Kolejny wyjazdowy czwartek polskich drużyn. Ile punktów dopiszą tym razem do rankingu UEFA?

Liga Konferencji 2

Cztery polskie zespoły przystąpią do rywalizacji w ramach 3. kolejki fazy ligowej Ligi Konferencji UEFA. Dwie z nich z pewnością nie będą faworytami swoich spotkań, z kolei pozostałe muszą zachować czujność, jeśli chcą zapunktować. Przyjrzyjmy się zatem, jak prezentuje się sytuacja Rakowa, Legii, Lecha oraz Jagiellonii na tle ich najbliższych rywali.

Sparta Praga – Raków Częstochowa (18:45)

Po bardzo słabym początku sezonu na boiskach Ekstraklasy, Raków w końcu zaczął łapać wiatr w żagle. Ostatnie zwycięstwa nad Cracovią (3:0) w STS Pucharze Polski oraz Jagiellonią (2:1) w lidze stanowią tego niezbity dowód. A warto podkreślić, że trener Marek Papszun zmaga się od dłuższego czasu z istnym szpitalem w swojej drużynie i musi mocno kombinować, by łatać dziury na poszczególnych pozycjach. Z kolei w LK sytuacja Medalików prezentuje się bardzo korzystnie, o czym świadczą 4 punkty zgromadzone w dwóch pierwszych meczach.

Po wyjazdowym remisie z Sigmą Ołomuniec (1:1), piłkarze spod Jasnej Góry ponownie udadzą się do Czech. Tym razem czeka ich jednak o wiele większe wyzwanie. Ich rywalem będzie bowiem najbardziej utytułowany klub z kraju słynnych knedli oraz wybornego piwa – Sparta Praga. Stołeczny zespół na ten moment plasuje się na 2. miejscu w Chance Lidze, mając tyle samo punktów, co liderująca Slavia. Nie da się zresztą ukryć, że Czerwono-żółto-niebiescy, mający spore doświadczenie z rywalizacji w Lidze Mistrzów, zwyczajnie nie pasują do rozgrywek LK. Wylądowali w niej tylko dlatego, że miniony sezon na krajowym podwórku był dla nich wyjątkowo nieudany. Raków będzie mógł mówić o sporym sukcesie, jeśli wywiezie z Pragi choć jeden punkt.

NK Celje – Legia Warszawa (18:45)

W Legii panuje ostatnio gigantyczne zamieszanie po odejściu trenera Edwarda Iordanescu. Czarę goryczy przelała porażka przy Łazienkowskiej z Pogonią Szczecin 1:2, która pogrzebała szansę jego podopiecznych na ponowne sięgnięcie po Puchar Polski. Obowiązki Rumuna przejął Inaki Astiz (nie wiadomo, na jak długo), który w swoim debiucie sięgnął po punkt na stadionie Widzewa (1:1). Marne to pocieszenie, biorąc pod uwagę beznadziejną sytuację Wojskowych w tabeli Ekstraklasy (dopiero 10. pozycja). W zasadzie jedynie w LK (3 punkty po 2 meczach) nie mają na ten moment większych powodów do zmartwień.

Rywalem Legii będzie słoweńskie Celje, które w ostatnich latach na dobre wyszło z cienia takich klubów, jak Maribor czy Olimpija. Na ten moment podopieczni Alberta Riery przewodzą w tabeli Prva Ligi z bezpieczną, dziewięciopunktową przewagą, z kolei w LK zanotowali komplet dwóch zwycięstw nad AEK Ateny (3:1) oraz Shamrockiem (2:0). Zresztą już w zeszłym sezonie dotarli do ćwierćfinału trzecich w hierarchii europejskich rozgrywek, co również mówi samo za siebie. Czy Legia poradzi sobie z takim rywalem? Oto jedna z największych zagadek przed czwartkowymi meczami, gdyż ekipa z Łazienkowskiej znajduje się co prawda w bardzo trudnej sytuacji, natomiast paradoksalnie może zadziałać to na jej korzyść, jak w niedawnym starciu z Szachtarem Donieck na stadionie przy ul. Reymonta w Krakowie (2:1).

