Za nami 25. kolejka spotkań, w której obyło się bez większych niespodzianek. Mimo to doszło do ciekawych starć, które mogą być istotne na koniec sezonu.
Mecz kolejki: Radunia Stężyca – Stal Rzeszów 1:3
To była dobra reklama II ligi. Oba zespoły chciały grać ofensywną piłkę, a nie tylko bronić. Pierwsza połowa zdecydowanie była pod dyktando Stali, ale w drugiej lepiej zaprezentowała się Radunia. Mimo wszystko większą jakość mieli goście, którzy są już naprawdę blisko awansu.
Wydarzenie kolejki: wygrana Hutnika z Pogonią
Gospodarze potrzebują zwycięstw jak tlenu, gdyż ich sytuacja w tabeli robiła się coraz cięższa. Wygrana z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie przedłuża szanse na pozostanie na szczeblu centralnym.
Z tej okazji porozmawialiśmy z kapitanem Hutnika, Krzysztofem Świątkiem.
Wygrana z Pogonią Grodzisk Mazowiecki była na tyle istotna, że wyprzedziliście ją w tabeli i wciąż możecie myśleć realnie o utrzymaniu. Traktowaliście to starcie jako mecz ostatniej szansy?
– Każdy z nas zdawał sobie sprawę jak ważne jest to spotkanie w kontekście miejsca w tabeli i zachowaniu realnych szans na utrzymanie, wiemy że sytuacja w tabeli jest bardzo trudna i tak naprawdę żeby myśleć o utrzymaniu musimy sprawić wiele niespodzianek i złapać serię kilku zwycięstw. Dopóki istnieje taka szansa to jako zespół nie możemy się poddać.
Zwycięstwo z sąsiadem w tabeli wcale nie było takie oczywiste, bo Hutnik w tym sezonie zazwyczaj lepiej prezentował się z mocniejszymi rywalami. Jest Pan w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak jest?
– Muszę przyznać że zupełnie inaczej sobie wyobrażaliśmy ten sezon który tak naprawdę już od samego początku nie ułożył się po naszej myśli .
Naszym głównym problemem jest właśnie to, że straciliśmy bardzo dużo punktów z bezpośrednimi rywalami i dzisiaj zdecydowanie nam ich brakuje i każdy mecz gramy o przysłowiowe „życie” . Z perspektywy czasu i wszystkich spotkań , które już zagraliśmy myślę że głównym powodem tego w którym miejscu dzisiaj jesteśmy był problem utrzymania jakości w grze przez cały mecz , bardzo często graliśmy dwie zupełnie różne połowy.
Ma już Pan za sobą 400 występów, blisko 150 goli i kilka awansów w barwach Hutnika. Ma Pan jeszcze motywację do odnoszenia dalszych sukcesów? Utrzymanie w II lidze mogłoby być dużym osiągnięciem.
– Oczywiście że mam jeszcze w sobie mnóstwo motywacji bo pewnie jakbym jej nie miał to granie nie miałoby sensu. W każdym sporcie są lepsze i gorsze chwile ale ja nadal wierzę w utrzymanie mimo że tak jak powiedziałem wcześniej realnie patrząc będzie to naprawdę bardzo trudne zadanie ale światełko w tunelu jakieś jest bo w dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy 4 pkt i nie straciliśmy gola gdzie w meczu derbowym z Garbarnią graliśmy praktycznie całe spotkanie jednego gracza mniej. Niezależnie jak sytuacja będzie się układała naszym obowiązkiem jest podchodzić do każdego spotkania z pełnym zaangażowaniem.
Warto dodać, że jest Pan także grającym asystentem trenera. Widzi się Pan siebie w niedalekiej przyszłości jako pierwszy szkoleniowiec Hutnika?
– Jeżeli chodzi o kwestie trenerskie to muszę przyznać że jest to moja pasja i bardzo dobrze czuje się w tej roli . Z każdym kolejnym dniem zbieram doświadczenie i staram się w miarę możliwości cały czas rozwijać i powiększać swoją wiedzę. Na dzień dzisiejszy jestem jednak zawodnikiem i nie chciałbym wybiegać w przyszłość.
Foto. Paweł Jerzmanowski