Na prowadzenie jako pierwsi w tym spotkaniu wyszli reprezentanci Niemiec. Jeszcze przed przerwą Polacy doprowadzili do wyrównania. W drugiej części meczu Biało-Czerwoni mogli i powinni zdobyć przynajmniej jedną, a może nawet dwie bramki. Tak się jednak nie stało. Skutecznością w tym meczu popisał się za to Youssoufa Moukoko i zapewnił swojej drużynie 3 punkty.
Przed ostatnią kolejką spotkań sytuacja w grupie B przedstawiała się tak, że Polacy mający 2 punkty przewagi nad Izraelem musieli wygrać z Niemcami, aby zakwalifikować się do baraży o awans na mistrzostwa Europy, które odbędą się w przyszłym roku. Oznaczało to konieczność po raz drugi w tych eliminacjach pokonania młodzieżowej reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów (12.11.2021 w Aspach nasi reprezentanci wygrali 4:0). Była jeszcze druga opcja, choć raczej z gatunku Mission Impossible – mogliśmy nawet przegrać swój dzisiejszy mecz, pod warunkiem, że San Marino urwie punkty Izraelczykom. Przed decydującą batalią kadrę wzmocniły posiłki z pierwszej reprezentacji, bowiem do drużyny trenera Macieja Stolarczyka dołączyli Jakub Kiwior i Sebastian Walukiewicz.
Początkowe fragmenty tego spotkania były dosyć chaotyczne, gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Oglądaliśmy wiele pojedynków główkowych, momentami piłkarzom trudność sprawiało sprowadzenie piłki do parteru. Ewidentnie brakowało płynnych akcji, żadna z drużyn nie potrafiła na dłużej wejść w posiadanie piłki. Polacy próbowali zagrywać prostopadłe piłki do zawodników przednich formacji, skutecznie w defensywie spisywali się jednak Niemcy. Na trybunach natomiast kibice zagrzewali naszych piłkarzy do walki.
W 11. minucie meczu znakomitą okazję na strzelenie bramki dającej prowadzenie reprezentacji Polski miał Kacper Kozłowski. Będąc na wprost bramki fatalnie jednak spudłował. Był to pierwszy strzał w tym spotkaniu. W odpowiedzi, trzy minuty później uderzał Faride Alidou. Cezary Miszta nie musiał nawet interweniować. Po chwili niezłą indywidualną akcją popisał się Bartosz Białek, ale zabrakło partnera, do którego mógłby dograć piłkę.
Kiedy kończył się pierwszy kwadrans meczu, zarysowywała się lekka przewaga Polaków. Cały czas niestety bez przełożenia na efekt w postaci gola otwierającego wynik spotkania. Serca polskich kibiców mocniej zadrżały po upływie 20 minut gry, kiedy bardzo groźny, acz niecelny strzał oddał Josha Vagnoman. Niestety cztery minuty później, Niemcy wyszli na prowadzenie. Katastrofalny błąd popełnił Ariel Mosór, który podał piłkę we własnym polu karnym wprost pod nogi Youssoufy Moukoko. Piłkarz Borussii Dortmund nie mógł zmarnować takiej okazji. Nasi reprezentanci szybko próbowali odpowiedzieć na straconą bramkę. Po rzucie rożnym bardzo blisko szczęścia był Mosór, który błyskawicznie mógł odkupić swoje winy.
W 32. minucie nie po raz pierwszy w tym meczu faulowany był Bartosz Białek i Polacy dostali szansę na zagranie piłki z rzutu wolnego. Strzał Łukasza Łakomego był jednak bardzo niecelny. Kilka chwil później świetną interwencją we własnym polu karnym popisał się Jakub Kiwior, wślizgiem uniemożliwiając przejęcie piłki jednemu z rywali. Determinacja Polaków została nagrodzona w 35. minucie, a wyrównującą bramkę uderzeniem głową zdobył Bartosz Białek.
Biało-czerwoni starali się pójść za ciosem i jeszcze przed przerwą wyjść na prowadzenie. Gra coraz częściej toczyła się na połowie Niemców. Nadal trzeba było jednak uważać na akcje rywali, bo ofensywni piłkarze niemieckiej młodzieżówki w każdej chwili mogli stworzyć sobie dogodną okazję do zdobycia bramki. W samej końcówce pierwszej połowy swoją drugą bramkę mógł zdobyć Białek, uderzył jednak za słabo, aby pokonać Nico Mantla. Okazję mieli także Niemcy, po tym jak trochę przypadkowo futbolówka spadła pod nogi Moukoko. Ten jednak tym razem, na nasze szczęście, nie umieścił piłki w siatce.