Rayo Vallecano – Lech Poznań (21:00)

Po kiepskim i burzliwym początku sezonu wydawało się, że Lech najgorsze chwile ma już za sobą. Nowi piłkarze zdążyli wkomponować się w filozofię gry Nielsa Frederiksena, co zaczęło przynosić pozytywne efekty zarówno w Ekstraklasie, jak i na starcie LK (efektowne zwycięstwo w Poznaniu nad Rapidem Wiedeń aż 4:1). Wtedy jednak nadszedł niespodziewany cios w postaci niewytłumaczalnej, absurdalnej wręcz porażki z… gibraltarskim Lincoln Red Imps 1:2. Po takim blamażu Kolejorz stanął na rozstaju dróg. Mógł znacząco poprawić swoją grę, niesiony na fali sportowej złości lub pogrążyć się w kompletnym marazmie. Niestety, padło na to drugie, o czym dobitnie świadczy wymęczone zwycięstwo nad półamatorskim Gryfem Słupsk 2:1 w Pucharze Polski oraz gubienie na potęgę punktów przy Bułgarskiej w rozgrywkach ligowych.

Trudno zatem szukać pozytywów przed wyjazdowym starciem z Rayo Vallecano. Klub z La Ligi to rzecz jasna nie ten sam kaliber, co Real, Barcelona, Atletico czy Villareal, lecz mierzenie się na co dzień z takimi rywalami z pewnością działa na korzyść madryckiej ekipy w Europie. Co ciekawe, przeciwko poznaniakom wystąpi najprawdopodobniej Alemao (Alexandre Zurawski). Rodowity Brazylijczyk jest ostatnio uważnie obserwowany przez Jana Urbana, a mecz przeciwko aktualnemu mistrzowi Polski będzie dla niego świetną okazją, by pokazać się selekcjonerowi z jak najlepszej strony.

Shekendija – Jagiellonia Białystok (21:00)

Niesamowita seria 18 spotkań bez porażki w wykonaniu Jagiellonii ostatnio dobiegła końca na stadionie w Zabrzu. Doszło jednak do tego w niezwykle kontrowersyjnych okolicznościach, kiedy przy wyniku 1:1 sędzia Bartosz Frankowski z niezrozumiałych przyczyn nie wyrzucił z boiska obrońcy Górnika ewidentnie faulującego wychodzącego na czystą pozycję Dimitrisa Rallisa. Podrażniona porażką 1:2 Duma Podlasia udała się do Legnicy na mecz z Miedzią w ramach 1/16 STS Pucharu Polski. Zwyciężyła 3:2 i wydawało się, że ponownie wskoczy na wcześniejsze tory. Plany te pokrzyżował Raków Częstochowa, który wywiózł z Białegostoku komplet punktów, choć z drugiej strony porażka z innym pucharowiczem nie powinna jeszcze stanowić sygnału alarmowego dla trenera Adriana Siemieńca. Niemniej należy popracować nad tym, by jego podopieczni nie powielili w najbliższej przyszłości tak kiepskiej, pierwszej połowy, jak w starciu z Medalikami.

Spośród wszystkich polskich zespołów wydaje się, że to właśnie Jaga jako jedyna będzie wyraźnym faworytem swojego spotkania. Nie zmienia to jednak faktu, że piłkarze z Podlasia absolutnie nie mogą zlekceważyć macedońskiego klubu, który aktualnie plasuje się na 3. miejscu w tabeli swojej rodzimej ligi. Ostatnie zwycięstwo u siebie z Shlebourne 1:0, po golu w doliczonym czasie gry z pewnością uskrzydliło podopiecznych Jetona Beqirii, którzy udowodnili, że potrafią walczyć o swoje do samego końca. Ponadto warto pamiętać, że Jagiellonia męczyła się niemiłosiernie w 1. kolejce LK ze stawianym na straconej pozycji Hamrunem Spartans, co również powinno stanowić wyraźny sygnał, że w Europie na tym etapie nie ma już słabych drużyn.

Sytuacja w rankingu UEFA

Dobrą informację stanowi fakt, że drużyny z Czech, Danii oraz Norwegii nie zapunktowały we wtorek w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Udało się to jedynie Olympiakosowi Pireus (1:1 u siebie z PSV) i to własnie Grecy, plasujący się obecnie na 11. miejscu w rankingu UEFA, stanowią dla Polski kolejną przeszkodę do pokonania. Na ten moment tracimy do nich niespełna punkt, lecz należy pamiętać, że w czwartek trzy ich kolejne zespoły przystąpią do rywalizacji w Lidze Europy oraz Lidze Konferencji. O przeskoczenie kraju z południa Europy już po 3. kolejce LK będzie zatem niezwykle ciężko, lecz znaczące zmniejszenie wspomnianej straty wydaje się jak najbardziej w naszym zasięgu.

Laura Anna Tomczyk