Imaz bez Guala ani rusz? Kiepski początek sezonu w wykonaniu Hiszpana

2023.07.29 Bialystok Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2023/2024. 2. kolejka rozgrywek. Jagiellonia Bialystok (zolto-czerwone) - Puszcza Niepolomice N/z Jesus Imaz Foto Michal Kosc / PressFocus 
2023.07.29 Bialystok Football Polish PKO Ekstraklasa season 2023/2024 Jagiellonia Bialystok - Puszcza Niepolomice Credit: Michal Kosc / PressFocus

Jesus Imaz nie zachwyca wybitną formą na początku bieżącego sezonu. Drugi najlepszy strzelec kampanii 2022/23 w pierwszych trzech kolejkach ani razu nie zdołał umieścić piłki w siatce. Czy za słabszą dyspozycją Hiszpana stoi odejście z Jagiellonii jego rodaka Marca Guala?

Na początek prześledźmy, jak Jesus Imaz zaprezentował się w dotychczasowych trzech meczach PKO BP Ekstraklasy. W spotkaniu wyjazdowym przeciwko Rakowowi nie wypadł najlepiej, podobnie zresztą jak i cała Jagiellonia. Piłkarze z Podlasia, pomimo kilku nieśmiałych prób w drugiej połowie, nie zdołali znaleźć recepty na Vladana Kovacevicia i ostatecznie opuścili Częstochowę z bagażem trzech straconych goli.

W meczu domowym przeciwko Puszczy Niepołomice, „Jaga” wyglądała już znacznie lepiej i w efekcie zwyciężyła aż 4:1. Imaz zaczął w końcu dochodzić do sytuacji strzeleckich i zanotował nawet premierową asystę przy trafieniu Wojciecha Łaskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że w trakcie 79 minut, jakie spędził na boisku, po raz kolejny nie zdołał wpakować piłki do siatki. Po zakończeniu spotkania rozgorzała dyskusja, czy 32-latek zasługuje na miejsce w wyjściowym składzie swojej drużyny. Głos w tej sprawie postanowił zabrać trener białostockiej ekipy Adrian Siemieniec.

– Przede wszystkim uważam, że temat ten jest nieco wyolbrzymiony. Wiadomo, że nie był to jakiś wielki mecz (z Puszczą – dop. autor) w wykonaniu Jesusa, ale nie przesadzałbym też w drugą stronę. Zawodnik ten bardzo dużo od siebie wymaga i oczekuje od siebie wybitnej dyspozycji. Jeden gorszy mecz nie zmienia statusu zawodnika, to po pierwsze, a po drugie, my też chcemy mu pomóc i doprowadzić do sytuacji, że wróci na swoje najlepsze tory – powiedział reporterowi Canal+Sport przed pierwszym gwizdkiem sędziego w spotkaniu z Widzewem.

Niestety, hiszpański snajper i tym razem nie zdołał odwdzięczyć się trenerowi za otrzymany kredyt zaufania. W drugiej połowie zmarnował dwie znakomite okazje, kiedy to piłka po jego strzałach najpierw minimalnie minęła lewy, a następnie prawy słupek bramki strzeżonej przez Henricha Ravasa. Mógł jeszcze zanotować trafienie z rzutu karnego, jednak postanowił przekazać piłkę Afimico Pululu, by ten wykonał jedenastkę. Doświadczony napastnik może jedynie cieszyć się, że jego koledzy nie zawiedli i ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 na korzyść gospodarzy.

Czy zatem za gorszą formą Imaza rzeczywiście stoi odejście z Jagiellonii Marca Guala? Takie postawienie sprawy byłoby zdecydowanie zbyt dużym uproszczeniem. Sprawa indolencji strzeleckiej Hiszpana jest zdecydowanie bardziej złożona.

Z jednej strony nie da się ukryć, że Imaz i Gual zdobyli łącznie w zeszłym sezonie aż 30 goli. Tworzyli idealną symbiozę, gdyż ułatwiali sobie wzajemnie wpisywanie się na listę strzelców. Jeden asystował drugiemu i odwrotnie. Jeden ściągał na siebie uwagę rywali, by w ten sposób tworzyć drugiemu otwartą drogę do bramki. Obaj Hiszpanie na przestrzeni kilkunastu miesięcy zdążyli się ze sobą zgrać i dobrze wiedzieli, czego mogą się po sobie spodziewać. Pod tym kątem Imaz istotnie stracił znakomitego partnera w linii ataku.

Istnieje jednak druga strona medalu. Warto przypomnieć, że Jesus Imaz trafił do Jagiellonii znacznie wcześniej, niż Marc Gual i niemal każdy sezon kończył z dorobkiem kilkunastu bramek na koncie. Na poziomie Ekstraklasy zanotował ich łącznie aż 69 (w tym 14 w barwach Wisły Kraków). Statystyki te najlepiej świadczą o jego piłkarskiej jakości.

Kolejną „okoliczność łagodzącą” dla 32-latka stanowi fakt, że nawet w poprzednim, jakże udanym sezonie, również zdarzały mu się serie spotkań bez zdobyczy bramkowej. Najdłużej czekał na gola między 13, a 18 kolejką. Nie załamał się jednak, zakasał rękawy i w kolejnych meczach znów zaczął trafiać do siatki. Istnieje zatem spore prawdopodobieństwo, że podobna historia stanie się jego udziałem także w bieżącej kampanii.

Warto wreszcie nadmienić, że właściciele Jagiellonii, w obliczu odejścia Marca Guala, nie pozostali bierni w letnim okienku transferowym. Na Słoneczną 1 zawitał bowiem wspomniany Pululu, który ostatnimi czasy reprezentował barwy Greuther Fürth, a wcześniej FC Basel. Angolczyk zdołał już udowodnić swoją przydatność dla Jagiellonii, notując w dotychczasowych meczach dwa trafienia i jedną asystę. Jeśli Imaz zdoła się z nim zgrać, a wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie, kibice z Podlasia szybko otrząsną się po odejściu Guala.

Czekamy zatem na pierwszego gola w wykonaniu Imaza. Napastnik wielokrotnie udowodnił już swoją klasę i w związku z tym kwestią czasu pozostaje, kiedy ostatecznie się przełamie. Fani Jagiellonii mogą zatem spać spokojnie, tym bardziej, że ich drużyna udanie rozpoczęła obecny sezon. Aż strach pomyśleć, co to będzie, kiedy Hiszpan się odblokuje.

Jordan Tomczyk

POLECANE

tagi