Po 76 dniach przerwy do gry powraca Lech Poznań. Aktualny mistrz Polski zakończył przygotowania do rundy wiosennej i czeka na nadchodzące wyzwania. Przed Kolejorzem ciężkie zadanie odrobienia strat, a także walka w europejskiej elicie. Okres zimowy przed kluczowymi tygodniami przebiegł spokojnie, głównie pod znakiem stabilizacji kadrowej. Jaka przyszłość czeka Lecha w najbliższych tygodniach?
Jesienny wachlarz emocji
Mistrz Polski rundę jesienną zakończył na szóstym miejscu ze stratą trzynastu punktów do lidera rozgrywek – Rakowa Częstochowy. Pierwszą fazę sezonu 2022/23 Kolejorz rozpoczął w najgorszy możliwy sposób. W pierwszych czterech kolejkach zdobył zaledwie jeden punkt, a w ligowej tabeli plasował się w strefie spadkowej. Zmiany nadeszły po awansie do fazy grupowej Ligi Konferencji.
Lech Poznań w siedem dni zdobył komplet dziewięciu punktów i zaczął piąć się w górę tabeli. Późniejsze tygodnie w wykonaniu drużyny Johna van den Broma były znacznie lepsze od beznadziejnego startu. Do gry powrócili stoperzy, a inne problemy zdrowotne zostały zażegnane.
Kolejorz w rundzie jesiennej w większości meczów nie osiągał spektakularnych wyników, a większość meczu wygrywał skromną różnicą bramek. Holenderski szkoleniowiec często musiał dokonywać rotacji w składzie w związku z grą co trzy dni. Lechici rozgrali 31 spotkań w niecałe pięć miesięcy. Ekstremalne tempo dawało się wielokrotnie we znaki mistrzom Polski co rzutowało na dyspozycję Kolejorza. Niebiesko-biali w najważniejszych meczach rundy jesiennej nie potrafili wygrywać meczów z zespołami z górnej części tabeli. Lech poległ w meczu z Rakowem Częstochowa czy Wisłą Płock, a przeciwko Legii Warszawa i Pogoni Szczecin notował remisy. Jedynie przy ulicy Bułgarskiej udało się ograć Widzew Łódź.
Lech Poznań w dobrym stylu zakończył rok 2022 rzutem na taśmę ratując zwycięstwa w meczach z Koroną Kielce i Jagiellonią Białystok. Zwłaszcza to ostatnie zwycięstwo wywołało sporą radość wśród kibiców Poznańskiej Lokomotywy. Lech Poznań po wielu latach przełamał niemoc i wygrał w stolicy województwa podlaskiego.
Długi okres przygotowawczy
Lech Poznań najdłuższą przerwę zimową od sezonu 2012/13 spędził nietypowo względem innych ekstraklasowych rywali. Lechici do treningów wrócili najpóźniej, a przygotowania rozdzielone były tygodniową przerwą świąteczną, podczas której zawodnicy trenowali indywidualnie.
Na początku stycznia zespół wyjechał do Dubaju, w którym przez 10 dni trenował i rozgrywał mecze kontrolne. Kolejorz w pierwszym meczu zremisował 1:1 z arabskim Ajman Club. Mecz stał pod znakiem przesadnej agresji piłkarzy z zatoki perskiej, a jedynego gola zdobył Michał Skóraś. Kilka dni później na poznaniaków czekał najważniejszy sprawdzian w postaci dwumeczu z Eintrachtem Frankfurt. W starciu najsilniejszych jedenastek po wyrównanej grze mistrz Polski uległ triumfatorowi Ligi Europy z poprzedniego sezonu. W drugim spotkaniu tego dnia rezerwowy skład Lecha przez długi czas prowadził 2:0 po golach Artura Sobiecha i Niki Kwekweskiriego. Na uznanie zasługuje gol gruzińskiego pomocnika Kolejorza, który zaskoczył bramkarza rywali potężnym strzałem z rzutu wolnego wykonywanego z 30. metra. Lech nie potrafił utrzymać korzystnego wyniku, a mecz zakończył się remisem 2:2.
