Koniec złej serii! Lechia górą w starciu z Górnikiem

2022.03.19 Gdansk
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2021/2022 Lechia Gdansk - Gornik Leczna N/z Christian Clemens gol bramka radosc Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2022.03.19 Gdansk
Football Polish PKO Ekstraklasa season 2021/2022
Lechia Gdansk - Gornik Leczna
Christian Clemens gol bramka radosc
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

Cuda, cuda ogłaszają. Łukasz Zwoliński zdobył bramkę, Christian Clemens strzelił pierwszego gola w barwach Lechii, która pokonała Górnika Łęczna, wygrywając pierwsze ligowe spotkanie od 20 lutego. Gdańszczanie nie mieli problemów, żeby wypunktować beniaminka, który nad morzem nie pokazał zbyt wiele. Przerwę reprezentacyjną Biało-Zieloni spędzą w dobrych nastrojach.

Obie ekipy chciały dzisiaj przełamać passę trzech meczów bez zwycięstwa. Zarówno Lechia, jak i Górnik od około miesiąca nie zdobyły trzech punktów w meczu ligowym. W sobotę była więc idealna okazja, aby zmienić ten stan rzeczy. Wygranych potrzebują i jedni (walka o puchary), jak i drudzy (batalia o utrzymanie).

Optyczną przewagę na początku miała Lechia, która chciała jak najszybciej wyjść na prowadzenie w tym meczu. Jednakże to goście mieli pierwszą poważną okazję na strzelenie pierwszej bramki w tym spotkaniu. W 7. minucie rywalizacji Bartosz Śpiączka miał sytuację sam na sam z Dusanem Kuciakiem, ale słowacki goalkeeper Lechii zachował spokój i świetnie obronił strzał liderem Górnika. Gospodarze odpowiedzieli na tę akcję 120 sekund później. Tuż zza pola karnego uderzał Jakub Kałuziński, ale strzał młodzieżowca gdańszczan obronił Maciej Gostomski. Futbolówkę próbował dobić Łukasz Zwoliński, ale Zwolak jak to Zwolak nie wykorzystał swojej szansy. Ponadto znalazł się na spalonym. W pierwszym kwadransie pojedynku nie obejrzeliśmy goli, ale lepiej wyglądała na boisku ekipa trenera Tomasza Kaczmarka.

W dalszym fragmencie rywalizacji widać było coraz większą przewagę gospodarzy. Lechia prowadziła grę na połowie rywala i nie pozwalała Górnikowi na stworzenie zbyt wielu sytuacji bramkowych. Jednak sama też nie wykreowała sobie sporej liczby szans, aby strzelić pierwszą bramkę w sobotnie popołudnie. Na kolejną akcję wartą uwagi czekaliśmy do 25. minuty spotkania. Jednakże strzał z obrębu pola karnego wyróżniającego się w tym pojedynku Conrado został zablokowany przez obrońców gości. Goście odpowiedzieli natomiast strzałem Daniela Dziwniela z pola karnego, ale próbę obrońcy Górnika zablokował jeden z defensorów Lechii. Konkretów w tym starciu w ciągu pierwszych trzydziestu minut meczu niestety mieliśmy jak na lekarstwo. (Nieliczni) kibice zgromadzeni na trybunach w Gdańsku jedynie tylko marznęli.

Obserwowaliśmy też dzisiaj bacznie Christiana Clemensa, który dostał szansę gry od pierwszej minuty rywalizacji. Jednak walorów piłkarskich z jego strony nie widzieliśmy żadnych, a do protokołu meczowego zapisał się w 37. minucie meczu po faulu na Dziwnielu. Niemiec na razie niestety rozczarowuje swoją grą podczas pobytu w Gdańsku. Zdecydowanie lepiej spisywał się o jedenaście lat młodszy kolega Clemensa – Kałuziński. Młody pomocnik Lechii grał odważnie w środku starał się ciągnąć akcję Lechii do przodu, pod bramkę rywala. Pod koniec pierwszej połowy swoją szansę na gola miał Zwoliński. Jednakże czy trafił do bramki z kilku metrów? Otóż nie tym razem! Napastnik Lechii uderzył futbolówką prosto w bramkarza. Chwilę później okazję miał Dawid Stec, ale austriacki obrońca gdańszczan strzelił wysoko ponad bramką.

