GKS Katowice to bez wątpienia największa rewelacja pierwszej części rundy wiosennej w rozgrywkach Fortuna I Ligi. Z ligowego średniaka, którym była w ostatnich sezonach, drużyna przeobraziła się w realnego kandydata do walki o elitę. I choć do końca sezonu trochę meczów jeszcze pozostało, to ekipę żółto-czarnych należy traktować coraz poważniej.
Od wielu lat Katowice zajmują wysokie miejsce w różnych rankingach przedstawiających największe miasta w Polsce, w których Ekstraklasa nie witała od lat. Jedynym większym od Katowic miastem (Stolica Górnego Śląska to 11 miasto w kraju pod względem liczby ludności) bez udziału w najwyższej klasie rozgrywkowej od co najmniej dekady jest Lublin, dla którego nieobecność ta nie jest tak bardzo dotkliwa przez wzgląd na posiadanie żużlowych mistrzów Polski. GKS ostatni raz w Ekstraklasie grał w 2005 roku. Ekstraklasa nie nazywała się jeszcze wtedy nawet Ekstraklasą tylko I ligą, a czołowe role odgrywały tam ekipy takie jak Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski czy Amica Wronki. Dla wielu kibiców są to naprawdę zamierzchłe czasy. Dziś po dwóch dekadach kibice „Gieksy” całkowicie niespodziewanie mogą mieć nadzieję na powrót do elity.
Jak to się stało? Jeszcze po zakończeniu rundy jesiennej, z 24 punktami piłkarze GKS plasowali się na 11 miejscu w tabeli i bliżej było im raczej do strefy spadkowej, niż do walki o awans. Wiosną są jednak najlepsi na zapleczu: w 7 spotkaniach odnieśli 6 zwycięstw (przegrali jedynie w Płocku, obecnie są na fali 6 triumfów) i awansowali na 3 miejsce w tabeli. Co prawda, do miejsca dającego bezpośredni awans strata nadal wynosi 5 punktów, a przewaga nad resztą ekip nie jest duża, to warto zaznaczyć, iż taki scenariusz jeszcze parę tygodni temu był nie do pomyślenia. Potwierdzeniem rewelacyjnej dyspozycji było niedzielne domowe zwycięstwo nad liderem z Gdańska 1:0 po golu Arkadiusza Jędrycha w 3 minucie doliczonego czasu gry. Dobre wyniki przekładają się także na atmosferę wśród kibiców, których na ostatnim spotkaniu pojawiło się prawie 6.000 (blisko kompletu, jak na zespół z Katowic, w skali ostatnich lat to naprawdę świetny rezultat).
Źródło: strona GKS-u Katowice- relacja zdjęciowa z meczu z Lechią Gdańsk
Zespół po spadku w 2019 roku do II Ligi, który był dla wszystkich związanych z klubem kubłem zimnej wody, postawił przede wszystkim na stabilizację. Misję awansu powierzono trenerowi Elany Toruń Rafałowi Górakowi, pracującemu w klubie do dziś i konsekwentnie odbudowującemu pozycję drużyny. Powrót na zaplecze udał się za drugim podejściem. Dwa ostatnie sezony w I Lidze GKS kończył bezpiecznie w środku tabeli i wreszcie wiosną udało się zrobić kolejny krok naprzód poprzez włączenie się do walki o awans.
W drużynie na próżno szukać wielkich nazwisk. Na boisku prym wiedzie doświadczony stoper Arkadiusz Jędrych, kapitan i lider drużyny, który w bieżących rozgrywkach zdobył już 10 goli. W bramce bardzo dobrze spisuje się wychowanek Górnika Zabrze Dawid Kudła, świetny sezon rozgrywa 20-letni Antoni Kozubal, który dopiero w drugim sezonie swojego wypożyczenia z Lecha Poznań pokazuje drzemiący w nim niemały potencjał. Za zdobywanie bramek odpowiada Sebastian Bergier, który w obecnych rozgrywkach zdobył już 11 goli i zaliczył 4 asysty. Innymi ważnymi graczami są piłkarze, którzy albo odbili się od Ekstraklasy, albo od dłuższego czasu grają na niższych poziomach rozgrywkowych np. Marcin Wasielewski, Mateusz Marzec, Adrian Błąd, Mateusz Mak, Oskar Repka czy Aleksander Komor.
Oprócz bardzo efektywnej ostatnio gry, zespół z Katowic jest także niezwykle efektowny – 46 bramek w 26 meczach. Lepszy atak ma jedynie Wisła Kraków – 48 zdobytych goli. Defensywa także funkcjonuje świetnie, czego dowodem są już cztery mecze z rzędu na zero z tyłu, łącznie już 373 minuty!!! Drużyna świetne wyniki na przestrzeni całego sezonu osiąga na swoim stadionie, gdzie przegrała tylko dwukrotnie na 13 rozegranych spotkań. Ostatnia taka porażka miała miejsce jeszcze w październiku ze znajdującą się wówczas na fali Polonią Warszawa. Z taktycznego punktu widzenia warte zauważenia jest to, że GKS gra w ustawieniu z trójką środkowych obrońców, co w polskiej piłce dalej nie jest zbyt popularnym zjawiskiem.
Chyba wszyscy mamy świadomość, jak nieprzewidywalna jest polska piłka. GKS pomimo, że nie jest jeszcze gotowym na Ekstraklasę produktem, niespodziewanie ma szansę się tam znaleźć. Szanse na powodzenie zwiększa z pewnością terminarz, który w najbliższych tygodniach nie powinien należeć do najbardziej wymagających (w następnych 5 spotkaniach jedynym rywalem zamieszanym w walkę o awans będzie Górnik Łęczna). Najbliższe tygodnie na pewno dadzą nam odpowiedź na tytułowe pytanie. Dla GKS-u obecne rozgrywki nawet w przypadku wypadnięcia poza Top 6 będą naprawdę udane, a wszystkich cieszyć może fakt, że klub z Katowic jest kolejnym przypadkiem zdrowo funkcjonującego zespołu rozwijającego się we właściwym kierunku.
Dominik Proniewicz