W Gdańsku chcą zmyć plamę po jesieni

2022.11.08 Gdansk Pilka nozna 1/8 finalu Fortuna Pucharu Polski sezon 2022/2023 Lechia Gdansk - Legia Warszawa N/z Maciej Gajos Foto Piotr Matusewicz / PressFocus2022.11.08 Gdansk
Football Polish Cup season 2022/2023
Lechia Gdansk - Legia Warszawa
Maciej Gajos
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

Wielce prawdopodobne, że obecny sezon Ekstraklasy jest dla gdańskiego klubu stracony. Po rundzie jesienniej Lechia zajmuje 14. miejsce w tabeli ligowej i znajduje się o krok nad strefą spadkową. Klub, który w zeszłym sezonie ukończył rozgrywki ligowe tuż za podium, aktualnie znajduje się w dołku i wszystko wskazuje na to, że walka Lechii o utrzymanie w Ekstraklasie będzie toczyć się do ostatnich meczów sezonu.

W zeszłym sezonie Biało-Zieloni ostatecznie skończyli na 4. pozycji w tabeli, dzięki czemu zagwarantowali sobie grę w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Dobry prognostyk przed aktualnymi rozgrywkami nie sprawdził się – Lechia odpadła w II rundzie kwalifikacyjnej do europejskich pucharów po dwumeczu z Rapidem Wiedeń, zaś na krajowym podwórku zaliczyła spektakularny regres. Czego można się spodziewać po gdańskiej drużynie wraz ze zbliżającą się rundą wiosenną? Raczej nie walki o puchary, prędzej próby uniknięcia klęski, którą byłby spadek do I Ligi.

Przelała się czara goryczy

Sytuacja w gdańskiej Lechii wygląda źle. Można wręcz powiedzieć, że jest beznadziejna, porównując do stanu sprzed kilku sezonów. Kiedy funkcję trenera zespołu objął w 2018 roku Piotr Stokowiec i utrzymał się w Ekstraklasie, wszystko wyglądało przez pewien czas naprawdę solidnie. W następnym sezonie Lechia zameldowała się na 3. pozycji w Ekstraklasie oraz wygrała Puchar Polski. Następnie klub wywalczył również Superpuchar. Ostatnim podrywem było zagwarantowanie sobie przez Lechię miejsca tuż za podium w sezonie 2021/2022, wówczas trenerem pierwszego zespołu był Tomasz Kaczmarek. Później wszystko zaczęło się sypać.

Tabela ligowa Ekstraklasy przed rundą wiosenną

Aktualnie podopieczni Marcina Kaczmarka (który, na marginesie, nie jest spokrewniony z poprzednikiem) zajmują lokatę, która nie daje im pewności utrzymania w najwyższej lidze. Odpadli też z walki o Puchar Polski, ulegli w 1/8 finału Legii Warszawa po rzutach karnych. Nakładające się problemy wewnątrzklubowe i brak formy wielu zawodników poskutkowały czarnym scenariuszem – w rundzie wiosennej klub będzie bił się o ucieczkę spod topora. Krótko mówiąc, trudno jest doszukać się jakichkolwiek pozytywów. Pięć zwycięstw, dwa remisy i dziesięć porażek to bilans, który mówi sam za siebie. Ponadto w minionej rundzie jesiennej Lechia straciła najwięcej goli w lidze, aż 30. Obecnie lechiści znajdują się zaledwie jeden punkt nad strefą spadkową. Na dole tabeli jest ciasno, każdy najmniejszy błąd może poskutkować degradacją. Kibice i eksperci nie zostawiają na drużynie suchej nitki.

Działania na rynku transferowym

Do tej pory podczas przerwy zimowej szeregi klubu zasilili Jakub Bartkowski, Kevin Friesenbichler oraz Jan Biegański, który wrócił z wypożyczenia z GKS-u Tychy. Pierwszy z nich grał wcześniej dla Pogoni Szczecin, gdzie w 19 spotkaniach obecnego sezonu zgromadził na koncie 2 gole i 4 asysty jako boczny obrońca. Drugi zaś jest napastnikiem sprowadzonym do Gdańska z łotewskiego RK RFS Ryga, gdzie w 11 meczach trwających rozgrywek ustrzelił 2 gole i raz asystował. To napastnik, który grał już dla Lechii w sezonie 2014/2015. Był wtedy piłkarzem wypożyczonym z drugiej drużyny Benfiki Lizbona. Wszyscy trzej mają kontrakt z klubem do końca czerwca 2025 roku. Mówiło się także o potencjalnym transferze Filipe Nascimento z Radomiaka Radom, ten jednak nabawił się ostatnio kontuzji podczas jednego z zimowych sparingów, a zatem przenosiny piłkarza stoją pod znakiem zapytania.

