Prawie wszędzie, gdzie się zatrzymał spędził solidne kilka lat, mimo to pięćdziesięciolatek na koncie posiada jak dotąd tylko jedno trofeum. Na kim opiera swój zespół i jaki ma plan na Zlatana Ibrahimovica? Oto co warto wiedzieć o szwedzkim szkoleniowcu.
Janne karierę trenerską rozpoczął w wieku 26 lat, kiedy został grającym menadżerem zespołu Alets IK. Dwa lata później, a więc w 1990 roku przeniósł się do szwedzkiego Halmstad BK jako asystent Matsa Jingblada. Przed objęciem reprezentacji Szwecji, Andersson trenował jeszcze takie szwedzki kluby, jak Laholms FK, Örgryta IS i IFK Norrköping. Z tym ostatnim osiągnął swój największy dotychczas sukces w karierze, którym jest zarazem jego jedyne zdobyte trofeum- Puchar za Mistrzostwo Szwecji z sezonu 14/15. To pierwszy tytuł mistrzowski w klubie od 1989 roku. Właśnie po tym sukcesie na krajowym podwórku Jan po raz pierwszy trafił na usta kibiców jako jeden z topowych trenerów w kraju.
Po 182 meczach i sześciu sezonach w Norrköping, Andersson zastąpił w reprezentacji Erika Hamréna debiutując w zremisowanym 1:1 meczu z Holandią. Z kadrą niebiesko-żółtych Euro 2016 skończył tylko na fazie grupowej, ale dwa lata później na Mundialu (do którego Szwecja awansowała pierwszy raz po dwunastu latach) skończył turniej dopiero po ćwierćfinale z Anglią. Co ciekawe po tym dobrym dla Szwedów turnieju Andersson został tymczasowo zwolniony z listy płac. Jako powód podano oszczędności związane z pandemią Covid19. Szybko jednak wrócił na stanowisko przedłużając nawet umowę. Dojść do 1/8 finału udało mu się ponownie na ostatnim wielkim turnieju jakim było Euro 2020. Tam lepsza okazała się jednak Ukraina strzelając bramkę w doliczonym czasie dogrywki.
Reprezentacja Trzech Koron od zawsze była postrzegana jako drużyna jednego gracza, jakim jest zdecydowanie najpopularniejszy szwedzki piłkarz Zlatan Ibrahimovic. Teraz na pewno nie można powiedzieć, że Ibra jest na boisku postacią pierwszoplanową. Po długiej przerwie wystąpił w kilku meczach eliminacyjnych, po których kontuzja ponownie zabrała mu czas. Czterdziestolatek zagrał w ostatnich dwóch spotkaniach eliminacyjnych, ale w play-offach z Czechami był poza kadrą przez limit zdobytych kartek. Jak powiedział selekcjoner, miał w tym meczu do odegrania nieco inną rolę, niż zazwyczaj.
„Zlatan ma 40 lat i wspaniałą, wręcz genialną karierę. Jego ogromne doświadczenie sprawia, że jest traktowany przez młodszych piłkarzy jako idol i wzór i może przekazać im wiele ważnych informacji będąc tym samym wyjątkowo silnym motywatorem, może nawet większym niż ja. W meczu z Czechami będzie więc „półtrenerem”. To jego nowe zadanie ”
Andersson zapowiedział też, że nie zagra w pierwszym składzie przeciwko Polakom na Stadionie Śląskim, ale w tym meczu będzie już do dyspozycji na ławce i prawdopodobnie zobaczymy go w drugiej części spotkania. Jednak bez Zlatana Szwedzi to przecież ciągle niebezpieczny i silny zespół, jakby to powiedział Adam Nawałka – zarówno w ofensywie, jak i defensywie. Janne zwykł jest grać ustawieniem 4-2-2 z Forsbergiem, jako dyrygentem w ataku, wspierającym najbardziej wysuniętych Isaka i Kulusevskiego. Z tyłu z kolei warto wspomnieć o zawodniku Czerwonych diabłów Victorze Lindelofie, który na środku obrony jest naprawdę solidnym punktem drużyny.
Andersson nie ma w zwyczaju zmieniać znacząco taktyki, ani stylu w zależności od każdego rywala, więc we wtorek prawdopodobnie Szwecja jaką zobaczymy w Chorzowie, będzie tą samą drużyną z poprzednich spotkań. Trzeba jednak pamiętać, że ustawienie, choć pozornie takie samo.to w trakcie meczu może płynnie się zmieniać. Analityczne umiejętności naszego świeżo upieczonego trenera Michniewicza powinny więc dać nam, przynajmniej w teorii dobre przygotowanie na papierze do walki o Mundial w Kartarze. Wtorkowy mecz oprócz fizycznej walki, której nie zabraknie na murawie będzie też okazją do obserwowania rywalizacji także na ławce, bo obaj trenerzy maja przed sobą nie lada zadanie dysponując siłami swoich zespołów.
To, co charakteryzuje urodzonego w Halmstadzie szkoleniowca, to na pewno długi staż w praktycznie każdym z klubów, w którym zasiadł na ławce trenerskiej, a także przywiązanie do taktyki. Jak na razie w kadrze spędził sześć lat, a jego umowa z reprezentacją obowiązuje do czerwca 2024 roku.
Stanisław Bichta