[seopress_breadcrumbs]

Igor Orlikowski: Imponuje mi Rúben Dias [WYWIAD]

020824WIE0027-scaled-2

Ma dopiero osiemnaście lat, a w samych superlatywach wypowiada się o nim trener Waldemar Fornalik. W obecnym sezonie jest jedną z najjaśniejszych postaci Zagłębia Lubin. Na kim się wzoruje? Jak dogaduje się z Aleksem Ławniczakiem? Czy jest gotowy na wyjazd za granicę? Bohaterem poniższej rozmowy jest młody defensor Zagłębia Lubin – Igor Orlikowski.

Szymon Gawrycki Tkacz (PolskaPiłka.pl): Gdybym powiedział Tobie równy rok temu, że za dwanaście kolejnych miesięcy o tej porze będziesz jedną z najjaśniejszych postaci defensywy pierwszej drużyny Zagłębia Lubin, to jak byś mi na te „prorocze” słowa odparł?

Igor Orlikowski (Zagłębie Lubin): Myślę, że rok temu bym w to nie uwierzył. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Muszę też przyznać, że miałem w tym wszystkim trochę szczęścia. Michał Nalepa otrzymał czerwoną kartkę w meczu z Legią, a tym samym otworzyła się przede mną szansa na debiut w pierwszej drużynie, którą świetnie wykorzystałem wywalczając sobie miejsce w wyjściowej jedenastce na kolejne spotkania.

W wielu sytuacjach zachowywał się tak, jakby to nie był jego debiut. Był bardzo spokojny, bardzo pewny. Mógł zaimponować szczególnie wtedy, gdy skakał do zagrania głową albo zgrywał piłkę. Zazwyczaj trafiał tam, gdzie byli jego partnerzyw taki sposób twój debiut po meczu z Legią podsumował trener Fornalik. Spokój, pewność siebie, to raczej nie są cechy, które zazwyczaj możemy przypisać młodym, niedoświadczonym zawodnikom, jednak skąd u Ciebie wzięła się ta odwaga i przysłowiowa chłodna krew?

Wchodząc na boisko w starciu z Legią w Warszawie nie czułem stresu. Ta cała otoczka stadionu, kibice, nie sprawiali, że czułem się niepewnie. Sporej pewności nabrałem grając na wielkich turniejach w młodzieżowych kadrach trenera Włodarskiego. Wtedy też graliśmy na dużych stadionach, wypełnionych kibicami, więc nie było mi to obce.

Mimo, że masz dopiero 18 lat, to z orzełkiem na piersi występowałeś już na dwóch wielkich turniejach młodzieżowych. Na Węgrzech odnieśliście wielki sukces, będąc o krok od finału czempionatu, a w listopadzie ubiegłego roku polecieliście na Mistrzostwa Świata. Jak wiele nauczyłeś się przez ten czas?

Bardzo dużego doświadczenia szczególnie dodały mi mecze z reprezentacjami: Niemiec, Senegalu, czy Argentyny. Każda z tych ekip preferowała inny styl, były to zespoły świetnie grające piłką i myślę, że gra w takich meczach bardzo dokształciła mnie piłkarsko. Muszę też wspomnieć o trenerze Marcinie Włodarskim, od którego naprawdę wielu rzeczy się nauczyłem. Mój dobry wyskok do główek, czy chociażby zgrywanie piłki, to zasługa selekcjonera.

Dla kilku zawodników z ówczesnej kadry, Euro było swego rodzaju trampoliną. Mateusz Skoczylas po dobrych występach zwrócił na siebie uwagę skautów AC Milanu, gdzie ostatecznie trafił. A czy w twoim przypadku po turnieju pojawiały się oferty zza granicy?

Mówiąc szczerze, sam nie wiem. Ja wiem, czego chcę, mam ściśle określoną ścieżkę, którą chcę podążać. Umawiałem się z menadżerem, że nawet jeśli zainteresowanie będzie, to nie chcę jak na razie zaprzątać sobie głowy ofertami. Na ten moment nie mam zamiaru przechodzić za granicę, chcę udowodnić swoją wartość dobrymi występami w Polsce.

W tym sezonie na boisku masz okazję występować u boku Aleksa Ławniczaka, więc wypada mi zapytać o to, jak Ci się z nim współpracuje?