Klub opuścili zaś Jakub Kałuziński, Krystian Okoniewski, Tomasz Neugebauer i Christian Clemens. Dwaj pierwsi z nich zostali odsunięci od pierwszej drużyny Lechii ze względu na kończące się kontrakty, które nie mają ulec przedłużeniu. Neugebauer do końca bieżącego sezonu będzie grał na wypożyczeniu w I-ligowym Podbeskidziu Bielsko-Biała. Zgodnie ze słowami Adama Mandziary, byłego prezesa klubu i przewodniczącego Rady Nadzorczej Lechii Gdańsk, Clemens opuścił drużynę ze względu na jego problemy rodzinne, przez które zawodnik nie jest w stanie w pełni skupić się na obowiązkach czysto sportowych.

Oni zasługują na pochwałę

Jeżeli miałbym wskazać największą gwiazdę Lechii, to postawiłbym na 38-letniego Flavio Paixao. Portugalczyk jest już legendą gdańskiego klubu i mimo wieku wciąż należycie wypełnia swoje boiskowe zadanie – jak na napastnika przystało, wciąż dość regularnie trafia do siatki. Od początku sezonu zagrał w 20 meczach. Strzelił 9 goli i dorzucił do tego 3 asysty. Wciąż jest nieodłącznym elementem zespołu, szczególnie w tak trudnym dla niego czasie i z pewnością jeszcze nie raz przyda się drużynie w trakcie rundy wiosennej.

Ponadto wyróżniłbym Łukasza Zwolińskiego i Michała Nalepę, przy aktualnej formie zespołu wyróżniają się oni na tle reszty zawodników. Zwoliński w 18 meczach strzelił 8 goli i zanotował 2 asysty. Razem z Paixao jest piłkarzem, który w głównej mierze odpowiada za wykańczanie akcji podbramkowych. Nalepa zaś jest pewnym punktem w defensywie Lechii, gra regularnie i notuje solidne noty za swoje występy. Według sofascore.com jest obecnie najbardziej efektywnym piłkarzem klubu ze średnią notą 7,17/10.

Czy w Gdańsku zza chmur wzejdzie słońce?

Lechia zakończyła obóz przygotowawczy w Turcji do rundy wiosennej bez ani jednego zwycięstwa w meczu sparingowym. Gdańszczanie podejmowali rumuński Petrolul (0:2), serbską Crveną zvezdę Belgrad (1:3) i czeski Hradec Kralove (0:3). Co prawda to tylko mecze towarzyskie, podczas których sztab szkoleniowy testuje pewne rozwiązania, które mógłby wprowadzić w życie podczas grania o punkty, ale po nieudanej pierwszej części sezonu takie wyniki na pewno nie dodają otuchy przed wznowieniem rozgrywek.

Trzeba jasno powiedzieć, że po rundzie jesiennej mało kto jest optymistycznie nastawiony co do Lechii w kontekście reszty sezonu. Nic dziwnego, bo klub popadł obecnie w marazm. Problemy z finansami, brak porozumienia między akcjonariuszami klubu, co uniemożliwia jego sprzedaż, zgrzyty na linii zarząd-zawodnicy i to, co większość zarzuca gdańskiej drużynie – nie ma w niej piłkarzy z prawdziwego zdarzenia, którzy rzuciliby się dla niej w ogień.

Lechia Gdańsk to klub z ambicjami. To drużyna, która niejednokrotnie udowadniała, że w Polsce znajduje się w klubowej elicie. To też jednak zespół, który obecnie nieco wyhamował i mierzy się z trudnościami. Mimo wszystko Biało-Zieloni powinni utrzymać się w Ekstraklasie. To prawdopodobnie chwilowy bezdech, który niekoniecznie musi zakończyć się degradacją do niższej ligi. Wszystko jednakże będzie zależeć w głównej mierze od dyspozycji piłkarzy po okresie przygotowawczym. Działacze drużyny zapewniają, że forma ma przyjść na ligę.

Pierwszy mecz rundy wiosennej Lechia zagra przeciwko Wiśle Płock – 29 stycznia o godzinie 17:30 na Polsat Plus Arena jako gospodarz.

Mikołaj Grabowski

POLECANE

tagi