Kotwica zatopiła Wartę?

a615134d-0131-4e72-bab2-6b3e1afe86b3

W poprzedniej kolejce byliśmy świadkami kluczowego spotkania dla dołu tabeli w Betclic 1 Lidze.  Warta Poznań w Grodzisku Wielkopolskim podejmowała Kotwicę Kołobrzeg, bezpośredniego rywala w walce o ligowy  byt. Temperaturę spotkania podgrzewało jeszcze starcie trenerów – Ryszarda Tarasiewicza oraz Piotra Tworka. Tarasiewicz jest obecnie trenerem „Zielonych”, ale sezon rozpoczynał w roli szkoleniowca beniaminka z Kołobrzegu, natomiast Piotra Tworka kibicom Warty nie trzeba przedstawiać. To właśnie pod jego wodzą drużyna z Drogi Dębińskiej awansowała w 2020 roku do ekstraklasy i sezon później zajęła wysokie piąte miejsce.

Przebieg meczu był wyrównany z lekkim wskazaniem na gości z Kołobrzegu, jednak do przerwy kibice zebrani w Grodzisku Wielkopolskim nie zobaczyli gola. Okazje ku temu były zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Dobrą okazje do strzelenia bramki dla gospodarzy w 30. minucie meczu miał Nicolas Rajsel, jednakże jego strzał wylądował na słupku bramki, której strzegł Marek Kozioł. Zawodnicy Kotwicy również stwarzali zagrożenie pod bramką Warciarzy, lecz Daniel Kajzer skutecznie strzegł do niej dostępu. Po przerwie obraz spotkania się nie zmienił. Można było wyczuć, że zarówno dla jednych, jak i dla drugich, jest to mecz o wielkim ciężarze gatunkowym. Przełamanie impasu nadeszło w 79. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasz Wełna zgrał piłkę do niepilnowanego Filipa Kozłowskiego, który wykorzystał okazję i wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Warta do końca próbowała wyrównać wynik, jednak mądrze broniąca się Kotwica, dowiozła cenne zwycięstwo. Tym samym powiększyła przewagę nad Wartą do 4 punktów i niemalże pogrzebała dwukrotnych mistrzów Polski, którzy są już o krok, by zaliczyć drugi spadek z rzędu. Tak na konferencji prasowej wypowiadał się Piotr Tworek:

„Bardzo dziękuję moim zawodnikom i całemu sztabowi, bo to nie był dla nas łatwy tydzień, przygotowując się do dzisiejszego spotkania. Daliśmy radę. Mecz momentami mógł się podobać, było trochę chaosu, było trochę rzeczy, które należy poprawić, ale uważam, że te sytuacje, które wcześniej stworzyliśmy, mogły zakończyć się bramką. Nie ustrzegliśmy się też kilku groźnych sytuacji przygotowanych przez trenera Tarasiewicza, po których Marek Kozioł kapitalnie zachowywał się w bramce. Natomiast, po ostatnim gwizdku, możemy dopisać sobie 3 punkty i skupić się na dalszej walce o utrzymanie,  bo ona dla nas się jeszcze nie skończyła.

Trener zapytany o to, jakie emocje towarzyszyły mu przy okazji powrotu na stadion w Grodzisku Wielkopolskim, tym razem w roli szkoleniowca drużyny gości, nie krył przywiązania do czasu, jaki spędził w Warcie:

„Musiałem się pilnować, żeby nie wejść do szatni gospodarzy oraz gdy zmierzałem na ławkę rezerwowych. To była pełna kontrola swojej osoby. Ostatni mecz, jaki rozegrałem tutaj z Wartą jako trener, to była porażka z Lechią Gdańsk 0:2. Wówczas straciłem pracę. To też bolało, natomiast teraz, gdy okoliczności są zupełnie inne, to Grodzisk będę pamiętał i to miejsce będę pamiętał ze zwycięstwa.”

Na koniec konferencji Piotr Tworek odniósł się do obecnej sytuacji w Warcie Poznań:

„Dotyka mnie to wewnętrznie. Życzę jak najlepiej Warcie Poznań, bo ten zespół wykonał ogromną pracę, żeby znaleźć się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym i żal by było, gdyby było inaczej.”

Fatalny rok w wykonaniu Warty

Porażka z Kotwicą Kołobrzeg była dwunastym spotkaniem Warty Poznań bez zwycięstwa. Ostatni raz ta sztuka udała się „Zielonym” 24 listopada 2024 roku, gdy pokonali u siebie Pogoń Siedlce. Od tego czasu dwukrotni mistrzowie Polski zdołali zdobyć zaledwie dwa punkty po remisach ze Stalą Stalowa Wola oraz Zniczem Pruszków. Nie pomogła nawet zmiana trenera pierwszej drużyny, gdy Piotra Klepczarka zastąpił Ryszard Tarasiewicz, będący  już trzecim trenerem Warty w tym sezonie, bo rozgrywki rozpoczynał w tej roli Piotr Jacek. Główną bolączką Warciarzy jest ofensywa, a raczej jej brak. Poznaniacy strzelili w tym sezonie zaledwie 19 bramek, co jest najsłabszym wynikiem w Betclic 1 Lidze. Dość powiedzieć, że najlepszym zawodnikiem Warty w klasyfikacji kanadyjskiej jest Rafał Adamski z dorobkiem 2 goli i 3 asyst, którego wypożyczenie z Zagłębia Lubin zostało skrócone przez władze „Zielonych” po rundzie jesiennej.

