Fot. Górnik Zabrze.pl
Mało kto mógł się spodziewać, że piątkowa porażka z Zagłebiem Lubin będzie ostatnim spotkaniem Jana Urbana w roli szkoleniowca Górnika Zabrze. Przynajmniej na razie. 62-latek już raz z ekipy z Dolnego Śląska został zwolniony, po czym dość szybko zdecydowano się przywrócić go na stanowisko. Nasuwa się więc oczywiste pytanie: czy zwolnienie Urbana to aby na pewno właściwa decyzja?
Mowa oczywiście o sytuacji, gdy po sezonie 2021/2022, gdy prowadzony przez Urbana Górnik zajął w lidze przyzwoite ósme miejsce. Nie zaspokoiło to jednak apetytów ludzi związanych z klubem, bo pełnienie misji szkoleniowca pierwszej drużyny na kolejne rozgrywki, po przeprowadzeniu przez Urbana pierwszego treningu po wakacyjnej przerwie powierzono już komuś innemu. Jak się okazało zatrudnienie Bartoscha Gaula okazało się kompletnym niewypałem. Gdy po 25 kolejce (w marcu) klubowi w oczy zajrzało widmo trudnej walki o utrzymanie zadzwoniono po Urbana, pod wodzą którego Górnik w ostatnich dziewięciu kolejkach zdobył aż 20 punktów, przegrywając tylko raz i kończąc sezon na wysokim piątym miejscu. Kolejne rozgrywki w wykonaniu Zabrzan były równie udane. Dzięki fenomenalnemu startowi rundy wiosennej praktycznie do końca niespodziewanie liczyli się w walce o europejskie puchary. W końcówce zabrakło trochę pary, a drużyna ostatecznie finiszowała na 6. pozycji. O Górniku mówiło się jednak w samych superlatywach także dzięki bardzo przyjemnej dla oka, szybkiej grze w ofensywie.
Ten sezon oczywiście nie jest aż tak rewelacyjny w wykonaniu Zabrzan. Trzeba jednak pamiętać o odejściach tak ważnych graczy jak Lawrence Ennali, Adrian Kapralik, Damian Rasak, czy Daniel Bielica, którzy w tamtych rozgrywkach stanowili o sile zespołu. Dalej nie rozwiązano także problemu skutecznej ,,9”. Ousmane Sow, Sinan Bakis czy Aleksander Buksa to póki co kompletne niewypały. Jedynie Luka Zahovic staje na wysokości zadania. Mimo to Górnik pomimo iż ani przez chwile nie liczył się w walce o podium cały czas zajmował dobre jak na swoje możliwości pozycje 6-7.

Fot. Górnik Zabrze.pl
W tym sezonie pod wodzą Urbana Górnik zdobył 40 punktów w 28 meczach wygrywając dwanaście z nich i tyle samo przegrywając. Wydaje się, że trudno tu trenerowi cokolwiek zarzucić. Oczywiście w ostatnich siedmiu spotkaniach Górnik uległ rywalom aż pięciokrotnie (teraz trzy razy z rzędu) i na wiosnę punktuje znacznie słabiej niż jesienią. Nikt jednak nie miał wątpliwości, że Jan Urban powinien dokończyć obecny sezon, a klub powinien zrobić wszystko, by trudne negocjacje dotyczące współpracy na kolejne lata okazały się sukcesem (od dłuższego czasu wiadomo było jednak, że szanse na nową umowę są raczej iluzoryczne). Nowy zarząd, któremu nie było do końca po drodze z dotychczasowym trenerem postanowił jednak reagować natychmiast. Górnika pewnego utrzymania, ale nie walczącego już o nic na ostatnie spotkania przejmie 48-letni Piotr Gierczak, były piłkarz Górnika, a także trener rezerw i asystent Urbana. Z klubu odeszli także asystenci Urbana Marcin Prasoł i Grzegorz Staszewski, oraz trener przygotowania motorycznego Cesar Sanjuan-Szklarz.
Ostatnie kolejki wydają się być dla klubu czymś w rodzaju przeczekania trudniejszego momentu, dania szansy komuś z wewnątrz, a także czasu na wymyślenie najlepszego rozwiązania pod kątem przyszłości. Czy władzom Górnika się to uda? Trudno w to wierzyć. Jan Urban i tak wyciągał z obecnej ekipy maxa, a może i więcej. Na pewno długo bezrobotny prawdopodobnie nie pozostanie. Od dłuższego czasu mówi się o zainteresowaniu jego osobą Legii Warszawa. O jego klasie świadczy fakt, że od dawna przymierzany jest do reprezentacji Polski. Na władze Górnika wylała się właśnie fala samych negatywnych komentarzy. Na weryfikację trzeba będzie oczywiście poczekać. Na dziś decyzja o wyrzuceniu z klubu Jana Urbana wydaje się być kompletnie niezrozumiała i pozbawiona jakiegokolwiek sensu. Tym bardziej, że nie widać w tym momencie jasnego planu na najbliższą przyszłość.
Dominik Proniewicz