Kolejna zmiana lidera! Remis w Częstochowie

2020.10.30 Nieciecza
Pilka nozna, Fortuna Puchar Polski, sezon 2020/2021
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Rakow Czestochowa
N/z Vladislavs Gutkovskis, Ivan Ivi Lopez, radosc po bramce na 0-1, gol, bramka
Foto Krzysztof Porebski / PressFocus

2020.10.30 Nieciecza
Football, Polish Cup, 2020/21 season
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Rakow Czestochowa
Vladislavs Gutkovskis, Ivan Ivi Lopez, radosc po bramce na 0-1, gol, bramka
Credit: Krzysztof Porebski / PressFocus

Jeszcze rok temu w spotkaniu Rakowa z Legią ciężko byłoby wskazać faworyta. Dziś oba zespoły są na przeciwległych biegunach. Gospodarze są na fali wznoszącej i liczą się  walce o tytuł mistrzowski, Legia powoli zaczyna się odgruzowywać po kryzysie i starcie z Rakowem miał być ważnym egzaminem. Żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać, dzięki czemu w Częstochowie kibice mogli oglądać naprawdę przyzwoite spotkanie.

Parafrazując słowa polskiego stand-upera Mateusza Sochy tego, jak zakończy się pierwsza połowa meczu Raków – Legia, nikt się nie spodziewał. Przez 45 minut absolutna dominacja gospodarzy jeśli chodzi o kreowanie akcji. Fakt brakowało groźnych strzałów ze strony podopiecznych Marka Papszuna, jednak Legia nie była w stanie przeprowadzić nawet jednej skutecznej kontry. Organizacja gry Rakowa, zarówno z piłką, jak i bez niej, były po prostu świetne, a goście z Warszawy nie próbowali nawet bawić się w rozgrywanie piłki od bramkarza. Skoro było tak dobrze, to dlaczego zakończyło się tak źle, mogli by teraz zapytać kibice gospodarzy. Ano zaczęło się od przejęcia piłki przez legionistów w środku pola, podanie otrzymał Maciej Rosołek, który wygrał pojedynek jeden na jeden z Andrzejem Niewulisem i posłał płaskie dośrodkowanie wzdłuż bramki. Po drodze z piłką minęli się najpierw Petrasek, później Rafa Lopes, wreszcie nogę dostawił Paweł Wszołek i zdobył bramkę.

Prowadzenie Legii do przerwy naprawdę nie powinno zamazywać obrazu gry, gdyż naprawdę różnica klas była dostrzegalna gołym okiem i nawet osoba, która totalnie nie zna się na piłce byłaby wstanie wskazać kto przed tym meczem był liderem, a kto zajmował  w tabeli jedenaste miejsce.

Za ciosem Legioniści mogli pójść już na początku drugich czterdziestu pięciu minut. Po rzucie rożnym uderzał Rose i..trafił w głowę stojącego na linii bramkowej Kovacevica. Chwilę później, po drugiej stronie boiska fantastyczne podanie za plecy obrońców od Papanikolau otrzymał Wdowiak, jednak przegrał pojedynek z Misztą do spółki z Wieteską. Legia wyglądała na zespół, który naprawdę wyciągnął wnioski z pierwszej połowy i to właśnie goście dyktowali warunki w drugiej połowie. Warszawiacy nie byli by jednak sobą w tym sezonie, gdyby sami nie podali tlenu gospodarzom. W 69. minucie Paweł Wszołek chcąc ratować piłkę przed wyjściem za boisko, podał do Mateusza Wieteski, ten źle przyjął piłkę i choć nie chciał, to wpadł w Papanikolau, co skutkowało rzutem karnym. Do piłki podszedł Ivi Lopez i wyrównał na 1-1.

Dla Rakowa był to moment przełamania. Gospodarze znów zaczęli dominować tak jak w pierwszej połowie, co potwierdzić mogli drugim golem. Po bardzo ładnej akcji Wdowiak uderzył jednak tuż obok słupka. Podopiecznych Papszuna nie wybiła nawet z uderzenia druga żółta kartka dla Papanikolau. Raków w dalszym ciągu prowadził grę. Przepięknej urody bramkę mógł zdobyć Ivi Lopez. Hiszpan zdecydował się na „centrostrzał” z woleja. Na jego nieszczęście piłka zatrzymała się na poprzecze Legii.

Raków przez remis stracił pozycję lidera. Obiektywnie gospodarze zagrali naprawdę niezły mecz, jednak zbyt wiele czasu zajęło im dojście do siebie po utraconej bramce. Bardzo dużo w grze zespołu z Częstochowy zmieniło wejście Waleriana Gwilii, który kolejny raz pokazał, że może przynieść swojej drużynie jeszcze wiele dobreg Legia na własne życzenie utraciła prowadzenie, choć przez długą część drugiej połowy jej kibice mogli wierzyć, że ich ulubieńcy wracają na dobre tory. Warty odnotowania jest także debiut Verbicia. Piłkarza z taką renomą, doświadczonego w Lidze Mistrzów i w wieku jeszcze rozwojowym dawno u nas nie było.

Raków Częstochowa – Legia Warszawa 1:1 (0-1)

Bramki: 71′ Ivi (rzut karny) – 45′ Wszołek

Żółte kartki: Papanikolau, Lederman (Raków) – Rosołek, Wieteska, Lopes (Legia)

Czerwona kartka: Papanikolau (za drugą żółtą) (Raków)

Składy

Raków: Kovacevic – Tudor, Petrasek, Niewulus (60’ Gwilia)- Kun, Papanikolau, Lederman, Sorcesu – Lopez, Wdowiak (84′ Rundic) – Gutkovskis (81’ Szkuryn)

Legia: Miszta – Johansson, Rose, Wieteska, Riberio(56’ Jędrzejczyk) – Ślisz, Celhaka – Wszołek, Josue, Rosołek(’87 Verbic) – Pekhart(25’ Lopez)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Michał Piwowarczyk

POLECANE

tagi