Nastroje wśród piłkarzy Warty po meczu, kolokwialnie mówiąc, nie były najlepsze. Tak o sytuacji klubu mówił Michał Feliks:

„Tutaj liczyły się tylko 3 punkty. W momencie, kiedy przegrywamy, ciężko jest opisać emocje. Wiedzieliśmy, że jest to bardzo ważny mecz dla nas w kontekście utrzymania i nie ma co tutaj wymyślać historii. Ten mecz trzeba było wygrać. Zostały mecze bezpośrednie z rywalami, z którymi walczymy o utrzymanie i trzeba zrobić wszystko, żeby końcówka sezonu była sto razy lepsza niż poprzednie mecze.”

Napastnik Warty zapytany przez nas o to, jak się pozbierać po takiej serii porażek i czy jest jeszcze wiara w drużynie, że uda się utrzymać, odpowiedział w taki sposób:

„Musimy się pozbierać jak najszybciej. Oczywiście, że jest w nas wiara, bo gramy mecze bezpośrednie i liczymy, że naprawdę zdobędziemy w nich punkty, bo to jest nieprawdopodobne, żeby przegrywać  tyle meczy z rzędu. Nie wiem, komu ostatnio się taka seria przydarzyła. Nie wiem, czy jakieś fatum nad nami nie wisi, ale naprawdę w niektórych meczach wygląda to tak, jakbyśmy mogli zapunktować, a i tak nie punktujemy. Trzeba walczyć do końca.”

W podobnych tonach wypowiadał się Michał Kopczyński:

„Mecz mógł się potoczyć w dwie strony. Zrobiliśmy dziś za mało, żeby zdominować Kotwicę i pewnie wygrać ten mecz. Wiadomo, jaka była stawka tego spotkania. Może nie jesteśmy na tyle dobrą drużyną, żeby wygrać taki mecz.”

Zapytaliśmy byłego zawodnika Legii o sędziowanie w trakcie meczu:

„To był bardzo trudny mecz dla sędziów. Mecz z podwyższoną temperaturą. Obie drużyny wywierały presję na arbitrze. Myślę. że jakoś ten mecz dźwignął.”

Na koniec kapitan Warty odpowiedział na nasze pytanie o nadzieję na utrzymanie:

„Oczywiście, że mam nadzieje na utrzymanie. Zostały cztery spotkania. Wygramy wszystkie i się utrzymamy. Ciężko być optymistą. Trzeba się spiąć, może dopisze nam trochę szczęścia, strzelimy bramkę, wygramy i trochę odżyjemy.”

Ryszard Tarasiewicz również wierzy jeszcze w utrzymanie. Doświadczony szkoleniowiec Warty uważa, że drużyna jest w stanie zdobywać punkty, które będą potrzebne do utrzymania. Trener przypomniał też sytuację, gdy trenował Śląska Wrocław. Podkreślił dobrze wykonywaną pracę, jaką wykonują piłkarze w mikrocyklu treningowym, natomiast wskazał, że nie może być sytuacji, gdy to trener bardziej wierzy w swoich zawodników niż oni sami. Trener Warty nie szczędził też gorzkich słów pod adresem sędziów, wskazując konkretne sytuacje z poprzednich spotkań. Były reprezentant Polski podkreślił też, że piłkarzom Warty brakuje „bandziorki”, „chcicy” oraz „cwaniactwa” na boisku, co również przekłada się na nikły dorobek bramkowy Warciarzy.

Przełamać się z Ruchem

W Sobotę o 15:15 Warta u siebie podejmie Ruch Chorzów w kolejnym meczu o życie. Będzie to kolejny mecz z podtekstem trenerskim, bo do Grodziska Wielkopolskiego przyjedzie Dawid Szulczek, który przez ponad dwa i pół roku był trenerem Warty i pod wodzą którego, Warta spadła w poprzednim sezonie z Ekstraklasy. Ruch również w tym roku kalendarzowym nie wygląda najlepiej. Pierwsze zwycięstwo na wiosnę „Niebiescy” odnieśli dopiero 22 kwietnia, gdy pokonali na wyjeździe Kotwicę Kołobrzeg. W poprzedniej kolejce pewnie pokonali Stal Rzeszów 3:0 i do Grodziska przyjadą na pewno z chęcią podtrzymania serii zwycięstw. Jedno jest pewne – Warta Poznań nie ma już marginesu błędu i tylko zwycięstwo może podać jej tak bardzo potrzebny tlen w walce o utrzymanie się w Betclic 1 Lidze.

Wojciech Jaśkowiak

fot. Bartosz Jankowski