Fatalna passa Olimpii Grudziądz wreszcie dobiegła końca. Podopieczni trenera Mariusza Pawlaka w meczu 15. kolejki 2. ligi odnieśli bowiem długo wyczekiwane zwycięstwo, a ich „ofiarą” padł Stomil Olsztyn. Po ostatnim gwizdku Kamil Kurowski postanowił opowiedzieć nam między innymi o okolicznościach, w jakich wraz z kolegami przełamał ligową niemoc oraz o przeszłości spędzonej w barwach warszawskiej Legii.
Wspomniany mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby w początkowych minutach Piotr Kurbiel wykorzystał rzut karny podyktowany na rzecz Stomilu. Od momentu, w którym spudłował, piłkarze Olimpii zaczęli stopniowo nabierać wiatru w żagle. Łącznie zdołali wyprowadzić trzy zabójcze ciosy. Najpierw piłkę głową do siatki skierował Damian Kostkowski, następnie Oskar Sikorski wykorzystał zamieszanie w polu karnym po dalekim wrzucie z autu (firmowy znak ekipy dowodzonej przez Mariusza Pawlaka), a kropkę nad „i” postawił Kostiantyn Czernij.
Stomil po kompromitującym meczu przegrał 0:3 z okupującą dolne rejony tabeli Olimpią Grudziądz
— Gazeta Olsztyńska (@Olsztynska) October 30, 2023
Więcej na: https://t.co/J19HmVmHGb pic.twitter.com/H1hdpRJjIS
Po zakończeniu spotkania na trybunach (poza sektorem gości) zapanowała istna euforia. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro miejscowi fani czekali na zwycięstwo swoich ulubieńców od dziewięciu spotkań. W tym czasie zanotowali aż 6 porażek i 3 remisy. Kamil Kurowski również nie krył radości z powodu upragnionego triumfu.
– Na pewno każdy z nas jest zadowolony, bo wiemy, ile pracy nas to kosztowało. Uważam, że w tych przegranych meczach nie byliśmy dużo słabszą drużyną, ale gdzieś czegoś nam brakowało. Dzisiaj zagraliśmy konsekwentnie i dzięki temu zdobyliśmy bramki. Każdy był skoncentrowany i z biegiem udało nam się ułożyć ten mecz pod siebie. Na początku drugiej połowy być może za bardzo się cofnęliśmy, ale jednak zachowaliśmy koncentrację, wybijaliśmy Stomil z rytmu i w efekcie wygraliśmy 3:0 – mówi.
Mariusz Pawlak poprowadził dotąd Olimpię w trzech spotkaniach, w których zdobył łącznie 4 punkty (średnia 1,333 punktu na mecz, czyli o 0,416 wyższa od tej za kadencji Dominika Czajki). Trudno rzecz jasna oceniać szkoleniowca po niespełna trzech tygodniach pracy, lecz z drugiej strony już teraz można pokusić się o stwierdzenie, że grudziądzcy piłkarze doświadczyli efektu tak zwanej „nowej miotły”. Kamil Kurowski pozostaje optymistą w kontekście współpracy z 51-letnim trenerem.
– Trener nie jest postacią anonimową. Pracował już tutaj w przeszłości, każdy go kojarzył więc można powiedzieć, że poczta pantoflowa też działała. Super, że do nas dołączył, bo widać, że mamy pomysł na grę i zaczyna to funkcjonować. Wiadomo, że mówimy w tym momencie o krótkim okresie, ale myślę, że z czasem będzie tylko lepiej – twierdzi.
W 2. lidze @GKSOlimpia miała popsuć szyki innym ekipom. Po dobrym początku zaczęła się seria słabych meczów.
— iGol (@igolpl) October 17, 2023
Zmiana trenera ma pomóc wygrzebać się Olimpii z dołu tabeli. Czy Mariusz Pawlak odmieni oblicze beniaminka?
🖋️ @bart_majchrzak #OLIŁKS #Olimpia #Grudziądz
W minionym sezonie Olimpia rozdawała karty w 2 grupie 3. ligi. Na wyższym poziomie rozgrywkowym musi jednak mierzyć się ze zdecydowanie mocniejszymi ekipami. Fakt ten dostrzega również Kamil Kurowski.
