Kryzys Stali Rzeszów. Marek Zub: Potrzebny jest czas

2023.07.15 Wola Chorzelowska
Pilka nozna Sparing
Stal Mielec - Stal Rzeszow
N/z Marek Zub
Foto Marta Badowska / PressFocus

2023.07.15 Wola Chorzelowska
Football Friendly match 
Marek Zub
Credit: Marta Badowska / PressFocus

Kibice Stali Rzeszów z pewnością nie tak wyobrażali sobie początek sezonu w Fortuna 1. Lidze. Ich drużyna, która jeszcze kilka tygodni temu biła się w barażach o awans do Ekstraklasy, w dwóch pierwszych meczach poniosła dwie porażki na własnym stadionie. Czy podopieczni trenera Marka Zuba zdołają wrócić na właściwe tory w dalszej części rozgrywek, czy też na dobre zadomowią się w dolnych rejonach tabeli?

Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu, w sztabie szkoleniowym Stali Rzeszów doszło do istotnej zmiany. Klubowi włodarze – na czele z prezesem Rafałem Kaliszem – nie potrafili znaleźć nici porozumienia z Danielem Myśliwcem i w związku z tym postanowili podziękować dotychczasowemu szkoleniowcowi za współpracę. Jego następcą został Marek Zub, który oprócz prowadzenia polskich drużyn, ma w swoim CV takie „marki”, jak Żalgiris Wilno (Litwa), Szachcior Soligorsk (Białoruś), Toboł Kostanaj (Kazachstan), czy nawet… Shenyang Urban (Chiny). Nowy szkoleniowiec nie ukrywa ambitnych planów względem swoich podopiecznych.

– Chcemy zbudować przynajmniej tak silny zespół, jak w ubiegłym sezonie, ale założenie jest też takie i ja się z tym zgadzam, że nawet lepszy. W tym tkwi nie tylko istota założeń na ten sezon, ale też sportowego rozwoju poszczególnych zawodników i całej drużyny – odważnie deklarował przed startem rozgrywek.

Szybko jednak okazało się, że nie będzie to takie proste zadanie. Piłkarze Stali przegrali bowiem dwa pierwsze mecze kolejno z Odrą Opole (2:5) oraz GKS-em Tychy (1:2), zaprzepaszczając przy tym atut własnego boiska. Co gorsza, w żadnym z tych spotkań ani razu nie zdołali objąć prowadzenia. Mało kto w Rzeszowie spodziewał się tak fatalnego obrotu wydarzeń.

Warto dodać, że w obu spotkaniach stracili łącznie aż siedem bramek. W związku z tym trener Marek Zub podjął intensywną pracę ze swoimi podopiecznymi nad skuteczną grą w obronie.

Pracujemy teraz intensywnie nad grą obronną. Nie odkryję tutaj Ameryki mówiąc, że większość bramek, jakie straciliśmy wynikała nie tyle z super rozegrania, czy z super wykonania stałych fragmentów gry przez przeciwnika, ale z braku odpowiedniej komunikacji między nami oraz koncentracji. Wynika to z tego, że jesteśmy nową grupą, na nowo skonfigurowaną i ten moment, decydujący o tym, że ktoś zareaguje szybciej, bądź później okazuje się kluczowy przy stałych fragmentach gry. Oczywiście, pracujemy nad tym, bo w ostatnich dwóch meczach mieliśmy z tego powodu wiele przykrości – przyznaje.

W zaistniałej sytuacji trudno o wysokie morale w zespole. Rola trenera polega jednak na tym, by podnosić swoich piłkarzy na duchu, aby nie popadli w permanentny kryzys. Marek Zub wie, w jaki sposób poprawić atmosferę panującą po dotkliwych porażkach.

– Jest wiele sposobów na to, jak podnieść morale drużyny. Czasami warto starać się jak najszybciej zapomnieć o złych rzeczach, jakie działy się na boisku. Czasami wręcz odwrotnie, czyli wracamy do nich, aby je jak najszybciej przeanalizować, znaleźć przyczynę i ustrzec się przed podobnymi zachowaniami w przyszłości. Jest to typowy proces dydaktyczny, polegający na analizie własnych błędów. Główny motor napędowy polega jednak na tym, żeby jak najszybciej przejść do tego, co przed nami. Chodzi o kreowanie perspektywy, że za kilka dni jest okazja, aby coś zmienić – uważa.

Łatwo powiedzieć, lecz zdecydowanie trudniej wcielić nakreślony plan w życie. Terminarz Fortuna 1. Ligi zakłada mecze co kilka dni i w związku z tym czasu na podniesienie morale jest stosunkowo niewiele. Trener Zub ma tego pełną świadomość, jednak nie zamierza składać broni.

Nigdy nie jest tak, że wszystko, co było nie tak, można zmienić w ciągu kilku dni oraz treningów przed następnym meczem, bo jest to proces budowy. Chodzi przede wszystkim o skracanie okresu wydobywania się z mało pozytywnych emocji, przy jednoczesnym budowaniu perspektywy na poprawę, bo na tym polega idea sportu oraz sportowej złości, której podłożem często jest porażka – kończy.

Na zakończenie warto odnotować, że w trzeciej rundzie spotkań powiało nutką optymizmu. Piłkarze Stali zdołali bowiem urwać na wyjeździe punkty Wiśle Kraków (0:0). Nie zmienia to jednak faktu, że w następnych dwóch kolejkach czekają ich starcia z kolejnymi wymagającymi rywalami: Arką Gdynia (dom) oraz Miedzią Legnica (wyjazd). Jeśli zatem chcą wydostać się z dolnych rejonów tabeli, muszą szybko złapać właściwy rytm i zacząć regularnie punktować. W przeciwnym razie sami skażą się na walkę o utrzymanie i nerwową końcówkę sezonu.

Jordan Tomczyk

POLECANE

tagi