Do przerwy na tablicy widniał wynik remisowy. Gra Polaków dawała nadzieję, że w drugiej części meczu nasi reprezentanci przechylą szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Choć oczywiście trzeba będzie się pilnować, aby nie popełnić jakiegoś głupiego błędu w obronie. Biało-czerwoni muszą mocniej zaatakować, zwłaszcza że w równoległe rozgrywanym spotkaniu Izrael do przerwy prowadził z San Marino 2:0.
Tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania Bartosz Białek bardzo dobrze próbował uruchomić crossowym podaniem Michała Skórasia, ale piłkarza poznańskiego Lecha uprzedził skutecznym wyjściem z bramki Nico Mantl. W 51. minucie na strzał zdecydował się Noah Katterbach, piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki Cezarego Miszty. Polacy mogli wyjść na prowadzenie chwilę później. Wówczas Kacper Kozłowski dośrodkował piłkę z prawego skrzydła do Michała Skórasia, a ten w wybornej sytuacji trafił tylko w poprzeczkę. To powinno być 2:1. Kolejna okazja to prostopadłe podanie Bena Ledermana do Kozłowskiego, ten jednak naciskany przez obrońcę posłał piłkę wprost do bramkarza rywali.
Po upływie blisko godziny gry zakotłowało się mocno w naszym polu karnym, a piłkę z linii bramkowej głową musiał wybijać jeden z naszych reprezentantów. Wszystko skończyło się szczęśliwie i Polacy uniknęli straty drugiego gola. Niemcy potwierdzają, że potrafią być niesamowicie groźni w ataku. W odpowiedzi znów próbował ukąsić rywala Skóraś, ale piłka po jego strzale poszybowała minimalnie nad spojeniem bramki. Otworzył nam się ten mecz, na boisku zauważyć można było coraz więcej wolnych przestrzeni. To był znak, że w Łodzi będą jeszcze emocje.
I faktycznie, przez kilka minut mocniej nacisnęli Niemcy, nie pozwalając reprezentantom Polski na wyjście z własnej połowy. Mimo, że momentami kotłowało się przed bramką Miszty, to nadal utrzymywał się wynik sprzed przerwy. W 70. minucie znów w naszym polu karnym szalał Moukoko, do końca blisko przy nim był jednak wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Konrad Gruszkowski, który nie pozwolił na celne uderzenie. Piłkarz Borussii pokazywał bardzo dobre wyszkolenie techniczne i czasem jedyną szansą na powstrzymanie jego akcji był faul. Po jednym z takim zagrań żółtą kartą ukarany został Jakub Kałuziński.
W 74. minucie kibice zgromadzeni na stadionie im. Władysława Króla zaczęli się cieszyć ze zdobytej bramki. Okazało się jednak, że piłka po uderzeniu Mariusza Fornalczyka nie trafiła do siatki. Nasi reprezentanci się nie poddawali. Po kolejnej akcji, w której piłkę sprzed nosa Adrianowi Benedyczakowi sprzątnął jeden z obrońców gości, mieliśmy rzut rożny. Ze stałego fragmentu gry jednak nic nie wyniknęło. Chwilę później serca kibiców mocniej zadrżały. Cezarego Misztę po raz drugi w tym meczu pokonał Moukoko, na szczęście sędzia bramki nie uznał ze względu na zagranie ręką.
Mecz zbliżał się ku końcowi, a Niemcy wcale nie zamierzali odpuszczać. No i niestety, Moukoko w końcu dopiął swego i znów wpisał się na listę strzelców, pokonując bezradnego Cezarego Misztę. W 85. minucie sytuacja reprezentacji Polski była już bardzo trudna. Tak to jednak często jest, kiedy nie wykorzystuje się swoich sytuacji. Nasi reprezentacji walczyli bardzo ambitnie, stworzyli sobie także kilka dogodnych okazji na zdobycie bramki. To było jednak za mało na dobrze dysponowaną drużynę niemiecką. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 1:2, który oznacza, że to Izrael będzie walczył w barażach o udział do el. ME.
Polska U-21 1:2 (1:1) Niemcy U-21
Bramki: Bartosz Białek 35’ – Youssoufa Moukoko 25’, 84’
Żółte kartki: Kałuziński, Kozłowski, Fornalczyk – Martel
Składy:
Polska: Miszta – Walukiewicz (Gruszkowski 68’), Mosór, Kiwior, Karbownik (Pieńko 85’) – Lederman (Kałuziński 58’), Poręba, Kozłowski – Łakomy (Fornalczyk 58’), Białek (Benedyczak 68’), Skóraś
Niemcy: Mantl – Vagnoman, Bella Kotchap, Thiaw (Bisseck 45’), Katterbach – Osterhage (Flick 67’), Martel – Burkardt, Samardzić (Lemperle 61’), Alidou (Fischer 81’) – Moukoko
Sędzia: Manfredas Lukjancukas (Litwa)
Widzów: 11 732
MVP: Youssoufa Moukoko
Prosto ze stadionu mecz Polska U21 – Niemcy U21 opisała Patrycja Rychlewicz.