W sobotnie popołudnie spotkały się dwie drużyny, które na zakończoną rundę jesienną mogą patrzeć bardzo optymistycznie. Lech jest liderem, a Radomiak spisuje się świetnie, zajmując piąte miejsce w tabeli w połowie sezonu. U siebie beniaminek w tym sezonie jeszcze nie przegrał.
W pierwszej połowie Radomiak zdecydowanie dominował. Po kilku minutach sędzia pierwszy raz musiał skonsultować się z VAR-em. We własnym polu karnym ręką zagrał Karlstrom. Kontakt futbolówki z łokciem zawodnika Lecha był, ale na tyle nieunikniony, że arbiter nie podyktował karnego. Kilka minut później Abramowicz na lewej flance kopnął w piłkę w taki sposób, że znów odbiła się ona od ręki szwedzkiego pomocnika. Odległość między graczami i czas na reakcję były niewielkie, jednak Jarosław Przybył podbiegł do monitora i wskazał na jedenasty metr. Wydaję się, że słusznie. Z pokonaniem Filipa Bednarka i zdobyciem swojej ósmej bramki w tym sezonie nie miał problemu Karol Angielski, przymierzając mocno i celnie w lewy dolny róg bramki.
Kolejne minuty to poszukiwania drugiego gola przez drużynę Dariusza Banasika. W 30. minucie piłka dotarła na lewe skrzydło do Abramowicza, który wycofał ją przez cała szerokość pola karnego do Mauridesa. Po drodze piłka minęła czterech graczy „Kolejorza”, którzy mogliby przerwać tę akcję. Nie zrobili tego, a brazylijski napastnik przymierzył obok odwróconego Douglasa i interweniującego Bednarka.
To nie wszystkie szanse gospodarzy z pierwszych 45 minut. Był jeszcze mocny strzał Nascimento w środek bramki czy rzut wolny na 18. metrze. Lech odgryzał się strzałami z dystansu, z którymi problemów nie miał Majchrowicz, a także wrzutkami, z którymi świetnie radzili sobie Rossi z Cichockim. Pomysł drużyny Banasika oparty był na wyłączeniu szybkich skrzydeł „Kolejorza”, czego wynikiem była zmiana Ba Louy już w 46. minucie i silna agresywna gra w środkowej części boiska, wygrywanie pojedynków oraz przerywanie szybkich ataków odbiorem lub faulem. Skutecznie wytrącało to z równowagi poznaniaków, a środek pola Lecha prezentował się najsłabiej od dawna i pośrednio przyczynił się do utraty obu bramek. Karlstrom sprokurował rzut karny, a Murawski minął się z piłką w polu bramkowym.
Na początku drugiej połowy po raz trzeci doszło do kontrowersji związanej z zagraniem ręką w polu karnym lidera. Winowajcą był Barry Douglas, jednak znów przeciwnik był bardzo blisko, a Szkot dostał w rękę, na której się podpierał. Sędzia z Kluczborka nie podyktował jedenastki. Obraz gry się nie zmienił, gra była prowadzona raczej pod polem karnym poznaniaków, ale brakowało klarownych sytuacji bramkowych. Skorża próbował reagować na kiepską postawę swojej drużyny wpuszczając Ramireza za kiepskiego Karlstroma. Po raz pierwszy w tym sezonie zobaczyliśmy „Lechitów” w ustawieniu z dwoma napastnikami. W ostatnich dwudziestu minutach operowano piłką w okolicy bramki Majchrowicza. Na kwadrans przed końcem, po dośrodkowaniu z prawej strony, Skóraś zgrał piłkę głową w kierunku środka pola karnego, a Jakubik w jednoznaczny i juniorski sposób zagrał ją ręką, zmuszając arbitra do podyktowania jedenastki. Dziesiątą bramkę zdobył najlepszy obecnie strzelec Ekstraklasy, Mikael Ishak, nie dając się sprowokować młodemu bramkarzowi i pewnie uderzając w środek bramki.
Ostatni kwadrans zapowiadał się ciekawie, szczególnie, że Lech się rozpędzał, a Radomiak sprawiał wrażenie zmęczonego. Dobrą zmianę dał Skóraś, tworząc więcej zagrożenia niż Ba Loua i Kamiński razem wzięci, mimo krótszego czasu na boisku. Gospodarze potrafili jednak umiejętnie zarządzać czasem i dobrze zorganizowali się w defensywie nie, dopuszczając „Lechitów” do wyrównującego trafienia.
Radomiak Radom – Lech Poznań 2:1 (2:0)
Gole: Angielski 16 (k), Maurides 30 – Ishak 76 (k)
Żółte kartki: Maurides, Kaput, Angielski – Douglas
Radomiak: Majchrowicz – Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz, Leandro (86’ Karwot), Kaput, Nascimento (86’ Bogusz), Machado (80’ Rondon), Angielski (92’ Sokół), Maurides (80’ Cele)
Lech: Bednarek, Czerwiński, Salamon, Rogne, Douglas (85’ Pereira), Murawski (46’ Kvekveskiri), Karlstrom (62’ Ramirez) Ba Loua ( 46’ Skóraś), Amaral (68’ Sobiech), Kamiński, Ishak
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
MVP: Karol Angielski