Po powrocie do Poznania w ostatnim sprawdzianie przed startem rudny wiosennej Lech w zimowej scenerii podejmował Hansę Rostock. W pierwszym meczu trener zdecydował się wystawić mieszany skład, w którym zagrali piłkarze pierwszej jedenastki oraz ci, których jesienią oglądaliśmy rzadziej. Lech wygrał 4:0, a skutecznością błysnął Artur Sobiech, który strzelił dwa gole. Oprócz 31-latka do siatki trafili Filip Marchwiński i Maksymilian Dziuba. W drugim meczu wystąpił mocniejszy skład, lecz intensywnie padający śnieg, tak samo jak w pierwszym starciu, utrudniał granie w piłkę. Pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem, a na boisku wiało nudą. W żadnym ze spotkań nie wystąpił Mikael Ishak, który narzekał na drobne problemy zdrowotne. Na pierwszy mecz rundy w Mielcu kapitan powinien być już gotowy do gry.
📸 Pierwszy gol
— Mistrz Polski 🥇 (@LechPoznan) January 13, 2023
𝚃𝚁𝙰𝙽𝚂𝙼𝙸𝚂𝙹𝙰 ➡️ https://t.co/0Ok0DuXf42
_____#MistrzowieWDubaju 🇦🇪 | #LPOSGE 2:0 pic.twitter.com/aqo6H26qpl
Spokojna zima
Zimowe okienko w Ekstraklasie przebiega leniwie i nie inaczej jest w Poznaniu. Kolejorz zdecydował się tylko na jeden ruch w postaci wypożyczenia Dominika Holeca ze Sparty Praga. Słowak ma wzmocnić rywalizację w bramce i być zabezpieczeniem w przypadku ewentualnej niedyspozycji Filipa Bednarka. W klubie wciąż pozostaje Artur Rudko, który ma wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Problem z Ukraińcem polega na zapisach jego umowy. Golkiper zawiesił swój kontrakt w Metaliście Charków, a klub nie ma możliwości skrócenia jego kontraktu. Reszta zespołu pozostaje na rundę wiosenną, a trener John van den Brom na konferencji przed wyjazdem do Mielca stwierdził, że nie będzie więcej transferów do klubu, a także, że jest zadowolony z obecnej kadry zespołu.
Ruchy Kolejorza na rynku transferowym są mocno ograniczone przez wymogi rejestracji piłkarzy. W tym momencie nie ma żadnego wolnego miejsca dla nowych zagranicznych graczy, a Lech mógłby zakontraktować jedynie Polaków lub powracających wychowanków.
Wciąż niepewna jest przyszłość Filipa Dagerstala, który ma ważny kontrakt z rosyjskim FC Chimki. Wykup Szweda wydaje się niemożliwy ze względu na sankcje, jakimi objęta jest tamtejsza piłka, a w Poznaniu również nikt nie chce dogadywać się z agresorem. Kolejorz liczy na zmiany w przepisach, które pozwoliłyby wypożyczyć Szweda na takich samych zasadach jak jest to teraz, a następnie po wygaśnięciu umowy z rosyjskim klubem związać się z nim na stałe.