Bardzo dobrze. Aleks dużo mi podpowiada, zawsze też mogę zapytać się go o radę. Świetnie dogadujemy się na boisku, jak i poza nim. Zawsze mogę liczyć na jego wsparcie i tworzymy wspólnie bardzo zgrany duet.

Rozmawialiśmy przed momentem o Aleksie Ławniczaku, ale na treningach masz też możliwość rywalizowania z doświadczonym Bartoszem Kopaczem, czy Michałem Nalepą. Często doglądasz u nich pewnych aspektów, które możesz przenieść na własną grę?

Michał, Aleks, czy Bartek sami podpowiadają mi np. jak lepiej ustawić się w pojedynkach jeden na jeden, ale tak jak wspomniałeś też czasami podpatruję różnych zachowań, które później mogę wdrożyć na boisku. Aleks ostatnio dawał mi poradę, że kiedy napastnik jest mocny fizycznie, to w pojedynku nie powinienem się do niego „doklejać”.

Nie tak dawno temu, w meczu z Puszczą Niepołomice zdobyłeś swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Obrońców najczęściej nie rozlicza się z goli, natomiast pierwsze trafienie, to z pewnością wspaniała nagroda za ciężką pracę, prawda?

Oczywiście. Nie spodziewałem się, że strzelę już w trzecim meczu i to na wagę zwycięstwa, bo ostatnią bramkę zdobyłem trzy lata temu, grając jeszcze w młodzieżowych zespołach. Byłem bardzo podekscytowany, jest to piękne uczucie i spełnienie dziecięcych marzeń.

W lutym skończyłeś 18 lat, dlatego domniemam, że chodzisz jeszcze do szkoły. Głównym priorytetem jest dla Ciebie piłka nożna, natomiast ten etap szkolny musisz zaliczyć, więc w jaki sposób udaje Ci się połączyć edukację z futbolem?

Na co dzień uczę się w szkole sportowej z internatem, gdzie nauczyciele dobrze wiedzą, że wszyscy gramy w klubach i często przymykają oko na pewne sprawy. Zaległości jednak jest sporo, szczególnie kiedy wyjeżdżam na zgrupowanie kadry, lub mecz wyjazdowy, to mam wiele do nadrobienia.

Ostatnio do Zagłębia dołączył twój dobry znajomy z kadr młodzieżowych, Daniel Mikołajewski. Rozmawialiście ze sobą przed jego wypożyczeniem do „Miedziowych”?

Tak, rozmawiałem z Danielem przed jego wypożyczeniem. Pytał się o to, jak wyglądają treningi, infrastruktura klubowa i o inne szczegóły. Poleciłem mu oczywiście to miejsce i mam nadzieję, że wniesie do zespołu dużo jakości.

W sierpniu podpisałeś nowy, obowiązujący do 2028 roku kontrakt z klubem. Zarząd, jak i cały sztab pokłada w Tobie duże nadzieje, a także darzy zaufaniem, ale Ty chyba także widzisz w Lubinie możliwości do dalszego rozwoju, prawda?

Tak, jak mówisz, Zagłębie oferuje mi spory kredyt zaufania. Ja sam też jestem bardzo zadowolony z tego, jak mogę się tu rozwijać. Teraz chcę do tego dołożyć dobrą dyspozycję, regularne występy i w końcu zdobyć to upragnione mistrzostwo Polski (śmiech).

Często szczególnie młodzi zawodnicy starają się wzorować na światowej sławy piłkarzach, występujących na tej samej pozycji. Jak to wygląda u Ciebie?

Imponuje mi Ruben Dias z Manchesteru City. Podziwiam często jego spektakularne interwencje w defensywie, przede wszystkim tę ofiarność, którą też przekładam na boisko podczas meczu. Świetnie radzi sobie też w pojedynkach jeden na jeden, czy skutecznym blokowaniu mocnych uderzeń. Nie ukrywam, że staram się go naśladować.

A w jakim miejscu widzisz siebie w przyszłości?

Marzę o występach w Premier League, dokładniej -tak jak Ruben- w Manchesterze City.

Na sam koniec naszej rozmowy, zapytam Cię o twoje cele i ambicje na najbliższą przyszłość.

Tak jak już mówiłem, najlepszą nagrodą za ciężką pracę byłby dla mnie puchar mistrza Polski wywalczony z Zagłębiem Lubin. Oczywiście cały czas chcę być częścią wyjściowej jedenastki.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również.

Rozmawiał: Szymon Gawrycki Tkacz.

POLECANE

tagi