Oglądając mecze Zagłębia Lubin w tym sezonie można było odnieść wrażenie, iż zwyczajnie w grze „Miedziowych” brakuje jasno określonej koncepcji, według której klub ma się rozwijać i punktować w lidze. Marcin Włodarski to człowiek, który wyraźnie taką koncepcję na Zagłębie posiada i wie, co tym samym chce osiągnąć. O pierwszych decyzjach, rozwoju młodych zawodników, epizodzie w reprezentacji Polski i wielu innych kwestiach porozmawialiśmy z trenerem Marcinem Włodarskim.
Szymon Gawrycki Tkacz (PolskaPiłka.pl): Gdy zadzwonił prezes Paweł Jeż, proponując pracę w Zagłębiu Lubin od razu był trener na tak?
Marcin Włodarski (Zagłębie Lubin): Oczywiste jest to, że się zastanawiałem. Podjęcie takiej decyzji, to zmiana całego życia. Pochodzę z Krosna, które jest położone daleko od Lubina, więc dogłębnie konsultowałem to wszystko z rodziną. Przenalizowaliśmy wszystkie plusy i minusy i finalnie skorzystałem z propozycji prezesa Jeża.
Mimo krótkiego czasu pracy, poprowadził trener „Miedziowych” już w dwóch spotkaniach. Jakie wnioski nasuwają się panu po tym czasie spędzonym z drużyną? Nad czym najmocniej musicie pracować?
Jak na razie mamy więcej meczów, niż treningów, natomiast na pewno pierwsze wnioski się nasuwają. Z pewnością musimy poprawić tę „pozytywną agresję”, doskok i chęć odbioru piłki bezpośrednio po stracie. Mamy naprawdę jakościową kadrę, jednak musimy wspomnianą jakość przenieść na boisko.
Z reprezentacji młodzieżowych znał się trener dobrze m.in. z: Igorem Orlikowskim, Danielem Mikołajewskim, czy Krzysztofem Kolanko. Znając tych zawodników wejście do szatni było swobodniejsze?
Z pewnością. Faktycznie w Zagłębiu jest sporo młodych zawodników, z którymi miałem okazję na swojej ścieżce współpracować. Z drugiej strony zawsze jest ta niewiadoma, co do nowego środowiska, natomiast w tym przypadku wszystko przebiegło bardzo pozytywnie.
Jedną z pierwszych decyzji trenera, było przywrócenie do pierwszej drużyny Jarosława Jacha, który rundę wiosenną spędził w II- ligowych rezerwach. Co wpłynęło na taki ruch z Pana strony?
U mnie wszyscy mają czystą kartę, nie dopytywałem nawet dlaczego Jarek został zdegradowany do rezerw. Powiem szczerze, że po niedzielnym meczu i treningu na który go zaprosiliśmy, widać w tym zawodniku ogromną jakość piłkarską, także na tę chwilę na pewno jest to słuszna decyzja. Zaprosiłem go też na rozmowę indywidualną, porozmawialiśmy i będziemy razem współpracować.
Z pewnością może wnieść też dużo cennego doświadczenia do bloku defensywnego.
Oczywiście, od Jarka, jak i Michała Nalepy młodzi zawodnicy mogą naprawdę sporo czerpać. Prezentują wysoki poziom wyszkolenia, umiejętności, rozumienia gry. Jestem przekonany, że to wszystko będzie prawidłowo funkcjonowało.
Jakie wrażenie po kilku miesiącach „rozłąki” wywarł na trenerze Igor Orlikowski? Jak spory progres poczynił od końcówki minionego roku, kiedy po raz ostatni trenował pod Pańskim okiem?
W przypadku Igora widzę duży postęp. Złapał pewność siebie, szczególnie w rozegraniu, grze do przodu, ale też zmężniał. Stał się twardym zawodnikiem, w meczu z Radomiakem Radom po raz kolejny udowodnił mi swój duży potencjał.
Z uwagi na swoje doświadczenie w pracy z młodzieżą będzie chciał trener wdrażać obiecujących, młodych zawodników z rezerw do pierwszego zespołu?
Już spotkanie z Radomiakiem kończyliśmy z pięcioma wychowankami i pięcioma młodzieżowcami, co jest dość niespotykane, jak na polskie realia. W Pucharze Polski swoje minuty dostał też Reguła oraz Kuba Kolan, więc jak widać już od pierwszych spotkań wprowadzamy młodych graczy. Wraz z Marcinem Kardelą byliśmy w szatni zespołu rezerw przed ostatnim meczem z Hutnikiem i porozmawialiśmy z trenerem oraz zawodnikami o tym, że każdy z nich ma takie same szanse na pojawienie się w kadrze pierwszego zespołu, jak piłkarz pierwszej drużyny. W miarę możliwości będziemy na meczach II- ligowego Zagłębia, obserwując postęp tych zawodników.
Myśli trener, że jednym z wielu problemów polskiego futbolu jest słabe wykorzystywanie potencjału wychowanków i młodych polskich piłkarzy?
W niedzielnym meczu mieliśmy zestawienie drużyny złożonej w większości z polskich zawodników, w tym pięciu wychowanków Akademii Piłkarskiej KGHM Zagłębie, a także zespołu w większości składającego się z zawodników zagranicznych. I tutaj każdy może sobie indywidualnie odpowiedzieć na pytanie, jak ten mecz przebiegał? Były momenty, kiedy Radomiak był lepszy, były momenty naszej dominacji, jednak czy zagraniczni zawodnicy gości tak bardzo, przewyższali poziomem naszych? Niech każdy sam się nad tym zastanowi.
Miał Trener okazję pracować przez kilka miesięcy w sztabie Michała Probierza w pierwszej reprezentacji Polski. Jak dużym doświadczeniem i wartością był dla Pana ten czas?
Wartością na pewno nieocenioną. Udział w zgrupowaniach pozwolił mi znacznie dokształcić się w tym, co robię i nie chodzi tu nawet o samą wiedzę, ale też zdobyłem pewność siebie, którą teraz wykorzystuję prowadząc ekstraklasowy zespół. W końcu była to moja pierwsza praca z seniorami.
Podłapał Pan jakieś ciekawe aspekty w kwestii prowadzenia treningu od selekcjonera Probierza? Jeśli tak, to jakie?
Tak, dużo ich było. Między innymi to, aby odpowiednio dzielić się pracą z asystentami, bo każdy posiada inne zdolności i specjalizacje. Trzeba w taki sposób zarządzać sztabem, żeby każdy jak najlepiej wykonywał swoje zadania. Może się to wydawać rzeczą elementarną i oczywistą, jednak nie zawsze tak jest.
Czego można życzyć trenerowi Marcinowi Włodarskiemu?
Z pewnością samych atrakcyjnych meczów zakończonych zwycięstwem Zagłębia.
Dziękuję za rozmowę.
Ja również.
Rozmawiał: Szymon Gawrycki Tkacz.
Fot. Press Focus.