– Wygraliśmy i super, trzeba się z tego cieszyć i odpocząć, ale przed nami kolejne ciężkie spotkania, bo w 2. lidze praktycznie każdy mecz jest praktycznie „na żyletki”. Można ułożyć mecz na swoja korzyść, ale żeby tak się stało, trzeba być skoncentrowanym do końca – podkreśla.
Kamil Kurowski zostaje w Olimpii Grudziądz na kolejny sezon!
— Olimpia Grudziądz (@GKSOlimpia) June 21, 2023
Występujący na pozycji środkowego pomocnika piłkarz, w sezonie 2022/2023 rozegrał 30 spotkań, z czego 28 razy pojawił się w wyjściowym składzie Olimpii oraz zdobył 5 bramek.
Gratulujemy i życzymy powodzenia!⚪🟢 pic.twitter.com/ZTZUjMDuZ1
Podczas swojego pierwszego pobytu w Grudziądzu (2015-2019) Kamil Kurowski reprezentował barwy Olimpii w rozgrywkach pierwszoligowych. Był to okres, w którym drużyna z „miasta ułanów” ocierała się wręcz o awans do Ekstraklasy. Sama zainteresowany wierzy, że czasy te wkrótce powrócą.
– Powrót do 1. ligi jest jak najbardziej możliwy. Wiadomo, że trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w tym roku jesteśmy beniaminkiem 2. ligi i nie mogliśmy przed sezonem przemeblować kadry zbyt mocno, bo to nigdy nie kończy się dobrze. Początek rozgrywek był dla nas taki, że ten balonik za mocno się napompował i w pewnym momencie zapomnieliśmy, że jesteśmy tym beniaminkiem. Kryzys mógł wynikać z tego, że musieliśmy zapłacić tak zwane „frycowe”. Myślę, że miejsce Olimpii jest minimum w 1. lidze – deklaruje.
Tylko Kamil Kurowski przypomina dziś w U19 piłkarza.
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) June 10, 2013
Kamil Kurowski rozpoczynał piłkarską karierę w barwach warszawskiej Legii. Nie udało mu się jednak zrobić większej kariery przy Łazienkowskiej. W barwach pierwszej drużyny zanotował tylko jedno spotkanie w Superpucharze Polski z Zawiszą Bydgoszcz (2:3). W latach 2012-2016 był wypożyczany kolejno do Kolejarza Stróże, Podbeskidzia Bielsko-Biała i właśnie Olimpii, by ostatecznie opuścić szeregi stołecznej ekipy. 29-latek nie rozpamiętuje jednak zanadto przeszłości.
– Nie żałuję, że moja kariera potoczyła się tak, a nie inaczej. Wówczas nie było przepisu o młodzieżowcu w Ekstraklasie. Myślę, że to mogłoby mi wówczas pomóc, ale nie zaprzątam siebie tym głowy, bo było to bardzo dawno temu. Mam jeden występ w Legii i bardzo miło go wspominam. Nie żałuję jednak niczego, bo takie po prostu jest życie – kończy.
Kamil Kurowski – kolejny duży talent, ofensywny pomocnik. Dynamiczny i przebojowy. Dobry w grze 1-1. Przyszłość przed nim. #Legia
— Mariusz Mordecki (@MariuszMordecki) January 11, 2013
Legia ll Warszawa prowadzi od 30. minuty z Huraganem Morąg. Po prostopadlym zagraniu z lewej, piłkę zgral Cholewiak, a gola mocnym uderzeniem z12 m zdobył Kamil Kurowski. pic.twitter.com/yuFsv25Qur
— Rafał-ski (@77Rafalsky) November 21, 2020
Jordan Tomczyk
Aktualizacja
W meczu 16. kolejki Olimpia zremisowała na wyjeździe 2:2 z KKS-em Kalisz – dotychczasowym współliderem ligowej tabeli. Jest to zatem kolejny powód do optymizmu dla całego grudziądzkiego środowiska.