Kryzysowe derby Dolnego Śląska

2022.02.27 Wroclaw
Pilka nozna PKO Ekstraklasa 2021/2022
Slask Wroclaw - Zaglebie Lubin
N/z Robert Pich
Foto Marcin Karczewski / PressFocus

2022.02.27 
Football PKO Ekstraklasa 2021/2022 
polish top division
Slask Wroclaw - Zaglebie Lubin
N/z Robert Pich
Foto Marcin Karczewski / PressFocus

O tym, że każde derby wzbudzają dodatkowe emocje nie trzeba nikogo przekonywać. Dodatkowo miejsce w tabeli, podobnie jak forma sportowa zarówno Śląska jak i Zagłębia pozostawia ostatnio wiele do życzenia i nie bez powodu oba zespoły zamieszane są w grę o utrzymanie. Wygrana którejkolwiek z drużyn pozwoliła by na chwilę ucieczki od strefy spadkowej. Starcie dwóch drużyn z Dolnego Śląska zapowiadało się więc podwójnie ciekawie. Jak to jednak w życiu bywa, z dużej chmury spadł mały deszcz.

O pierwszej połowie powiedzieć,że się odbyła to i tak wiele. Senne tempo, mało strzałów, nie bez powodu obie drużny maczają palce w walce o utrzymanie. W tej szarzyźnie nieco lepiej wyglądała drużyna gospodarzy. Śląsk częściej gościł na połowie Zagłębia, jednak próby zespołu z Wrocławia kończyły się zazwyczaj przed polem karnym „Miedziowych”. W tej beczce dziegciu znalazły się jednak kropelki miodu. Swoje dobre sytuacje marnowali Wojciech Golla i Robert Pich. Pierwszemu po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi jednak fatalnie przestrzelił, a drugi fatalnie skiksował przed polem karnym. Zagłębie realnie bramce Śląska zagroziło tylko raz. Po świetnym podaniu Łukasza Łakomego z bliskiej odległości pomylił się Kacper Chodyna.

Fatalnie w pierwszej połowie wyglądał Dennis Jastrzembski. Wygląda jakby wypożyczony z Herthy Berlin skrzydłowy dostosował się poziomem do słabego ostatnio Śląska. I słusznie po godzinie gry został zmieniony przez Jacka Magierę. Przyznać trzeba jednak, że młody Polak nie był w beznadziei osamotniony. Żaden bowiem z piłkarzy przebywających na boisku nie zasłużył na szczególne wyróżnienie po pierwszej połowie.

Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy wydawało się, że kibice będą zmuszeni oglądać obraz gry podobny do pierwszej połowy. Na szczęście sygnał do rozruszania tempa meczu dał w 62 minucie Robert Pich, który stojąc trzy metry od linii bramkowej nie potrafił skierować piłki głową do siatki. Dosłownie minute później groźną kontrę Zagłębia zablokowanym dośrodkowaniem zmarnował Erik Daniel i gdy wydawało się, że z re-kontrą ruszy Śląsk piłkę przejął Patryk Szysz i groźnie uderzył z dystansu. Nie minęła minuta i Martina Dolezala od wstydu uchroniła chorągiewka arbitra bocznego. Czech bowiem, po świetnym zgraniu głową Szysza, z dwóch metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Zdecydowanie inicjatywa w drugiej połowie była po stronie Zagłębia. Poza strzałem Picha w 62 minucie Śląsk nie był w stanie zagrozić bramce gości. Problem jednak w tym, że po ciekawych pięciu minutach oba zespoły jakby przypomniały sobie o tym, że nie znajdują się ostatnio w najlepszej formie i mecz znów wyglądał jak film o facecie w łódce.

Tydzień temu wydawało się, że Zagłębie wraca na dobrą ścieżkę, ten mecz jednak rozwiał nadzieję. Lubinianie dalej są w dołku i jedno wygrane spotkanie nie było w stanie tego zmienić. Śląsk natomiast kontynuuje marsz w kierunku przeciętności i jeśli coś się nie zmieni to w stolicy Dolnego Śląska mogą zacząć się martwić o swój byt. Bardzo słaby mecz, nie przystający do rangi derbów.

Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 0-0 (0-0)

Żółte kartki: Balić

Składy:

Śląsk: Szromnik- Stiglec, Verdasca, Golla, Janasik – Mączyński, Olsen, Sobota(78’ Łyszczarz) – Pich, Jastrzembski(60’ Zylla), Exposito

Zagłębie: Bieszczad – Chodyna, Kopacz, Balic, Bartolewski(85’ Ławniczak)- Sekic, Hinokio, Łakomy(71’ Poręba)- Szysz, Daniel(81’ Zivec), Dolezal(71’ Podliński)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Ze stadionu Michał Piwowarczyk

POLECANE

tagi