrzeganie lepiej ustawionych kolegów.

Największym atutem Michała Skórasia jest zdecydowanie motoryka. Wychowanek Lecha w tym sezonie nie opuścił żadnego spotkania i zaliczył już blisko 1500 minut. Przy natłoku spotkań świetna dyspozycja motoryczna sprawia, że zawodnik stał się liderem zespołu, bez którego ciężko wyobrazić sobie zespół Kolejorza. W trwających rozgrywkach ma już 7 bramek i 3 asysty, co czyni go jednym z najskuteczniejszych zawodników w drużynie Johna van dem Broma.

Wysoka forma znalazła uznanie w oczach selekcjonera Czesława Michniewicza, który powołał go na wrześniowe zgrupowanie. Gdyby kilka miesięcy temu kibicom Lecha Poznań ktoś powiedział, że w przyszłości Skóraś będzie czołowym piłkarzem ich drużyny, to zapewne większość nie mogłaby uwierzyć. Jego historia pokazuje, że nawet najbardziej irytujący piłkarz może stać się ulubieńcem fanów.

Gracz pucharowy

Rozgrywki europejskich pucharów to środowisko, w którym Michał Skóraś zalicza najlepsze występy. W 19 meczach zdobył już 5 goli i zaliczył 3 asysty, a w fazach grupowych nie opuścił żadnego spotkania. W 2020 otworzył wynik w wygranym meczu ze Standardem Liege, a w tym roku zdobywał gole w każdym grupowym meczu Ligi Konferencji. Między innymi dzięki świetnej postawie skrzydłowego, Lech bez większych problemów przebił się na salony. W tym sezonie na europejskich boiskach zanotował już 4 gole i 3 asysty, co sprawia, że jest jednym z najskuteczniejszych piłkarzy w zespole. W Walencji skierował piłkę do pustej bramki po podaniu Mikaela Ishaka oraz świetnie zachował się w tłumie hiszpańskich obrońców po czym prostopadłe podanie wykorzystał kapitan zespołu. W meczu z Austrią Wiedeń był również głównym aktorem spektaklu przy Bułgarskiej. W 63. minucie wyskoczył do piłki i z powietrza oddał techniczny strzał w dolny róg bramki wiedeńczyków.

Michał Skóraś stoi przed szansą debiutu w reprezentacji narodowej. Najbliższą okazję do gry będzie miał w czwartkowym meczu z Holandią i niedzielnym z Walią. Na zgrupowaniu będzie miał również okazje do spotkania się z kolegami z Lecha Poznań. Grupa z przeszłością w niebiesko-białych barwach jest okazała, a wielu z nich jeszcze kilka miesięcy temu zakładała koszulkę Kolejorza. Początek meczu przeciwko drużynie Louisa van Gaala w czwartek o godzinie 20:45.

Dominik Łosoś

POLECANE

tagi