W Berlinie miał odbudować swoją formę i znów znaleźć się na ustach wszystkich kibiców w Europie. Bundesliga jednak nie była dla niego łaskawa. Krzysztof Piątek żegna się z Herthą. Co teraz czeka 26-letniego napastnika?
Moment kryzysowy
Runda jesienna w sezonie 2019/20 była dla Krzysztofa Piątka bardzo mizerna. 26-latek rozegrał dla Milanu 20 spotkań, w których zdobył tylko pięć bramek. Słaba skuteczność, nieregularność i nieumiejętność bycia liderem ofensywy Rossonerich zmusiły włodarzy 18-krotnego mistrza Włoch do pozbycia się Polaka z zespołu.
Zimą 2020 roku Piątek został wystawiony na listę transferową. Chętnych na usługi napastnika było kilku. Mówiło się o zainteresowaniu drużyn z Premier League czy La Liga. Najbardziej zdeterminowana była jednak Hertha. Klub ze stolicy Niemiec wyłożył na reprezentanta Polski 24 miliony euro, czyli o dziewięć milionów mniej niż kwota, za jaką “Pio” przeszedł do Mediolanu z Genoi. Rzutem na taśmę, 30 stycznia, Piątek zmienił barwy i oficjalnie stał się zawodnikiem Starej Damy.
Polowanie na bramki
W pierwszym półroczu w Bundeslidze Krzysztof Piątek poradził sobie całkiem przyzwoicie. Rozegrał dla “Die Alte Dame” 16 spotkań, w których zdobył pięć bramek. Nie był to może piorunujący wynik, ale ważne było przede wszystkim to, że napastnik urodzony w Dzierżoniowie po zmianie barw wykazywał nieco lepszą skuteczność niż w Milanie. W tym samym sezonie 26-latek rozegrał dla Rossonerich 1344 minuty. Strzelił pięć goli, czyli dokładnie tyle, ile w Herthcie. Z tą tylko różnicą, że w niebiesko-białym trykocie spędził na murawie 1027 minut. Dawało to nadzieję na poprawę skuteczności i odnalezienie zgubionej na San Siro formy.
Do pierwszego pełnego sezonu w Bundeslidze Piątek podchodził z dużymi nadziejami. Dostał od trenera Bruno Labbadii kredyt zaufania i otrzymał szansę gry na początku rozgrywek. Potem jednak często przegrywał rywalizację z innymi napastnikami, takimi jak Matheus Cunha, Jhon Cordoba czy Dodi Lukébakio. Był zmieniany po godzinie gry albo wpuszczany z ławki na końcówkę meczu.
Pierwszy pełny sezon w Bundeslidze Piątek zakończył z siedmioma golami w 33 spotkaniach. Był to oczywiście wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale również możliwości 26-latka.
W obecnym sezonie Piątek rozegrał zaledwie dziesięć spotkań – dziewięć w Bundeslidze i jedno w Pucharze Niemiec. Strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. Warto odnotować, że ani razu nie spędził na boisku pełnych 90 minut. Trener Tayfun Korkut częściej stawia na Davie’go Selke, Stefana Joveticia czy Ishaka Belfodila. Dla reprezentanta Polski powoli brakuje miejsca w drużynie. W ostatnim meczu przeciwko Borussii Dortmund nawet nie wszedł na boisko z ławki rezerwowych.
– Pobyt Piątka w Bundeslidze oceniam kiepsko. Za chwilę miną dwa lata od momentu, gdy przeniósł się do Herthy i tak naprawdę nie było okresu, gdy można by go uznać za kluczowego piłkarza tego zespołu. Oczywiście, miewał problemy zdrowotne, w samym zespole notorycznie dochodziło też do zmian szkoleniowców, a Stara Dama nie grała futbolu promującego napastników. Ale mimo wszystko, biorąc pod uwagę skalę wydanych pieniędzy na transfer zawodnika i jego pensję, można, a nawet trzeba, czuć rozczarowanie. – mówi nam Marcin Borzęczki, ekspert od niemieckiego futbolu i dziennikarz Viaplay.
– Nie jestem pewien, czy był to dla niego krok w tył, ale na pewno nie był to krok do przodu, nie pomógł się i zawodnikowi, i klubowi rozwinąć. Hertha miała dołączyć do czołówki, być wśród drużyn walczących o puchary albo i o mistrzostwo, a nic z tego nie wyszło. Sam zawodnik też raczej nie czuje pewnie, że czegoś się w tym klubie nauczył. – dodaje.
Berlińskie zawirowania
W ostatnich latach Hertha była jedną z najbardziej zwariowanych drużyn w Europie. Nieustanne zmiany trenerów, brak stabilizacji i niezrozumiane decyzje zarządu. Ciągła zmiana koncepcji gry zespołu i odmienne polecenia od różnych szkoleniowców z pewnością nie ułatwiały Piątkowi odnalezienia dobrej formy w Bundeslidze. Do tej pory reprezentant Polski pracował w Berlinie z pięcioma różnymi trenerami. Jürgen Klinsmann, czyli ten, który ściągał go do stolicy Niemiec, zrezygnował z prowadzenia Herthy niecałe dwa tygodnie po przyjściu 26-latka. Napastnik urodzony w Dzierżoniowie rozegrał pod jego wodzą zaledwie trzy spotkania.
– Piątkowi nie poszło w dużej mierze z powodu kwestii specyfiki klubu. Notoryczne zmiany trenerów i paskudny styl gry sprawiły, że napastnikom rzeczywiście ciężko było się w tym okresie odnaleźć w zespole. Piątek to nie jest piłkarz, który złapie piłkę i przedrybluje kilku rywali, on żyje raczej z podań. A drużyna była tak skonstruowana, że nie za bardzo potrafiła te podania do napastników dostarczać. – twierdzi Borzęcki.
Czas na transfer
Piątek musi znaleźć sobie nowy klub, aby ratować swoją karierę. To nie za duże słowa. 26-latek nie jest już młodym, perspektywicznym napastnikiem, który dopiero co czarował na boiskach Serie A. Ostatnie dwa lata to dla reprezentanta Polski głównie rozczarowania i gorsza forma. Niemieckie media twierdzą, że Hertha chciałaby otrzymać za zawodnika 15 milionów euro.
– Nie da się jasno powiedzieć, jaki kierunek będzie dla niego najbardziej odpowiedni. Sęk w tym, by wybrać zespół, który pozwoli uwypuklić atuty Piątka i zatuszować braki. A najważniejsze, by wybrać taki zespół, który będzie potrafił wykorzystać napastnika czającego się w polu karnym i żyjącego z podań. – twierdzi Borzęcki.
Tureckie media poinformowały, że usługami 26-latka zainteresowane jest Galatasaray. Jeden z największych klubów w Super Lig chce wypożyczyć Polaka do końca sezonu z opcją wykupu. Nad Bosforem zawodnik będzie miał więcej szans na grę, gdyż etatowi napastnicy Lwów są niedostępni. Mbaye Diagne doznał kontuzji, a Mostafa Mohamed będzie zimą grał w Pucharze Narodów Afryki.
Dla Krzysztofa Piątka nadchodzące zimowe okienko transferowe będzie niezwykle ważne. Znalezienie odpowiedniego klubu jest konieczne, aby reprezentant Polski nie zniknął z radarów dużych klubów. 26-latek nadal może stać się bardzo dobrym napastnikiem, ale jeśli teraz misja odbudowy się nie powiedzie, to gorzki powrót do Ekstraklasy piłkarskiego syna marnotrawnego może stać się możliwy.
