Ekstraklasa Betclic 1 Liga Wisła Kraków Cracovia Jarosław Królewski

Jak zagrać na nosie kibicom przed i po spotkaniu? – Przypadek Wisły Kraków i Cracovii.

unnamed

 

Kraków – stolica małopolski, lecz w ten weekend również futbolowej Polski. W jakim tego stopnia znaczeniu? Zapraszamy do podsumowania zmagań krakowskich zespołów w piątkowy wieczór i sobotnie popołudnie.

Wisła Kraków 0-1 Warta Poznań  czyli mecz, który najwięcej dostarczył po końcowym gwizdku.

Wisła, bez Angela Rodado w formie, nie istnieje. I nawet, jeśli mielibyśmy wspomnieć o tym, że to gospodarze byli lepsi w całokształcie spotkania. Sporo sytuacji, które kreowali, kończyły się fiaskiem. Z 35 sytuacji na bramkę zespołu gości, ledwie cztery były strzałami celnymi. W ofensywie gospodarze byli rozwerwolowani. Aż 21 strzałów było niecelnych, a obrońcy Warty zablokowali 10 prób. 

Warta w swojej grze kierowała się minimalizmem, w myśl maksymy, „nie ilość a jakość”, zastosowała to przysłowie w swojej grze. Jedna groźna sytuacja, w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ręka Marca Carbo i bramka Kacpra Michalskiego po jedenstce… 

Tyle wystarczyło do zdobycia trzech punktów. Dobra defensywa i jeden skuteczny atak. Warta była gorszą drużyną w tym spotkaniu pod każdym względem. 

Na domiar złego, dla „Białej Gwiazdy” to kolejna wtopa w lidze. Warto wspomnieć o fatalnym początku sezonu w tym porażka z m.in Kotwicą Kołobrzeg. Mimo przyzwoitej gry w pucharach, podopieczni trenera Moskala nie potrafią przekłuć tego na zmagania ligowe. Atmosfera jest coraz bardziej napięta, co przełożyło się na sytuację po spotkaniu. Jarosław Królewski wyszedł na trybuny i rozmawiał z kibicami o obecnej sytuacji. Mimo gorącego dopingu podczas spotkania, mieli pretensje o formę zawodników. Pojawiły się hasła że mają dość tego co się obecnie dzieje w drużynie. 

„Jak to, jak to wygląda, k***a?! Jak to wygląda?! W pucharach potrafimy grać jak równy z równym, a przychodzi liga i jest pośmiewisko. K***a, zarabiają krocie w tym zespole. K***a, mamy dość tej żenady. Kolejny sezon! K***a, skończyła się taryfa ulgowa. Weźcie się, k***a. Weź się pi*****nij, obetnij im pensje, bo nie zasługują, k***a to na nic. Niech oddadzą dzieciom, k***a. Przyjechały dzieci z domu dziecka. I znowu, k***a się wstydzimy. Dość tego. Wstyd, k***a”

Prezes Białej Gwiazdy, wziął na siebie całą krytykę ze strony kibiców i zapewniał że Wisła poprawi swoją formę. Prosił o kredyt zaufania i wsparcie dla zespołu z R22. 

Mimo zapewnień, obecna sytuacja ekipy Kazimierza Moskala wygląda katastrofalnie 
„Biała Gwiazda” z sześcioma punktami jest na 15. pozycji, z punktem przewagi nad strefą spadkową. Warta opuszcza strefę spadkową meldując się na 13 pozycji z ośmioma punktami.

Cracovia 2-1 Pogoń Szczecin – czyli mecz mecz widmo.

Problemy z pogodą, które w sobotę, nawiedziły całą Polskę, również odwiedziły stolicę Małopolski. Jak  piątek nie było aż tak źle i mecz Wisły został rozegrany, tak już w sobotę pojawił się problem.

Delegat PZPN do ostatnich chwil był niemalże pewny decyzjidotyczącej rozegrania sobotniego meczu. Szczególnie zależało kibicom, aby zjawić się i dopingować ukochany zespół. Według niektórych źródeł, decyzja miała zapaść maksymalnie do piątku. Zapadła… W sobotę, godzinę przed rozpoczęciem spotkania!