Nic szczególnego się w Gdańsku nie działo w pierwszej połowie, więc krytykowany przez nas wcześniej Clemens postanowił nam dać pstryczka w nos. Niemiec dostał podanie od Kałuzińskiego i płaskim strzałem w lewy dolny róg bramki dał Lechii zasłużone prowadzenie do przerwy. Śmiemy twierdzić, że to była jedna z najlepszych akcji Christiana, odkąd jest zawodnikiem Lechii. Oby tak dalej!

Już pół minuty po rozpoczęciu drugiej połowy Górnik stanął przed szansą na wyrównanie. Strzał Janusza Gola został jednak zablokowany przez Kristersa Tobersa, dla którego mecz z beniaminkiem był pierwszym w wyjściowym składzie od połowy grudnia i starcia z Jagiellonią (1:2). Uderzenie pomocnika Zielono-Czarnych było wyraźnym znakiem dla gospodarzy, którzy nie mogli pozwolić sobie na stratę prowadzenia jak w niedawnym domowym spotkaniu z Wisłą Kraków (1:1).

Pięć minut później Tobers znów się wykazał, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej. Nawet jednak gdyby Łotyszowi nie udało się zatrzymać futbolówki i ta wpadłaby do siatki, gol nie zostałby uznany, ponieważ piłkarze Górnika spalili tę akcję. Mimo wszystko, łęcznianie prezentowali się całkiem przyzwoicie – po przerwie przycisnęli Lechię, chcąc jak najszybciej odrobić jednobramkową stratę.

Gospodarze potrafili jednak regularnie bronić się przed różnorakimi próbami podopiecznych Kamila Kieresia. Gdy defensorzy nie dawali rady, na wysokości zadania stawał niezawodny Dusan Kuciak. Słowak z każdą kolejną interwencją dokładał cegiełkę do muru, który powoli rósł w jego bramce, i którego nie byli w stanie zburzyć goście.

W 77. minucie piłkarzom Górnika mogło się jednak odechcieć kolejnych prób, ponieważ drugą bramkę zdobyli gospodarze. Do siatki nareszcie trafił Zwoliński. Tak, dobrze czytacie – Łukasz Zwoliński strzelił gola, a tuż po nim… zszedł z boiska. Szczęście się do niego uśmiechnęło, więc występu z beniaminkiem z Łęcznej nie zakończył z kolejnym poczuciem niedosytu spowodowanym niemocą strzelecką. Tym razem jego nazwisko widniało na liście strzelców. Kibice Lechii mają nadzieję, że to trafienie zapoczątkuje dobrą passę napastnika Biało-Zielonych, który w końcu zacznie seryjnie zdobywać bramki dla swojego zespołu.

Do końca spotkania wynik się już nie zmienił. Lechia po trzech meczach bez zwycięstwa wreszcie zdołała zdobyć trzy punkty. Jest to ważny rezultat w kontekście rywalizacji o czwarte miejsce. Jeśli Radomiak straci jutro punkty ze Stalą, Biało-Zieloni będą mieli dobrą pozycję, aby odskoczyć beniaminkowi na kilka “oczek”. Po przerwie reprezentacyjnej gdańszczan czeka delegacja do Warszawy.

Lechia Gdańsk 2:0 Górnik Łęczna (1:0)

Bramki: 45+1′ Clemens, 77′ Zwoliński

Żółte kartki: Clemens, Kubicki (Lechia) – Szcześniak (Górnik Ł.)

Składy:

Lechia: Kuciak – Stec, Nalepa (C), Tobers, Conrado – Kubicki – Clemens (70′ Gajos), Kałuziński (70′ Sezonienko), Terrazzino (86′ Kryeziu), Durmus (70′ Pietrzak) – Zwoliński (78′ Paixao)

Górnik: Gostomski (C) – Dziwniel (60′ Banaszak), Leandro (83′ Gerson), Rymaniak, Szcześniak, Goliński (60′ Krykun) – Gol, Serrano (73′ Mak) – Gąska (83′ Szramowski), Lokilo – Śpiączka

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

Zawodnicy na plus: Kałuziński, Conrado, Kubicki, Tobers, Kuciak

Zawodnicy na minus: Śpiączka, Szcześniak, Gąska

Liczba widzów: 4817 widzów

Prosto ze stadionu mecz Lechii z Wisłą opisali Kacper Czuba i Jakub Kowalikowski!

POLECANE

tagi