Miało być „walimy ich do zera”… Wstał Majewski, a usiądzie Kiereś

2022.10.18 Mielec
Pilka nozna Fortuna Puchar Polski 2022/2023
Stal Mielec - Piast Gliwice
N/z Adam Majewski
Foto Marta Badowska / PressFocus

2022.10.18 Mielec
Football Polish Cup season 2022/2023
Adam Majewski
Credit: Marta Badowska / PressFocus

Odkąd Stal Mielec awansowała do Ekstraklasy, w każdym sezonie skazywana jest przez ekspertów na spadek. Nawet podczas swojego pierwszego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, kiedy to dzięki reformie ligi spadała tylko jedna drużyna, była wymieniana wśród kandydatów do spadku. Wówczas dzięki akcji ratunkowej, legendy klubu – Włodzimierza Gąsiora i jego autom, Stal utrzymała się kosztem Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Przed rozpoczęciem sezonu 21/22, drużynę z Podkarpacia przejął Adam Majewski, który nie miał doświadczenia jako trener w Ekstraklasie, a sezon wcześniej prowadził Stomil Olsztyn. Nie ma co ukrywać, iż była to opcja budżetowa ze względu na to, że w skarbcu klubu z Mielca hulał bardziej wiatr, a sam klub był zadłużony na około 5 mln złotych. W tle jeszcze była afera z poprzednim prezesem, który domagał się premii za utrzymanie, którą sam sobie wpisał w kontrakt, lecz nie pełnił już tej funkcji gdy drużyna Włodzimierza Gąsiora, zapewniała sobie ligowy byt na kolejny sezon.

Sezon 21/22 zaczął się z dużą niepewnością. Kadra Stali wyglądała, delikatnie mówiąc, słabo. Niektórzy dziennikarze nawet zakładali się, że jeśli Stal Mielec się utrzyma to wystąpią na wizji w stroju Borata. Po pierwszych pięciu kolejkach Stal zajmowała jedno z trzech miejsc oznaczających relegację do 1. ligi. Wtedy, dzięki wdrożeniu planu trenera Majewskiego oraz transferom last minute – Fabiana Piaseckiego i Kokiego Hinokio, jak za dotknięciem magicznej różdżki, drużyna skazywana na spadek zaczęła piąć się w górę ligowej tabeli, co sprawiło że przerwę zimową podopieczni Adama Majewskiego spędzili na 7. miejscu, wyprzedzając takie marki jak Legia Warszawa czy Wisła Kraków, a do podium traciła zaledwie 6 punktów. Wtedy zimą Stal opuścili Piasecki oraz Hinokio, natomiast u Mateusza Maka zdiagnozowano problemy kardiologiczne, przez co wypadł do końca sezonu. Druga połowa sezonu to było dołowanie mielczan. Podczas całej rundy jesiennej podopieczni Adama Majewskiego zdobyli zaledwie 13 punktów, co było drugim najgorszym wynikiem w lidze lecz wystarczyło, aby z dorobkiem 37 oczek zająć czternastą lokatę.

Przygotowania do obecnego sezonu też nie były usłane różami. Dość powiedzieć, że Stal ostatni mecz sezonu 21/22 rozgrywała, mając pewność co do tego, iż jedynie Arkadiusz Kasperkiewicz będzie występował w niej w następnym sezonie. Cała reszta piłkarzy mogła związać się umową z innymi klubami co zresztą część zawodników uczyniła, na czele z Grzegorzem Tomasiewiczem, który zasilił Piasta Gliwice. Nie trzeba być trenerem, żeby wiedzieć, że takie warunki nie sprzyjają w planowaniu tego, jak ma wyglądać drużyna pod względem taktycznym w nowym sezonie.

Tylko latem do Stali przyszło 15 zawodników, nie licząc juniorów z akademii (według transfermarkt.pl). Wśród pozyskanych piłkarzy znalazł się między innymi 38-letni Leandro, który dołączył ze spadkowicza – Górnika Łęczna. Kadra budowana głównie na wypożyczeniach i piłkarzach ściągniętych za darmo z pierwszoligowych klubów i spadkowiczów z Ekstraklasy z miejsca stawiała Stal w roli kandydata do spadku. I co? I „gówno”, jak powiedział niegdyś Mateusz Borek grając w filmie Olafa Lubaszenki „E=mc2”. Adam Majewski znowu wyciął numer wszystkim niedowiarkom i Stal Mielec pod jego wodzą radziła sobie bardzo dobrze w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Przed przerwą na mundial mielczanie zajmowali 7. miejsce w tabeli tracąc dwa punkty do trzeciego Lecha Poznań.

Zimą historia zatoczyła koło. Stal opuścił lider napadu i klasyfikacji strzelców ligi – Said Hamulić, który za 2,5 miliona euro zamienił Mielec na Tuluzę i występuje obecnie w Ligue 1. W miejsce Hamulicia został sprowadzony Rauno Sappinen. Estończyk z dorobkiem jednego gola w barwach Piasta Gliwice miał wejść w buty Hamulicia. Jak się można było spodziewać, nie udało mu się to i do dziś Stal w ośmiu meczach w 2023 roku zdobyła zaledwie dwa gole, nie wygrywając żadnego spotkania i remisując zaledwie trzy razy.

Słaba forma zespołu nie umknęła działaczom mieleckiego klubu i od kilku tygodni posada trenera Adama Majewskiego nie była najbardziej bezpieczną posadą w lidze. Oliwy do ognia dolał tekst Jakuba Białka i Szymona Janczyka z Weszło.com, gdzie przedstawione są kulisy ostatnich tygodni w drużynie, a największym echem poniósł się fragment o tym, jakoby trener Majewski przed jednym z meczów miał pokazać płomienną mowę, twórcy internetowego – Parisa Platynova.

W ostatniej kolejce Stal Mielec zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. Jednakże wynik ten nie uchronił posady Adama Majewskiego i został on zwolniony z posady trenera podkarpackiego klubu. To wszystko pomimo wcześniejszych zapewnień prezesa Jacka Klimka, iż Stal wiąże przyszłość z trenerem Majewskim.

W miejsce Adama Majewskiego przychodzi Kamil Kiereś. Trener, który kojarzy się głównie z humorystycznym filmikiem gdzie padają słynne słowa „Siadaj na dupie, Kiereś!”, ma być remedium na tegoroczne problemy Stali. Ostatni klub, jaki prowadził trener Kiereś to Górnik Łęczna, z którego został zwolniony przed końcem sezonu 21/22, zostawiając Górników z Łęcznej na ostatniej pozycji w tabeli.

Czy Kamil Kiereś będzie w stanie wydźwignąć Stal Mielec z kryzysu? Czas pokaże. Na ten moment wiadomo jednak, że zwolnienie Adama Majewskiego nie przysporzyło Stali sympatyków, a największym wygranym tej sytuacji (jeśli można mówić tu o wygranych) jest Adam Majewski, który na brak ofert pracy z pewnością nie będzie narzekał.

Wojciech Jaśkowiak

POLECANE

tagi