Bramkarz Dominik Holec został wypożyczony na najbliższe pół roku ze Sparty Praga 🤝
— Mistrz Polski 🥇 (@LechPoznan) January 3, 2023
Dominik, witamy w Kolejorzu! 🔵⚪️ pic.twitter.com/zbDVRgB2lU
Trzon zespołu utrzymany
Lech Poznań od kilku miesięcy kontynuuje skuteczną politykę przedłużenia umów z najważniejszymi zawodnikami pierwszego zespołu. W minionej rundzie na parafowanie nowych umów zdecydowali się m.in. Michał Skóraś (2026), Antonio Milić (2026) czy Nika Kwekweskiri (2025). Najważniejszym wydarzeniem było jednak zatrzymanie Mikaela Ishaka do 2025 roku. W przerwie zimowej Kolejorz głównie skupił się na przedłużaniu umów kolejnych piłkarzy, a z klubem na dłużej związał się Alan Czerwiński (2025) czy Jesper Kalström (2026). Jak sam reprezentant Szwecji przyznaje, głównym czynnikiem do pozostania były nowe umowy dla jego kolegów z drużyny, a także możliwość gry w europejskich pucharach. W Poznaniu pierwszy raz od wielu lat udaje się budować zespół długofalowo bez konieczności przeprowadzenia rewolucji kadrowych.
🚨 Comunicado Oficial: Jesper Karlström.#Karlström2026 pic.twitter.com/gnqpF7XQKO
— Mistrz Polski 🥇 (@LechPoznan) January 11, 2023
Ostatnia runda
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość kilku piłkarzy pierwszego zespołu. Pewnym odejścia jest Lubomir Satka, który nie zamierza przedłużać wygasającej umowy z Kolejorzem. Słowak de facto od kilku okienek jest na walizkach, czekając na możliwość odejścia do silniejszej ligi. Latem, pomimo obiecanej zgody na transfer, nie opuścił szeregów Kolejorza, a klub, nie mając odpowiedniego następcy, zatrzymał go w Poznaniu. Stoper pomimo ogromnego rozczarowania schował dumę do kieszeni i jesienią 2022 zagrał w 16 spotkaniach mistrzów Polski. Jego odejście na antenie Radia Poznań zapowiedział również dyrektor sportowy Tomasz Rząsa.
W kontekście lewych obrońców Lecha Poznań kluczowa będzie postawa w rundzie wiosennej. Po słabej jesieni Pedro Rebocho ma sporo do udowodnienia, a klub ma możliwość automatycznego przedłużenia jego umowy o 12 miesięcy. Portugalczyk w ostatnim sparingu z Hansą Rostock był jednym z najlepszych zawodników poznańskiego zespołu. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Barry’ego Douglasa. W październikowym meczu w Lidze Konferencji z Hapoelem Ber Szewa poważnie uszkodził staw skokowy i konieczna była operacja. Od kilku tygodni trwa mozolna praca nad powrotem do gry. W styczniu stopniowo włączany był do treningów z pierwszą drużyną, lecz wciąż nie jest gotowy do gry w meczu o stawkę. Umowa doświadczonego obrońcy wygasa w czerwcu 2023 i na ten moment wydaje się, że nie zostanie przedłużona.
Latem zespół Kolejorza opuści także Artur Sobiech, którego pobyt w stolicy Wielkopolski można okrzyknąć mianem sporego rozczarowania. W czerwcu końca dobiegną wypożyczenia Gio Citaiszwiliego, Mateusza Żukowskiego, Dominika Holeca, Artura Rudki i Filipa Dagerstala. W każdym przypadku, oprócz szwedzkiego stopera, szanse na pozostanie są niemal zerowe.
Powrót prawie jak transfer
3 Listopada w meczu z Villarrealem po ponad 200 dniach przerwy do gry powrócił Bartosz Salamon. 31-latek wrócił do pełni sprawności po ciężkiej kontuzji doznanej w marcowym meczu Polski ze Szkocją w Glasgow. Stoper Kolejorza zmagał się z urazem prawie osiem miesięcy, a zimową przerwę wykorzystał na odbudowanie formy. Po zakończeniu rundy jesiennej nie udał się bezpośrednio na urlop. Jeden z liderów Lecha Poznań został dłużej w stolicy Wielkopolski, żeby móc potrenować z drugim zespołem i wystąpić w sparingowym meczu z Wartą Poznań. Po powrocie z zimowej przerwy trenował już z pierwszym zespołem, uczestnicząc we wszystkich jednostkach treningowych. Występował także w sparingach, tworząc duet głównie z Antonio Miliciem.
