Konrad Gerega: Imponuje mi Jacek Magiera [WYWIAD]

2023.07.22 Krakow
Pilka nozna, II liga, sezon 2023/2024
Hutnik Krakow - Skra Czestochowa
N/z Konrad Gerega
Foto Krzysztof Porebski / PressFocus2023.07.22 Krakow
Football, Polish second league - third level, 2023/24 season
Hutnik Krakow - Skra Czestochowa
Konrad Gerega
Credit: Krzysztof Porebski / PressFocus

W zeszłym sezonie Skra Częstochowa zanotowała spadek z Fortuna 1. Ligi. Aby drugoligowa „banicja” nie trwała zbyt długo, klubowi sternicy postanowili zatrudnić na stanowisku trenera Konrada Geregę. Młody szkoleniowiec opowiedział nam o początku sezonu w wykonaniu swoich podopiecznych, długiej karierze w barwach Skry oraz o swoich trenerskich wzorcach.

Jordan Tomczyk (PolskaPiłka.pl): Mimo, że Skra pogubiła kilka punktów w pierwszych siedmiu kolejkach rozgrywek drugoligowych, wciąż utrzymuje się w górnej części ligowej tabeli. Jak zatem podsumuje Pan początek obecnego sezonu w wykonaniu swoich podopiecznych?

Konrad Gerega (trener Skry Częstochowa): Mamy swoje cele na ten sezon. Dziś jesteśmy po meczu (wyjazdowym z Olimpią Grudziądz, zremisowanym 0:0 – dop. autor) i trochę czujemy niedosyt, bo nie tak to sobie zaplanowaliśmy. Wiedzieliśmy, jakim zespołem jest Olimpia, która ma swoje atuty i chcieliśmy je zniwelować. Myśleliśmy, że w pierwszej połowie nam się to udało. Patrząc jednak na tabelę, trzeba powiedzieć, że sezon jest długi i nie można rozliczać nas po pierwszych siedmiu kolejkach. Myślę, że systematyczność w punktowaniu jest kluczem do sukcesu w tej lidze. Wiemy, że tabela jest płaska i czasem 3-4 punkty dzielą nas od lidera i tyle samo od strefy spadkowej. Szanujemy ten zdobyty punkt i patrzymy z perspektywą na następne spotkania, aby nadal w nich punktować.

Czy udało się już Panu wdrożyć własną wizję gry do drużyny Skry, czy jest to jednak nadal zespół w budowie?

Cały czas jest w budowie, bo jednak sporo piłkarzy do nas dołączyło. Odczuwam jednak to, że stanowimy coraz większy monolit. Wszyscy jedziemy na jednym wózku i tak jak mówię, drużyna jako całość będzie robiła różnicę. Zespół jest w budowie, rozwijamy nasz model gry cały czas i staramy się, żeby ten zespół wyglądał coraz lepiej, a przede wszystkim żeby wygrywał mecze na swoich zasadach.

A czy w pańskim odczuciu drugoligowa „banicja” może potrwać tylko przez rok i już w tym sezonie uda wam się wywalczyć awans do Fortuna 1. Ligi?

Racjonalnie patrząc na to, że nie udało nam się utrzymać w zeszłym sezonie i przeszliśmy rewolucję kadrową, byłbym spokojny z tym, żeby po siedmiu kolejkach rokować, czy uda nam się awansować, czy nie. Tak na to nie patrzymy. Zespół ma średnią wieku poniżej 23 lat, więc chciałbym, żeby ci piłkarze, którzy do nas trafili, po prostu się rozwinęli. Nawet jeśli nie uda nam się awansować, to ci zawodnicy się rozwiną i oni zrobią awans sportowy. Taki mamy cel, bo przyświeca nam taka idea, żeby każdy piłkarz, który do nas trafi, „zabrał coś” ze sobą i w swojej karierze tego używał.

Jest Pan związany ze Skrą już od kilkunastu lat, najpierw jako piłkarz, później asystent trenera, tymczasowy trener, znów asystent i teraz w końcu pierwszy trener. Domyślam się, że przez ten czas zdążył Pan rozwinąć emocjonalną więź z częstochowskim klubem?

