To była jedna z najdziwniejszych kolejek w tym sezonie. Grające o utrzymanie Zagłębie, Wisła Kraków i Warta wygrały swoje mecze. Ponadto punkty zgubiła Pogoń i Lech. Dla Rakowa grającego ze słabym w ostatnich tygodniach Śląskiem, była to idealna okazja, aby wdrapać się na fotel lidera i mieć dwa punkty przewagi nad Portowcami i Kolejorzem.
Pierwszą poważną okazję bramkową mieli w tym spotkaniu przyjezdni. Valerian Gvilia popełnił prosty błąd w środku pola i Fabian Piasecki stanął przed szansą na zdobycie bramki. Jednak świetną interwencją popisał się 18-letni bramkarz Rakowa Kacper Trelowski, który instynktownie odbił piłkę nogą.
Najlepszą okazję Rakowa w pierwszej połowie zmarnował Vladislavs Gutkovskis. Łotysz dostał prostopadłe podanie od Deiana Sorescu i w sytuacji sam na sam uderzył minimalnie obok słupka. Jedynie ostry kąt może być usprawiedliwieniem dla napastnika Rakowa, że tej sytuacji nie zamienił na gola. Czerwono-Niebiescy mieli też inne okazje. Na przykład wtedy, gdy po dośrodkowaniu z rzutu różnego efektownie piłkę z linii bramkowej wybił Piasecki. Jednak chwilę wcześniej wrocławianie objęli prowadzenie. Patrick Olsen dograł do Caye Quintany, a ten po dwóch próbach i dużym zamieszaniu umieścił piłkę w siatce.
W 62. minucie rywalizacji Raków dopiął swego i wyrównał. Był to gol… dosyć dziwny. Patryk Kun przejął piłkę i oddał strzał z dystansu. Futbolówka leciała po ziemi i wpadła idealnie przy słupku. Wydaje się, że Michał Szromnik mógł obronić ten strzał, bo do interwencji składał się jak przysłowiowy wóz z węglem. Później to Raków przycisnął, ale klarownych okazji nie miał. Ivi López w swoim stylu strzelał z rzutu wolnego, ale piłka leciała za blisko środka bramki. Kilka chwil później również z wolnego uderzył Piasecki. Strzał był precyzyjniejszy niż ten Hiszpana, ale kolejną dobrą interwencją popisał się Trelowski.
Jednak z tego spotkania nie zapamiętamy świetnych interwencji Trelowskiego, czy tego, że Śląsk zagrał naprawdę przyzwoity mecz na trudnym terenie. Zapamiętamy sytuację z ostatniej minuty doliczonego czasu gry. I wrzutkę Dino Štigleca, która przeszła przez całe pole karne i trafiła do zupełnie niepilnowanego Waldemara Soboty. 34-latek był jakieś 4-5 metrów od pustej bramki i trafił w…słupek. Ta sytuacja może być faworytem do „pudła sezonu”, a jeśli Śląsk spadnie z Ekstraklasy, będzie rozpamiętywana we Wrocławiu miesiącami. To był strzał za dwa punkty. W sytuacji Śląska — niezbędne dwa punkty.
Raków Częstochowa solidarnie z Lechem i Pogonią zgubił w tej kolejce punkty. Oznacza to, że cała trójka walcząca o mistrzostwo Polski ma po 28 rozegranych meczach 56 oczek na koncie. Piłkarzy trenera Marka Papszuna po sobotnim meczu z Bruk-Betem czeka być może najważniejsze starcie sezonu. W środę 20 kwietnia pojadą oni do Szczecina na mecz z Pogonią. Będzie to ostatnie bezpośrednie starcie między trójką bijącą się o mistrzostwo.
Śląsk Wrocław wywiózł z Częstochowy punkt, co wydawałoby się, że powinno ich satysfakcjonować. Jednak mając w pamięci sytuację Soboty wrocławianie mogą odczuwać niedosyt. W tym momencie zajmują 14. miejsce w tabeli mając tyle samo punktów, co będące jedną pozycję niżej Zagłębie. Do Wrocławia coraz mocniej może zaglądać widmo spadku, bo przewaga nad strefą spadkową pomniejszyła się o dwa oczka i wynosi teraz tylko trzy punkty. W następnej kolejce drużyna Piotra Tworka będzie mierzyć się z ekipą, która właśnie to 16. miejsce zajmuje, a więc z Wisłą Kraków. Poniedziałkowe spotkanie na Tarczyński Arena będzie dla WKS-u absolutnie kluczowe.
Raków Częstochowa — Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
Bramki: Kun 62′ – Quintana 45′
Raków: Trelowski — Tudor, Petrášek, Rundić — Sorescu (Sturgeon 80’), Papanikolau, Gvilia (Lederman 46’), Kun — Kochergin (Wdowiak 46’), López (Cebula 83’) – Gutkovskis (Arak 88’)
Śląsk: Szromnik — Bejger, Golla, Tamás — Janasik, Schwarz, Olsen (Mączyński 83’), García (Štiglec 83’) – Jastrzembski (Pich 55’), Quintana (Sobota 50’) – Piasecki (Expósito 83’)
Żółte kartki: Gvilia, Wdowiak, Tudor — Golla, Olsen, Jastrzembski, Piasecki, Schwarz, Sobota
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa), VAR: Piotr Lasyk (Bytom)
Filip Krakowczyk