Przed Bartoszem Salamonem walka o pierwszy skład, a w tym momencie szanse na zagoszczenie w pierwszej jedenastce są duże. Podczas absencji reprezentanta Polski godnie zastąpił go Filip Dagerstal, który podczas obozu w Dubaju zmagał się z drobnym urazem. Do dyspozycji trenera w meczach sparingowych nie był dostępny Lubomir Satka, który stracił początek obozu w Emiratach Arabskich w związku z problemami zdrowotnymi. Powrót jednego z najważniejszych zawodników mistrzowskiego sezonu z pewnością będzie dla Kolejorza wartościowym wzmocnieniem, a John van den Brom ma możliwość skorzystania z czterech jakościowych stoperów.
Magiczna noc, gratulacje dla drużyny oraz dziękuje wszystkim Kibicom, którzy mnie gorąco przywitali, to dla mnie wielka motywacja do powrotu do formy 💪❤️ pic.twitter.com/9MUYfrmOR1
— Bartosz Salamon (@salamon1591) November 4, 2022
Początek kluczem do sukcesu?
Lech Poznań rundę wiosenną zainauguruje w piątek 27 stycznia o godzinie 20:30 w Mielcu, gdzie podejmie miejscową Stal. Kilka dni później w środku tygodnia będzie odrabiał zaległości w wyjazdowym meczu z Miedzią Legnica. W niedzielę 5 lutego Kolejorz podejmie beniaminka z Legnicy na własnym stadionie. Drugi miesiąc nowego roku kalendarzowego będzie dla zespołu Johna van den Broma prawdziwym sprawdzianem i zdeterminuje cele jakie zespół będzie mógł osiągnąć.
Lech Poznań, jeśli chce myśleć o obronie tytułu musi jak najszybciej zniwelować stratę do lidera, obecnie różnica wynosi aż 13 punktów. W lutym niebiesko-biali na wyjeździe zagrają z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław, a do Poznania zawita Zagłębie Lubin. Przed poznaniakami nie tylko ligowe boje, ale także rywalizacja z norweskim Bodø/Glimt w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji. Mistrz Polski może zapisać się w historii i jako jeden z nielicznych polskich zespołów wygrać dwumecz na wiosnę w europejskich pucharach. Pierwsze starcie odbędzie się 16 lutego w Norwegii, a tydzień później w Poznaniu Lech rozgra decydujące starcie.
Przed drużyną z Wielkopolski kluczowe tygodnie, które zdeterminują ostateczną pozycję w ligowej tabeli na koniec sezonu. Bartosz Salamon na antenie Canal+Sport zapowiadał chęć walki o tytuł, lecz realnie spoglądając w tabelę, będzie o to bardzo trudno. Celem minimum jest walka o bycie w trójce najlepszych zespołów, co daje możliwość startu w eliminacjach do Ligi Konferencji. Lech Poznań odpadł z Pucharu Polski już w pierwszej rundzie, a jedyną szansa na kolejną europejską przygodą wiedzie przez rozgrywki ligowe.
Wiosna głównie w rozjazdach
Niebiesko-biali większość ważnych meczów nadchodzącej rundy zagrają poza własnym domem. Wyjątek stanowi jedynie mecz z Pogonią Szczecin, która do Poznania przyjedzie na początku kwietnia. W marcu Kolejorz pojedzie do Łodzi, w kwietniu zagra na Łazienkowskiej, a w maju przy Limanowskiego podejmie Raków. Przed Lechem Poznań wymagająca runda, lecz nie aż tak bardzo jak ta poprzednia. Drużynę Johna van den Broma czeka 18 ligowych potyczek i minimum dwa mecze w Lidze Konferencji.