Jak wiedzą wszyscy kibice, Poznań to nie tylko Lech, ale także oczywiście Warta, która, choć prowincjonalna i „wiejska”, wciąż ma w stolicy Wielkopolski grono swoich fanów, nigdy nie wchodzących w drogę kibiców poznańskiego giganta. Jak wyglądały ostatnie tygodnie w zielonej części Poznania?
Początek ponad oczekiwania
Przed sezonem Warta Poznań standardowo przez wielu była skazywana na spadek, a tym bardziej po spojrzeniu na kadrę Zielonych, kibice nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Zespół dysponował raptem kilkunastoma zawodnikami, a do tego drużynę trapiły kontuzje i wszelkie urazy kluczowych zawodników jak Adam Zrelak czy Dimitrios Stravopoulos. Do tego brakowało transferów, na które trzeba było poczekać.
Najważniejsze jednak to, co na boisku, a w pierwszych kolejkach Warta prezentuje się naprawdę dobrze. Zaczęło się co prawda od porażki u siebie z Pogonią, ale później było już tylko lepiej. Pewna wygrana 2:0 z Górnikiem i dwa cenne remisy – z Rakowem i Ruchem, dają łącznie 5 punktów i dobre 9. miejsce. Jeśli chodzi o terminarz Zielonych, to wygląda on optymistycznie. Najpierw Wartę czeka wyjazdowy mecz z Radomiakiem, który wydaje się najtrudniejszy w najbliższych tygodniach. Następnie Zieloni zagrają u siebie z Cracovią, a tydzień później wybiorą się do Łodzi na mecz z beniaminkiem, czyli ŁKS-em. Zrozumiałe byłoby celowanie w sześć punktów, które w tych trzech meczach są naprawdę realne.
Szymonowicz z drastyczną kontuzją
Tym, czym żyje cały obóz Warty w ostatnich dniach, jest drastyczna kontuzja, której podczas meczu z Ruchem Chorzów nabawił się podstawowy obrońca Zielonych, czyli Dawid Szymonowicz. W powietrznym pojedynku z rywalem nabawił się wielu urazów twarzy, szczęki oraz przede wszystkim zębów. Stracił przytomność i od razu został przewieziony karetką do szpitala. Oprócz tego na gorącej linii z lekarzami cały czas pozostawał kierownik drużyny – Karol Majewski.
Szulczek: "Dawid Szymonowicz ma rozwalone dziąsła, szczękę, przeszedł już zabieg w szpitalu. Zdecydowanie nie wygląda jak zawodnik, który w najbliższych miesiącach miałby grać w piłkę." #WARRCH pic.twitter.com/Wh3S244iML
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) August 14, 2023
Na początku wypłynęła informacja o tym, jakoby Szymonowicz miał stracić dwa zęby, jednak prawda okazała się znaczenie bardziej poważna i także drastyczna. Defensor Warty od razu przeszedł zabieg, ale na pewno w najbliższych miesiącach nie zobaczymy go na boiskach Ekstraklasy. Po meczu szczegółowo zapytałem Dawida Szulczka o stan zdrowia jego podopiecznego – oto co powiedział trener Zielonych:
Trener Szulczek o sytuacji zdrowotnej Dawida Szymonowicza: pic.twitter.com/oB8WPGczVJ
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) August 14, 2023
Pingot z Lecha do Warty?
W obliczu kontuzji Szymonowicza Warta nie może próżnować na rynku transferowym w ostatnich tygodniach okienka. Trener Szulczek powiedział, że cały czas jest otwarty na sprowadzenie nowych graczy do zespołu. Na ten moment jednak dyrektor sportowy raczej musi się skupić na łataniu dziury po Szymonowiczu, niż spokojnym szukaniu wzmocnień.
Jednym z realnych kierunków, jaki mogą obrać Zieloni, byłoby wypożyczenie Maksymiliana Pingota od rywala zza miedzy, czyli oczywiście Lecha Poznań. Sama opcja wydawałaby się korzystna dla wszystkich stron. Sam zainteresowany wreszcie mógłby dostawać tyle szans w Ekstraklasie, na ile liczy, bo w Lechu jest po prostu zbyt duża konkurencja na tej pozycji, gdzie o miejsce w składzie musi walczyć chociażby z Blaziciem czy Miliciem.
