Jedyne takie derby dla Kolejorza, choć na boisku wiało nudą. Warta Poznań 0:1 Lech Poznań

2022.09.18 Poznan
Pilka nozna Ekstraklasa sezon 2022/2023
Warta Poznan - Lech Poznan
N/z Afonso Sousa gol radosc bramka
Foto Pawel Jaskolka / PressFocus

2022.09.18 Poznan
Football Polish Ekstraklasa season 2022/2023
Warta Poznan - Lech Poznan
Credit: Pawel Jaskolka / PressFocus

Lech Poznań w trybie ekonomicznym zdołał pokonać w derbach stolicy Wielkopolski Wartę 1:0. Gra Kolejorza nie zachwyciła, ale okazała się wystarczająca na słabą tego dnia ofensywę rywala. Niestety, kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Bułgarskiej nie oglądali wielkiego widowiska, co jest dość typowe dla spotkań tych dwóch zespołów.

Na zakończenie 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy odbyły się derby Poznania pomiędzy Wartą a Lechem. Chyba nie trzeba nikomu przypominać, jak bardzo wyjątkowe jest to starcie w skali globalnej, ponieważ nie ma na świecie drugiej tak spokojnej jeśli chodzi o relacje kibicowskie rywalizacji klubów z jednego miasta. Dzisiejszy pojedynek odbył się na Stadionie Miejskim przy ulicy Bułgarskiej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że gospodarzem starcia była, rozgrywająca swoje domowe mecze w Grodzisku Wielkopolskim, Duma Wilda. Taka sytuacja zaistniała w wyniku interwencji władz miasta, którym zależało, aby derby stolicy Wielkopolski odbyły się w Poznaniu.

Był to piętnasty pojedynek obu ekip na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a w sumie trzydziesty. W większości z nich triumfował Lech. Kolejorz wygrał także we wszystkich czterech dotychczasowych spotkaniach obu zespołów po powrocie Zielonych do piłkarskiej elity, ale nigdy nie były to zwycięstwa łatwe ani w pełni przekonujące. W ostatnim czasie formalni goście znajdują się w coraz lepszej formie, ponieważ od czterech ligowych meczy nie zaznali goryczy porażki, a dodatkowo w czwartek pokonali w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Konferencji Europy Austrię Wiedeń 4:1. Warta w ostatnich tygodniach również znajduje się w dobrej dyspozycji, nie przegrywając od czterech spotkań. Duma Wildy imponuje zwłaszcza na wyjazdach, gdzie jest najlepsza w lidze, a w praktyce czekał ich dzisiaj mecz na obcym stadionie.

Trener gospodarzy, Dawid Szulczek, dokonał w wyjściowej jedenastce tylko jednej roszady względem zremisowanego pojedynku z Zagłębiem Lubin (2:2): Macieja Żurawskiego zastąpił wracający na boisko po kontuzji Michał Kopczyński. Duet środkowych pomocników Kupczak-Kopczyński, czyli dwóch typowych „szóstek”, zwiastował chęć ze strony szkoleniowca Zielonych lepszego niż zazwyczaj zabezpieczenia środkowej strefy boiska i utrudniania rywalowi swobodnego rozgrywania futbolówki.

Warta ostatni swój mecz przed dzisiejszymi derbami rozegrała w zeszły piątek, za to Kolejorz mierzy się z wyzwaniem gry co trzy dni. Ten fakt powoduje, że John van den Brom korzysta ze swojej długiej ławki rezerwowych, rotując podstawowym zestawieniem. Tym razem Holender dokonał w nim czterech zmian: Barry Douglas zastąpił Pedro Rebocho, Radosław MurawskiJespera Karlströma, Afonso SousaJoao Amarala, a Kristoffer VeldeMikaela Ishaka. Ta ostatnia roszada spowodowała, że Filip Szymczak powędrował na pozycję numer „dziewięć”. Co ciekawe, w ogóle poza kadrą znalazł się Pedro Rebocho, zdjęty z boiska już w przerwie meczu z Austrią.

Spotkanie to zaczęło się inaczej niż poprzednie potyczki pomiędzy tymi ekipami, gdy Zieloni mieli swoje sytuacje w pierwszych minutach. Tym razem lepiej w mecz wszedł Lech i od razu przejął kontrolę nad spotkaniem. Nie przełożyło się to jednak na sytuacje strzeleckie. Pierwszą wartą odnotowania próbą był strzał Niki Kwekweskiriego z 14. minuty. Gruzin zdecydował się na strzał z około trzydziestu metrów, piłka po jego uderzeniu wpadła w kozioł przed interweniującym Adrianem Lisem, dlatego miał on z nią problemy, ale ostatecznie bramkarz Warty skutecznie odbił futbolówkę.

Po pierwszym kwadransie, gdy Kolejorz nie zdołał trafić do siatki, trochę zwolnił tempo i na kolejną ciekawą okazję z jego strony trzeba było poczekać do 31. minuty. Wtedy płaską piłkę z lewą strony w pole karne dograł Michał Skóraś, a ta trafiła pod nogi Filipa Szymczaka. Młody napastnik oddał strzał, ale został on zablokowany przez obrońców rywali. Następnie do odbitej futbolówki doskoczył jeszcze Radosław Murawski, ale jego uderzenie było nieczyste i przez to niecelne. Cztery minuty później piłkę swoją genialną prawą nogą w pole karne dośrodkował Joel Pereira, trafiła ona do Kristoffera Velde, Norweg nieatakowany uderzył bez przyjęcia, ale daleko od celu.

