W trakcie bieżącego sezonu doszło do zmiany na ławce trenerskiej Olimpii Grudziądz. Słabo poczynającego sobie Dominika Czajkę zastąpił Mariusz Pawlak. Nowy szkoleniowiec biało-zielonych postanowił opowiedzieć nam między innymi o powrocie do „miasta ułanów” oraz o celach, jakie stawia przed swoimi podopiecznymi.
Przypomnijmy, że Mariusz Pawlak był już w przeszłości związany z Olimpią zarówno jako zawodnik, jak i jako trener. W grudziądzkiej ekipie występował u schyłki piłkarskiej kariery (w latach 2009-11). Z kolei jako szkoleniowiec reprezentował jej barwy od 12 czerwca 2018 do 27 sierpnia 2019 roku. W sezonie 2018/19, wraz ze swoimi podopiecznymi wywalczył awans do 1. ligi, lecz w niej nie wiodło mu się równie dobrze i w efekcie został zwolniony jeszcze przed zamknięciem letniego okienka transferowego.
Sam zainteresowany nie kryje radości z powodu powrotu do klubu z województwa kujawsko-pomorskiego.
– Zmieniłem się, ponieważ jestem cztery lata starszy. Przez dwa i pół roku byłem tutaj zawodnikiem, a potem trenerem. Na pewno jest to powód do radości, że wróciłem do klubu, w którym kończyłem piłkarską karierę. Dzisiaj wszystko tutaj jest inne, dużo się zmieniło, ale na pewno na plus. Teraz musimy ciężko pracować i będziemy też potrzebowali trochę szczęścia, co jest bardzo ważne w sporcie i w życiu. Musimy liczyć na siebie i na to, jaką ścieżką podążamy – zaznacza.
Pierwszym przeciwnikiem, z jakim przyszło zmierzyć się Mariuszowi Pawlakowi w nowej-starej roli były rezerwy ŁKS-u Łódź. W meczu tym jego piłkarzom kilkukrotnie przytrafiały się nieporozumienia oraz proste błędy techniczne. Z drugiej jednak strony nie podłamali się po utracie gola i uparcie dążyli do wyrównania, co udało im się jeszcze w końcówce pierwszej połowy. Na więcej nie było ich jednak stać. Mimo podziału punktów na własnym terenie, trener Pawlak pozostaje optymistą.
– Dzisiaj nie jesteśmy do końca zadowoleni z wyniku, ale widać po tych chłopakach, że w każdym spotkaniu będą robili wszystko, aby dać z siebie maksa. Dzisiaj stwarzaliśmy najwięcej sytuacji po stałych fragmentach i widać, że ten element dobrze u nas funkcjonuje. Od pierwszego dnia, kiedy się tutaj pojawiłem, wykonaliśmy ich naprawdę dużo na treningach i myślę, że po tych 5-6 dniach już to u nas „zaskoczyło”. Z kolei z gry stworzyliśmy za mało klarownych sytuacji, ale wierzę w to, że i one przyjdą z czasem – uważa.
W momencie przybycia trenera Pawlaka, Olimpia plasowała się na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli, z dorobkiem zaledwie 11 punktów w 12 meczach. Zanotowała przy tym niechlubną serię pięciu porażek i zarazem siedmiu meczów bez zwycięstwa. Szkoleniowiec nie załamuje jednak rąk z powodu trudnej sytuacji, w jakiej zastał drużynę.
– Wiemy, że z każdym tygodniem tych meczów jest coraz mniej. Do końca rundy pozostało ich siedem. Musimy oczywiście punktować, ale też skupić się na tym, co robimy na treningach, aby przekładały się one na boisko. Może nie wszystko dzisiaj wychodziło, ale widać, że wcześniej wypracowane automatyzmy w połączeniu z tym, co sam chciałem wprowadzić, częściowo już teraz funkcjonują. Wiem, że pracuję z ludźmi, którzy sumiennie podchodzą do swoich obowiązków, co powinno zaowocować w kolejnych meczach – kończy.
W najbliższych tygodniach Olimpia zmierzy się kolejno ze Stalą Stalowa Wola (wyjazd), Stomilem Olsztyn (dom) oraz KKS-em Kalisz (wyjazd). Mimo trudnego terminarza, grudziądzanie muszą w końcu zacząć punktować, aby w przyszłym roku nie obudzić się w trzecioligowej rzeczywistości. Wszystko w rękach trenera Mariusza Pawlaka oraz jego piłkarzy.
***
Aktualizacja:
Olimpia Grudziądz przegrała ze Stalą Stalowa Wola 0:2. Widać zatem wyraźnie, że trener Pawlak będzie potrzebować nieco więcej czasu, by poukładać grę swojej drużyny.
***
Jordan Tomczyk