Na pewno jestem mocno związany z klubem i tak jak Pan wspomniał – praktycznie z każdej strony. Byłem piłkarzem, później przeszedłem „wyboistą” drogę, żeby być pierwszym trenerem. Chciałbym, żebyśmy zmienili opinię o nas. Chcemy uchodzić za klub, który daje możliwość gry młodym piłkarzom i aby Skra nie była traktowana trochę po macoszemu. Wierzę, że takie kluby z taką właśnie ideą są potrzebne w naszym kraju. Jako osoba związana ze Skrą od wielu lat chciałbym, żebyśmy rozwijali ją w jak największym stopniu. Na polskiej mapie są potrzebne kluby, które stawiają na młodzież.

Chciałbym też spytać o pewną tendencję, którą potwierdza pan swoją osobą, a mianowicie stawiania na młodych trenerów na wszystkich szczeblach rozgrywkowych. Czy pańskim zdaniem jest to jedynie chwilowy trend, czy jednak długofalowe zjawisko?

Na pewno da się odczuć, że prezesi mają odwagę zatrudniać młodych trenerów. Myślę, że w wielu przypadkach to się opłaca. Dawid Szulczek, Dawid Szwarga, czy też Patryk Czubak, który przed chwilą był jeszcze w Stomilu Olsztyn, ale z przyczyn rodzinnych musiał zrezygnować… Myślę, że ten trend rzeczywiście jest, a czy on będzie stały? Tego nie wiem, trudno powiedzieć, bo dziś jestem młody, a za dziesięć lat będę stary (śmiech), więc chciałbym, żeby ta młodzież cały czas napływała, bo myślę, że jest to świeży powiew. Chciałbym, żeby trenerzy w Polsce rozwijali futbol i mam tu na myśli nie tylko tych młodych, choć tak się przyjęło, że ostatnimi czasy „naciskają”. Każdy trener, czy to bardziej, czy mniej doświadczony, czy młodszy, czy starszy, chce rozwijać swój warsztat i myślę, że jest to naturalne. Chciałbym, żebyśmy po prostu rozwijali polską piłkę.

A do tego niezbędne jest stawianie na młodzież…

Myślę, że 2., czy 3. liga to są najlepsze szczeble, żeby dawać szansę młodym piłkarzom i żeby oni tutaj po prostu grali. Dzisiaj możemy spojrzeć z takiej perspektywy, że w zakończonym przed chwilą spotkaniu grało na początku trzech młodzieżowców, później zostali zmienieni i weszli za nich kolejni. U nas polityka klubowa się nie zmienia. Uważam, że w takim klubie jak Skra, gdzie ja jestem młody, młody może być też zespół.

Czy ma Pan trenera, bądź trenerów, na których się Pan wzoruje, biorąc pod uwagę, że ma Pan 33 lata i wciąż rozwija swój własny warsztat trenerski?

Inspiracją dla mnie byli na pewno wszyscy trenerzy, z którymi współpracowałem, gdy grałem jeszcze w piłkę. Nie będę tutaj wymieniał nazwisk, bo nie chciałbym kogoś pominąć. Od każdego z trenerów starałem się coś zabrać dla siebie. Największy wpływ na mój dzisiejsze postrzeganie futbolu miała jednak dwuletnia współpraca z trenerem Jakubem Dziółką (obecnie asystent trenera Dawida Szwargi w Rakowie Częstochowa – dop. autor), którego bardzo doceniam i szanuję. Uważam, że dzięki tej przestrzeni, jaką dla nas stworzył w 1. Lidze, wszyscy mogliśmy się rozwinąć.

A trenerzy spoza klubu?

Uważam, że taką największą zewnętrzną inspiracją dla mnie jest trener Jacek Magiera. Znamy się parę lat i staram się od niego czerpać jak najwięcej, bo jest to dla mnie spory autorytet. Jeśli czerpać, to od najlepszych. Wiadomo, że mam też własne inspiracje zewnętrzne z zachodu, ale nie chciałbym o nich mówić, bo jest to trochę górnolotne. Zawsze jestem w stanie zabrać coś dla siebie od każdego trenera, ale ci, których wymieniłem, mieli na mnie największy wpływ i na to jak dzisiaj patrzę na futbol.

Rozmawiał:
Jordan Tomczyk

POLECANE

tagi