W 44. minucie Kolejorz podjął jeszcze jedną próbę zdobycia gola w pierwszej części spotkania. Po zamieszaniu w okolicach szesnastego metra przed bramką Warty na sytuacyjny strzał zdecydował się Lubomir Šatka, ale jego uderzenie okazało się lecieć minimalnie nad poprzeczką bramki Lisa.

W pierwszej minucie doliczonego czasu gry wreszcie coś ciekawego pokazali Zieloni. Wówczas gorąco zrobiło się pod bramką Filipa Bednarka. Miguel Luis dośrodkował futbolówkę z narożnika boiska wprost na głowę Adama Zrelaka, a strzał Słowaka wylądował na poprzeczce. W dalszym zamieszaniu uderzać próbowali jeszcze Dawid Szymonowicz oraz Mateusz Kupczak, lecz bezskutecznie.

Pierwsza połowa meczu zakończyła się bezbramkowym remisem, a w jej trakcie kibice oglądali tylko jedno celne uderzenie, a jego autorem był Nika Kwekweskiri. Kolejorz przeważał, ale jego dominacja była znacząca tylko w pierwszym kwadransie. Później było mu już coraz trudniej przedostawać się pod bramkę Adriana Lisa, a żadna z sytuacji przez niego wykreowanych nie miała charakteru stuprocentowej, ponieważ zawsze czegoś w nich brakowało. Za to Warta z każdą minutą wydawała się poczynać sobie coraz śmielej, próbując od czasu do czasu atakować przeciwnika wysokim pressingiem. Gospodarze byli jednak niemrawi w ofensywie, bo długo stać ich było tylko na niecelne uderzenia z nieprzygotowanych pozycji Miguela Luisa i Adama Zrelaka. Ostatecznie to Duma Wildy stworzyła sobie najlepszą sytuację w pierwszej połowie, ale trzeba przyznać, że obie strony do przerwy nie zachwyciły, choć należało pochwalić organizację gry Warty.

Drugą część gry, tak samo jak pierwszą, dobrze rozpoczęli goście. Aktywny był zwłaszcza Filip Szymczak, który uczestniczył też w akcji bramkowej dla Lecha z 53. minuty. Piłka z prawej strony boiska od Joela Pereiry trafiła do środkowej strefy boiska, gdzie znalazł się Szymczak. Napastnik Kolejorza zagrał prostopadłą piłkę na lewą stronę do niepilnowanego Afonso Sousy, a Portugalczyk precyzyjnym uderzeniem w dalszy róg bramki pokonał Adriana Lisa.

Do końca spotkania na boisku nie działo się już nic ciekawego. Kolejorz wyglądał już na pewnego swego, zwolnił tempo i nie dążył do strzelania kolejnych goli. Goście pozwalali nawet fragmentami Warcie dłużej utrzymywać się przy piłce. Takie kunktatorstwo mogło się dla Lecha źle skończyć, ale Duma Wildy była dzisiaj bezzębna, próbując zagrozić swemu rywalowi tylko strzałami z dystansu czy dośrodkowaniami w pole karne. Co ciekawe, jedyny celny strzał Zieloni oddali w doliczonym czasie gry drugiej połowy, a jego autorem był ich bramkarz Adrian Lis, który pobiegł w pole karne rywala przy okazji jednego z stałych fragmentów gry, szukając gola wyrównującego.

Gra Warty w ofensywie nie wyglądała dobrze i przede wszystkim to zadecydowało o jej porażce. W tym kontekście złą wiadomością dla Dawida Szulczka jest fakt, że czwartą żółtą kartę w tym sezonie otrzymał Adam Zrelak i Słowak nie zagra w następnej kolejce we Wrocławiu. Za to Lech nie zachwycił, zagrał ekonomicznie, bez porywów tak, że z ławki nie musiał podnieść się nawet na rozgrzewkę Mikael Ishak. Zaowocowało to awansem Kolejorzana 7. miejsce w ligowej tabeli.

Warta Poznań – Lech Poznań 0:1 (0:0)

Gol: 53. Sousa

Warta: Lis – Stavropoulos, Szymonowicz, Ivanov – Grzesik, Kopczyński (62. Żurawski), Kupczak, Matuszewski – Mäenpää (71. Szmyt), Luis (71. Szczepański) – Zrelak

Lech: Bednarek – Pereira, Šatka, Milić, Douglas – Murawski, Kwekweskiri (73. Karlström) – Velde (57. Citaiszwili), Sousa (57. Amaral), Skóraś (73. Czerwiński) – Szymczak

Żółte kartki: Zrelak, Szmyt, Stavropoulos – Velde, Citaiszwili

Sędzia: Daniel Stefański

Mecz relacjonował Kacper Adamczyk.

POLECANE

tagi