O godzinie 14, rzecznik prasowa Cracovii, Marzena Młynarczyk-Warwa poinformowała na swoim profilu, na platformie X, że spotkanie jest bliskie odwołania. Straty na stadionie uniemożliwiły kibicom obu drużyn bezpieczne wejście na trybuny przy ul. Kałuży. Oglądając ujęcia z zalanej ławki rezerwowych gospodarzy, czy słysząc doniesienia o rzekomo zalanej szatni jednej z drużyn byliśmy niemalże pewni że spotkanie zostanie odwołane. Warto wspomnieć o wymianie murawy przed tygodniem, na którą „Pasy” wydały blisko 1,6 mln zł.

https://twitter.com/MarzenaM_Warwas/status/1834904860325454049

Dwie godziny później dowiedzieliśmy się jednak o nagłej zmianie planów. Rzecznik prasowa Cracovii wydała następujące oświadczenie:

https://twitter.com/MarzenaM_Warwas/status/1834966606587232723
Komunikat miał jednoznaczny przekaz – Starcie musi być rozegrany, bez kibiców. Na decyzję, być może, miała wpływ sytuacja  Pogoni Szczecin. W ubiegły poniedziałek „Portowcy” proponowali Cracovii zmianę gospodarza meczu, ze względu na przewidywaną sytuację pogodową w weekend. Mała korekta miejsca rozegrania spotkania miałaby korzystny wynik z obu stron. Północna część Polski, szczególnie Szczecin, zostały oszczędzone przez pogodę i infrastruktura nie ucierpiała tak jak w Krakowie. Tu pojawił się inny problem – powrót po reprezentacji niektórych zawodników, nastąpił dopiero w środę. Kwestie organizacyjne, takie jak długa podróż do Szczecina, miałyby tu ogromne znaczenie, na które prezes Mateusz Dróżdż jednak się nie zdecydował. Goście na spotkanie przylecili samolotem i zależało im na zagraniu, w terminie ósmej kolejki Ekstraklasy, bez żadnych dodatkowych przeszkód.

O godzinie 17:30 obie ekipy wyszły na boisko i rozegrały mecz widmo. Zalany stadion, czy przesiąknięta wodą murawa, przypominały bardziej mecz b-klasy niż spotkanie Ekstraklasy. Z małą dygresją – B-klasa w taką pogodę i przy takiej infrastrukturze przekłada mecz na inny termin. Tu jednak problemy trzeba kierować na konto zarządu „Pasów”. Co więcej kwestia kibiców na stadionie była dosyć niejasna. Odwołano ochronę co spowodowało nielegalne wejście na obiekt kibiców obu drużyn. I nikt nie mógł z tym nic zrobić…

https://twitter.com/MarzenaM_Warwas/status/1835030730792903129

Zespół Dawida Kroczka, mimo klapy ze strony zarządu zaprezentował się zdecydowanie lepiej. Pierwsza połowa, okraszona bramką Mikkela Maigaarda w 20. minucie, była pod dyktando Cracovii.

W drugiej części gry, przewaga gospodarzy opadła, co wykorzystała Pogoń w 72. minucie. Najpierw strzał Kacpra Łukasiaka został zablokowany przez Henricha Ravasa, lecz później okazja zamieniła się na bramkę Leo Borgesa, po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego i zgraniu Linusa Wahlqvista.

Decydująca okazła się być sytuacja z 90. minuty. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, w pole karne, Amira Al-Ammariego, świetnie odnalazł się wbiegający na piąty metr Virgil Ghita i uderzeniem głową zapewnił decydujące trafienie dające trzy punkty.

Słowo co do samego spotkania, odsuwając problemy pozasportowe, Cracovia zagrała rewelacyjnie. Choćby w pierwszej połowie równowaga pomiędzy ofensywą a defensywą, kontrastowały ze sobą. Niewykorzystane sytuacje mówią dużo o sporym potencjale ofensywnym drużyny Dawida Kroczka. A Pogoń… Sprawy pozaboiskowe wzięły górę i zabrakło lepszej gry na boisku.

https://twitter.com/KamilloLce/status/1834989794952089937

Cracovia po tym zwycięstwie wskoczyła na podium. Z 16 punktami zajmują pozycję wicelidera z trzema punktami za Lechem Poznań. Pogoń jest piąta z 13 punktami na swoim koncie.

MIKOŁAJ MALINOWSKI