Po bezbramkowym remisie tydzień temu Lechia przystąpiła do rewanżu z faworyzowanymi gośćmi z Wiednia. Gdańszczanie chcieli wykorzystać brak zgrania w drużynie Rapidu i sprawić duża niespodziankę awansując do III rundy eliminacji Ligi Konferencji.
Mecz rozpoczął się pewnym atakiem Lechii, w 3. minucie niewiele pomylił się Christian Clemens. Spotkanie w pierwszych minutach było bardzo wyrównane, widać jednak, że Lechiści nie przestraszyli się Rapidu i próbowali narzucić tempo gry.
W europejskich pucharach grając z wyżej notowanym rywalem wystarczy chwila dekoncentracji, by sytuacja mogła się stać nieciekawa. W 16. Minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się pomocnik gości – Nicolas Kuhn i dał Rapidowi prowadzenie.
Dwie minuty później nerwy w szeregach Lechii ponownie dały o sobie znać. Jakub Kałuziński faulował w polu karnym i Szwajcar prowadzący spotkanie podyktował jedenastkę dla gości. Blisko obrony był Dusan Kuciak, jednak Marco Grull podwyższył wynik na 0:2 dla Rapidu.
Lechia po szybkiej stracie dwóch bramek próbowała wrócić do meczu. W tych staraniach biało-zielonych starali się wesprzeć kibice którzy przybyli dziś tłumnie na stadion w Gdańsku. Próby ataków gdańszczan kończyły się na nieśmiałych wypadach Durmusa. Bardzo słabą połowę rozegrał Maciej Gajos, był często spóźniony, podawał niecelnie.
Pierwsza połowa zakończyła się pewnym prowadzeniem Rapidu Wiedeń 2:0. Przedefiniowanie swojej gry było konieczne w drużynie gospodarzy. Przyjezdni z Austrii całkowicie zdominowali Lechię pod koniec pierwszej połowy i nie pozwolili na stworzenie realnego zagrożenia dla bramki Niklasa Hedla.
Drugą połowę rozpoczęli zawodnicy Rapidu. Wprowadzenie do gry Flavio Paixao spowodowało wyraźny zryw graczy Lechii. W 53. minucie wykreował najlepszą sytuacje dla gdańszczan w tym spotkaniu, podanie do Łukasza Zwolińskiego sprawiło wiele problemów obrońcom gości.
Trzy minuty później gospodarze kolejny raz pokazali, że w tym meczu jeszcze się nie poddali. Strzał głową po wrzutce z rzutu rożnego oddał Maciej Gajos. Po Lechistach wyraźnie było widać zapał do walki i chęć do powrotu w tym dwumeczu. Fenomenalnie sprawują się kibice. Dziś są prawdziwym dwunastym zawodnikiem gdańskiej ekipy. Doping był bardzo głośny i piłkarze na pewno czuli się wspierani przez swoich fanów.
Pomimo odważnych prób Lechii można było zauważyć różnice w poziomie wyprowadzania akcji obu ekip. Rapid pod presją wciąż potrafił spokojnie rozgrywać piłkę na wysokim poziomie do którego przezwyczajeni są widzowie zachodnich lig takich jak Bundesliga.
W 67. minucie strzał głową oddał Łukasz Zwoliński, jednak był zbyt słaby, by stworzyć zagrożenie pod bramkę Rapidu.
10 minut przed końcem meczu Lechia znów próbowała się otworzyć. Tym razem wreszcie skutecznie! Wprowadzony wcześniej Koperski podał do Łukasza Zwolińskiego i napastnik gospodarzy strzelił gola dającego kontakt w dwumeczu.
W ostatnich minutach drugiej połowy Lechia grała tak, jak się po niej oczekuje w europejskich pucharach. Prezentowali odważny, ofensywny styl całkowicie nastawieni na zdobycie bramki wyrównującej.
W doliczonym czasie gry ekstaza kibiców zgromadzonych na Polsat Plus Arenie w Gdańsku sięgnęła zenitu. Kibice uwierzyli, że wyrównanie w tym meczu jest możliwe.
Niestety zabrakło podsumowania świetnego zrywu Lechii w końcówce. Mecz zakończył się wynikiem 1:2 i to Rapid Wiedeń podejmie Neftci Baku w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji.
Lechia zwłaszcza walką w ostatnich 10 minutach spotkania zasłużyła na gratulacje. Pozostaje tylko zastanawiać się jak oszaleliby kibice, gdyby udało się strzelić bramkę wyrównującą, do czego naprawdę zabrakło niewiele. Z perspektywy całego meczu Rapid grał lepiej, lecz gdyby nie kontrowersyjny karny dla gości moglibyśmy być świadkiem dogrywki, gdzie rozpędzona Lechia była w stanie sprawić niespodziankę.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener Rapidu Wiedeń – Ferdinand Feldhofer podziękował Lechii za dwumecz. Szczególnie docenił stadion w Gdańsku i fenomenalną atmosferę stworzoną przez kibiców gospodarzy.
Trener Lechii Gdańsk – Tomasz Kaczmarek odniósł się do kontrowersyjnego rzutu karnego:
„Wiemy, że rzutu karnego nie było, powinien być rzut wolny”. Szkoleniowiec stwierdził, że Lechia była w stanie tego meczu nie przegrać. Podsumował dwumecz: „Mieliśmy szansę, nie wykorzystaliśmy jej”. Poruszył także temat braku VAR-u. Skrytykował to, że na poziomie europejskim, gdzie Lechia grała historyczny mecz nie ma wideo weryfikacji, która jest stosowana nawet w znacznie mniej prestiżowych meczach.
Lechia Gdańsk 1:2 Rapid Wiedeń
Bramki: 82. Zwoliński – 16. Kuhn, 18. Grull (k.)
Żółte kartki: Stec, Kałuziński, Pietrzak – Schick, Pejic, Grull, Feldhofer (trener Rapidu)
Składy:
Lechia: Dusan Kuciak – David Stec (76. Filip Koperski), Michał Nalepa (k), Mario Maloca, Rafał Pietrzak – Jakub Kałuziński (46. Jarosław Kubicki), Christian Clemens (46. Flavio Paixao), Maciej Gajos, Marco Terrazzino (67. Kacper Sezonienko), Ilkay Durmus (67. Conrado) – Łukasz Zwoliński
Rapid: Niklas Hedl – Thorsten Schick (83. Martin Koscelnik), Emanuel Aiwu (65. Maximilian Hofmann), Kevin Wimmer, Jonas Auer – Moritz Oswald (73. Nikolas Sattlberger), Aleksa Pejlic, Nicolas-Gerrit Kuhn (65. Ante Bajic), Bernhard Zimmermann, Marco Grull – Guido Burgstaller
Sędzia: Alessandro Dudic (Szwajcaria)
Zawodnicy na plus: Zwoliński, Paixao, Koperski
Zawodnicy na minus: Gajos
Frekwencja: 23 519 widzów
Mecz relacjonował Oskar Śmiałek.