W sobotnie popołudnie Wisła Kraków i Zagłębie Lubin ponownie staną naprzeciw siebie w obecnym sezonie. Dla obu ekip nadchodzący mecz będzie idealną okazją na przerwanie złej passy, gdyż ostatnie wyniki nie mogą napawać kibiców optymizmem.
Na przystawkę
26 lipca na stadionie przy ulicy Reymonta Wisła podjęła Zagłębie. Obie drużyny do nowego sezonu ligowego przystępowały z nowymi trenerami, z którymi kibice (przynajmniej ci z Krakowa) wiązali spore nadzieje. Do ekipy „Białej Gwiazdy” przyszedł Adrian Gula. Słowak w przeszłości dał się poznać jako szkoleniowiec preferujący ofensywne ustawienie zespołu i lubiący nadać swojemu zespołowi własny, niepowtarzalny charakter. Do stolicy Małopolski przyszło latem również wielu nowych zawodników, którzy pod wodzą Guli mieli prezentować wysoką formę i wprowadzić Wisłę na miejscu w czołówce tabeli. Tymczasem w Zagłębiu panował jeden, wielki chaos. Dariusz Żuraw został zatrudniony na niecały tydzień przed pierwszym meczem, a jak wiadomo – kilka dni przed pierwszym spotkaniem to można dziewczynę zaczepić, a nie przejąć poważny piłkarski klub. 49-latek miał za sobą fatalną rundę wiosenną w Lechu Poznań, z którym pożegnał się na początku kwietnia. Transfery w Lubinie również zostały przeprowadzone, ale nazwiska nowych graczy „Miedziowych” dla przeciętnego kibica nie mówiły zbyt wiele, czego nie można powiedzieć o nabytkach Wisły, która sprowadziła m.in. Jana Klimenta czy Mateja Hanouska.
Spacer po Krakowie
Wisła gładko rozprawiła się z Zagłębiem 3-0. „Wiślacy” zagrali bardzo dobry mecz, który dla niektórych był już potwierdzeniem wielkiego potencjału Adriana Guli. Mówiło się, że to będzie TEN sezon, w którym „Biała Gwiazda” wróci na należne jej miejsce, a przynajmniej włączy się ponownie do ligowej czołówki. Nowi piłkarze także pokazali się ze świetnej strony. Do siatki Zagłębia trafił Kliment, dwie asysty zaliczył Michal Skvarka, ponadto dobre zawody zagrali Aschraf El Mahdioui oraz Hanousek. Lubinianie byli bezradni, ich gra się nie układała, a poszczególni zawodnicy rozczarowali swoim występem. „Miedziowi” jednak w pewnym momencie się przebudzili i zaczęli notować niezłe wyniki. Swego czasu wdrapali się nawet na szóstą pozycję w tabeli, ale do tej pory to najwżyższy wynik, jaki udało im się zanotować.
Problemy
Aktualnie obie drużyny znajdują się w głębokim dole. W ostatnich dziesięciu spotkaniach Wisła wygrała tylko dwa razy (Górnik Zabrze 1-0, Cracovia 1-0). Jak widać, były to raczej skromne zwycięstwa, które w dłuższej perspektywie czasu nie dały „Białej Gwieździe” zbyt wiele z powodu kolejnych porażek. Krakowianie stracili dotychczas 28 goli, co jest trzecim najgorszym wynikiem w Ekstraklasie. Zagłębie w tej statystyce prezentuje się jeszcze gorzej. „Miedziowi” wyjmowali piłkę z własnej siatki aż 29 razy. Częściej robili to tylko gracze Górnika Łęczna, którzy najprawdopodobniej za kilka miesięcy znów zaczną jeździć w delegacje do Niepołomic, Opola czy Katowic. Jeśli chodzi o wyniki, w przypadku zespołu z Dolnego Śląska sytuacja jest bardziej skomplikowana. Lubinianie nie potrafią wygrać meczu ligowego od końcówki września, kiedy pokonali Wartę Poznań 2-0. Zarówno Wisła, jak i Zagłębie dawno nie zaznały smaku zwycięstwa. W sobotę zmierzą się po raz drugi, tym razem na terenie podopiecznych Dariusza Żurawia. Dla obu ekip to szansa na przełamanie. Jak nie teraz, to kiedy?