Wypożyczenie Pingota do Warty to sytuacja win – win dla obu klubów. Warta zyskuje potrzebnego stopera, a Lech ogrywa młodzieżowca w lidze na przyszłość. I tak w hierarchii za Blažiciem, Miliciem i Dagerstalem wyżej jest Czerwiński, więc ten ruch jest konieczny.
— Krzysztof Michalski (@kmichalski_) August 10, 2023
Oprócz tego Warta miałaby dobrego, młodego stopera, który ma minimalne, ale jednak doświadczenie ekstraklasowe. W całej operacji dochodzi jeszcze interes Lecha, który głównie polegałby na tym, że Kolejorz po przykładowym półrocznym wypożyczeniu Pingota do Warty miałby tak naprawdę zawodnika ogranego na dobre w Ekstraklasie. Pingot w Warcie wydaje się opcją win-win dla obu stron, jednak co z tego wyjdzie? Tego dowiemy się już niedługo, bo do końca okna transferowego zostało raptem 18 dni.
Szmyt jednak zostanie
Podczas rundy wiosennej zeszłego sezonu wiele mówiło się o Kajetanie Szmycie jako potencjalnym celu transferowym wielu klubów Europy i nie tylko. Mówiono o MLS, Lechu Poznań czy Salzburgu i Sturmie Graz. Jednak na ten moment najbardziej prawdopodobnym wariantem rozwoju spraw wokół Szmyta wydaje się… pozostanie w Warcie. Byłoby to co najmniej dziwnie, bo Szmyt w żaden sposób nie spuścił z tonu – notuje kolejne bramki, których w tym sezonie ma już dwie (mecze z Górnikiem Zabrze i Ruchem Chorzów).
Nawet sam trener Szulczek na konferencji po derbach Poznania przy Bułgarskiej w kwietniu tego roku mówił, że cieszy się z każdego meczu, w którym wystawia Szmyta, bo tych nie zostało już wiele. Tymczasem wychowanek Warty wciąż występuje w swoim macierzystym klubie, którego nie chce opuszczać za wszelką cenę.
Szmyt: "Ciężko mi mówić o mojej sytuacji transferowej. Musiałaby być dobra oferta, i ofensywnie grający klub. Chce przede wszystkim grać w piłkę." #WARRCH pic.twitter.com/WGeOjSFFRS
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) August 14, 2023
Aspektem, który skłonił Szmyta do pozostania w Warcie mogła być możliwość zostania naturalnym boiskowym liderem drużyny. Od końcówki zeszłego sezonu wykonuje rzuty karne, bierze się też za inne stałe fragmenty gry i co najważniejsze – wychodzi mu to naprawdę dobrze. Póki co trzykrotnie uderzał z karnych i wszystkie trzy jedenastki wykorzystał, tak więc trener Szulczek nie widzi powodu, dla którego miałby odebrać utalentowanemu skrzydłowemu wykonywanie tego stałego fragmentu.
Borowski – podstawowy wahadłowy na ten sezon?
Jednym z nowych nabytków Warty przed tym sezonem był Filip Borowski – sprowadzony z Lecha Poznań miał być raczej uzupełnieniem składu, a jednak prawda może okazać się zupełnie inna i bardziej różowa dla wychowanka poznańskiego Kolejorza. Warta gra trójką obrońców, co jednocześnie zmusza do tego, żeby na boisku znajdowali się wahadłowi, którzy w Warcie są łącznikami obrony i ataku. W tej roli Borowski nie ma zbyt dużego doświadczenia, ale już w pierwszych trzech meczach w barwach Warty pokazał, że miejsca w składzie na pewno łatwo nie odda. Widoczne są jeszcze u niego braki w obronie, które jednak, jak przekonuje trener Szulczek, są do nadrobienia.
Szulczek: "Pozytywnie oceniam start Borowskiego w Warcie. Na pewno musimy popracować nad jego grą w obronie, ale generalnie jest dobrze." #WARRCH pic.twitter.com/wnpy6iKMcr
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) August 14, 2023
Borowski start ma na pewno dobry. Jednak czy na dłuższą wytrzyma ekstraklasowe tempo, z którym do tej pory jeszcze nie miał okazji się zmierzyć? Jeśli tak się stanie, to na pewno Warta nie będzie żałowała, że ma tego zawodnika w swoich szeregach.