Wielu młodym piłkarzom w naszym kraju nie udaje się wywalczyć sobie mocnej pozycji w składach drużyn PKO BP Ekstraklasy i w związku z tym zmuszeni są do poszukiwania regularnych występów na niższych szczeblach rozgrywkowych. Tak właśnie stało się w przypadku 21-letniego Mateusza Pieńczaka, który obecnie reprezentuje barwy trzecioligowej Polonii Środa Wlkp. Wychowanek poznańskiego Lecha postanowił opowiedzieć nam między innymi o przeszłości spędzonej w Cracovii oraz o występach w młodzieżowej reprezentacji Polski.
Jordan Tomczyk (polskapilka.pl): Rozmawiamy po meczu wyjazdowym z Elaną Toruń (3:2), Jak podsumujesz to spotkanie, które miało dla was dość sinusoidalny przebieg, jednak ostatecznie zakończyło się waszym zwycięstwem?
Mateusz Pieńczak (Polonia Środa Wlkp.): Tak, zgadza się. Zaczęliśmy niezbyt dobrze, nie mogliśmy złapać właściwego rytmu. Przeciwnik bardzo dobrze rozgrywał piłkę i nie mogliśmy poradzić sobie z jego pressingiem. Jednak po pierwszych piętnastu minutach się to „odkręciło” i strzeliliśmy dwie bramki. Odnośnie tych dwóch czerwonych kartek, jakie otrzymaliśmy – trzeba było po prostu dowieźć do końca ten wynik za wszelką cenę i ostatecznie nam się to udało.
W meczu tym wielokrotnie padaliście na murawę niczym rażeni gromem. Czy Elana rzeczywiście grała aż tak agresywnie z waszej perspektywy?
W pierwszej połowie na pewno tak. W trakcie przerwy wielu naszych piłkarzy poszło do fizjoterapeuty i okazało się, że nabawili się jakichś urazów. Taka jednak jest piłka nożna. Jeśli chce się zdobywać punkty, trzeba walczyć za wszelką cenę.
Bardzo dobrze radzicie sobie w delegacjach. Macie na koncie więcej zwycięstw na wyjeździe (6), niż u siebie (4). Jak myślisz, z czego to wynika?
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Nie wiem, po prostu dobrze przygotowujemy się pod przeciwnika, mamy nakreślony plan i jakoś nam się to udaje.
Świt i Elana nieco uciekły reszcie stawki, ale niżej tabela II grupy 3. ligi jest zdecydowanie bardziej spłaszczona. Czy zatem realnym celem dla was na koniec sezonu pozostaje 3 miejsce w ligowej tabeli?
Jak najbardziej, a jeśli będzie taka możliwość, chcielibyśmy skończyć sezon jeszcze wyżej. Chcemy wygrywać w każdym meczu, podobnie zresztą, jak każda inna drużyna. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Jesteś wychowankiem Lecha Poznań. Czy do dziś kibicujesz „Kolejorzowi” i śledzisz wyniki tej drużyny?
Tak. Ogółem jestem z Poznania i oglądam mecze Lecha. Wczoraj właśnie oglądałem debry z Wartą, więc kibicuję.
Zanim trafiłeś do Polonii, byłeś zawodnikiem Cracovii. Niestety, nie udało ci się ostatecznie zadebiutować w barwach pierwszej drużyny; grałeś głównie w rezerwach. Jak myślisz, dlaczego tak się stało?
Nie mam pojęcia. Może nie byłem jeszcze gotowy, a może nie trafił się odpowiedni mecz, abym mógł zadebiutować. Grałem jednak w trzeciej lidze, podobnie zresztą, jak teraz w barwach Polonii, więc dla mnie jest OK.
W przeszłości miałeś okazję trzykrotnie wystąpić w barwach reprezentacji Polski U-16. Jakie to było uczucie dla tak młodego chłopaka, jakim wówczas byłeś?
Bardzo przyjemne uczucie. Myślę, że każdy chciałby występować z orzełkiem na piersi i wspominam tamte czasy bardzo pozytywnie.
Czy są jacyś środkowi obrońcy, na których się wzorujesz?
Jeśli chodzi o zawodników zagranicznych, to lubię Williama Salibę, a z polskich Michała Helika.