Legia Warszawa w pierwszym meczu z Ordabasami Szymkent zremisowała 2:2. Fakt, był to mecz na trudnym terenie, lecz dla wielu wynik był rozczarowujący. Wszystko zależało od czwartkowego rewanżu w Warszawie. „Wojskowi” ostatecznie wygrali 3:2, ale wcale nie był to „spacerek”.
Początek spotkania
Już od początku mecz wyglądał tak, jak przewidywano. Legia przeważała, częściej była przy piłce i stwarzała sobie lepsze sytuacje. W 12. minucie meczu dośrodkowanie Josue na gola zamienił Tomas Pekhart, jednak bramka nie została uznana, ponieważ czeski napastnik był na spalonym. Na szczęście 7 minut później obrońca Ordabasów, Temirlan Erlanov, popełnił błąd, który został wykorzystany przez Pawła Wszołka i gospodarze wyszli na prowadzenie.
Podwyższenie wyniku
Po bramce Legia nadal dominowała, lecz przydarzyły się pojedyncze błędy. Na przykład Rafał Augustyniak za lekko podał piłkę we własnym polu karnym i Kacper Tobiasz musiał interweniować. Oczywiście „Wojskowi” wciąż mieli sytuacje. W końcu Josue wykonał rzut wolny i choć trafił w mur, to po strzale Artur Jędrzejczyka piłkę z najbliższej odległości do bramki wbił Yuri Ribeiro. Legia zeszła na przerwę, wygrywając 2:0.
Ostrzeżenie wysłane przez Kazachów
W pierwszej połowie mecz układał się pod dyktando i wydawało się, że Legia pewnie awansuje, a nawet podwyższy wynik jeszcze w drugiej połowie. Tymczasem Ordabasy w 57. minucie zdobyły bramkę kontaktową. Erlanov uderzył z okolic 11. metra. Na linii strzału stał Wsiewołod Sadowski, który wbił futbolówkę do bramki Tobiasza. To było ostrzeżenie dla podopiecznych Runjaicia, że kazachski zespół na pewno się nie podda i będzie walczył do końca.
Świetna kontra i ucieczka spod topora
Wtedy „Wojskowi” się otrząsnęli i 15 minut po straconej bramce znów wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Świetnie przeprowadzoną kontrę Legii rozpoczął Bartosz Slisz, który odebrał piłkę i uruchomił Guala. Hiszpan wypuścił Wszołka, a ten stanął przed sytuacją sam na sam. Skrzydłowy zauważył jednak wbiegającego Pekharta i wystawił mu futbolówkę. Czeski napastnik wykorzystał tę sytuację i zwieńczył kapitalną akcję równie świetnym wykończeniem.
Ordabasy ustalają wynik
Legia nie potrafiła utrzymać wyniku zbyt długo, bowiem już w 84 minucie stoper Ordabasów – Sergey Maliy, który uderzył piłkę głową, a ta wylądowała tuż przy słupku bramki Tobiasza. Wtedy było już 3:2, więc znów zrobiło się groźnie. Piłkarzom Runjaicia udało się, jednak dowieźć pozytywny rezultat do końca i tym samym awansować do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy.
Co teraz?
Stołeczny klub ma teraz przed sobą mecz w Ekstraklasie przeciwko Ruchowi Chorzów. Spotkanie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 20:00. Natomiast w kolejnej rundzie eliminacji czeka już poważny sprawdzian. Mianowicie podopieczni Kosty Runjaicia w III rundzie eliminacji do Ligi Konferencji zmierzą się z Austrią Wiedeń, która pokonała FK Borac Banja Luka wynikiem 3:1 w dwumeczu.
Kacper Chojnacki