Hutnik pięciokrotnie przedziurawiony przez Kotwicę. Podsumowanie 6. kolejki eWinner 2. ligi

uid_56ec0ec524f73d9db5119a2979b3d0521660493801291_width_1920_play_0_pos_0_gs_0_height_1080

Zespoły drugoligowe w minionym tygodniu niejako musiały wejść w skórę pucharowiczów i przekonać się, jak to jest grać „co trzy dni”. Niektórym wyszło to na dobre, a innym nie. Do tej pierwszej grupy z całym sumieniem można zaliczyć drużynę Kotwicy Kołobrzeg oraz Znicz Pruszków, zaś do przegranych ostatniego tygodnia należą m.in. gracze Górnika Polkowice czy też Wisły Puławy. Nieciekawą sytuację mają na ten moment rezerwy Lecha, a całą stawkę zamyka faworyzowany przed sezonem Motor Lublin.

Znicz nadal niepokonany na własnym stadionie

W Pruszkowie w samo południe w niedzielę podopieczni Mariusza Misiury mierzyli się z Garbarnią. Przed drużyną z Krakowa stało naprawdę trudne zadanie, zważając na to, że grając w roli gospodarza Znicz nie stracił jeszcze punktów. Jak się okazało – ta seria z sukcesem została podtrzymana.

Zawodnicy w żółtych koszulkach rozpoczęli to spotkanie błyskawicznie, a wynik strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego otworzył były gracz Garbarni, Maciej Firlej. W 18. minucie Znicz mógł podwyższyć prowadzenie po indywidualnej akcji Mateusza Grudzińskiego, ale finalnie 22-latek uderzył wysoko ponad bramką. Dziesięć minut później jednak dopięli swego, bo kapitalnym strzałem z powietrza popisał się Japończyk, Shuma Nagamatsu i do przerwy na tablicy widniał rezultat 2:0.

Po zmianie stron to Garbarnia jednak dyktowała warunki i narzucała większe tempo. W 57. minucie goście byli blisko trafienia kontaktowego po strzale z dystansu, zaś na niecały kwadrans przed końcem w polu karnym przewinienia dopuścił się rezerwowy, Kamil Niewiadomski. Z wapna nie pomylił się Bartłomiej Purcha, a to zwiastowało dla Znicza nerwową końcówkę. W doliczonym czasie gry serca kibiców gospodarzy na moment miały prawo podskoczyć do gardeł przy główce jednego z Brązowych, ale znakomitą robinsonadą popisał się bramkarz pruszkowskiego zespołu, doświadczony Piotr Misztal, którego interwencja okazała się kluczowa w dowiezieniu trzech punktów do samego końca.

Gratuluję zespołowi Znicza zasłużonego zwycięstwa. Uważam, że tak naprawdę o wszystkim przesądziła pierwsza połowa, która w naszym wykonaniu była skandalicznie słaba – pod każdym względem – zarówno jeśli chodzi o organizację gry, jak i umiejętności indywidualne. Wiele pojedynków zostało przegranych, z wyjątkiem dziesięciu minut pierwszych, które zaczęliśmy bardzo fajnie. W drugiej połowie złapaliśmy trochę lepszy rytm, natomiast mimo niezłej gry w polu i tego, że zepchnęliśmy przeciwnika do defensywny, tych sytuacji stworzyliśmy sobie za mało, żeby wyciągnąć wynik. Stąd moja konkluzja, że wygrał zespół lepszy.

Trener Garbarni Kraków, Maciej Musiał.

Bolesne zderzenie Hutnika z rewelacyjnym beniaminkiem

Kotwica wykorzystała potknięcie Górnika i w środę zasiadła na fotelu lidera. Wszystko mógł zmienić miniony weekend, bo zespół z Kołobrzegu mierzył się z wymagającym rywalem, Hutnikiem Kraków. Druga porażka w ciągu tygodnia klubu z Polkowic podniosła natomiast morale beniaminka, co przełożyło się na dodatkową motywację w kontekście rywalizacji na Suchych Stawach, z której goście wyszli zwycięsko.

Od początku widać było, kto w tym starciu będzie napierał częściej i stwarzał sobie groźniejsze sytuacje. Kotwica już w 4. minucie miała okazję na premierowe trafienie, ale wprost w bramkarza uderzył Paweł Łysiak. Bramkarz Hutnika nie miał jednak nic do powiedzenia nieco ponad dziesięć minut później, gdy z prawego sektora boiska w pole karne gospodarzy dośrodkowywał jeden z zawodników przyjezdnych. W szesnastce Dominik Chromiński przeskoczył wszystkich i celnym strzałem głową umieścił piłkę w bramce. Podopieczni Marcina Płuski poszli za ciosem, a do siatki trafił wcześniejszy pechowiec, czyli Łysiak. Najciekawszy fragment pierwszej połowy to jednak jej końcowe minuty i wymiana niemalże gol za gol. Kontakt gospodarze złapali za sprawą MVP meczu z Siarką, a więc Marka Assinora, ale praktycznie natychmiastowo zostali sprowadzeni na ziemię dwoma sierpowymi od ekipy z Kołobrzegu. Najpierw po wrzutce z rzutu wolnego znowu strzałem głową, lecz tym razem Damiana Kostkowskiego, dał się pokonać Szewczyk, a minutę po tym zdarzeniu golkiper gospodarzy także nie miał żadnych szans w przypadku mierzonego strzału Grzegorza Goncerza.

Wynik? 1:4 po czterdziestu pięciu minutach, obrona Hutnika w zupełnej rozsypce, a to nie koniec złych wieści, bo Kotwica nie spoczywała na laurach i miała chrapkę na więcej bramek w tym meczu. Zadanie ułatwiła na dodatek druga żółta kartka 22-letniego obrońcy gospodarzy, Krzysztofa Iwanickiego. Musieli oni kończyć to spotkanie w dziesięciu, ale goście zastosowali chyba najniższy wymiar kary i w drugiej połowie kibice zgromadzeni na Suchych Stawach obejrzeli tylko jednego gola autorstwa Kamila Korta. Tym samym gracze trenera Płuski wypracowali sześciopunktową przewagę w tabeli nad Górnikiem i Zniczem (bilans 5 zwycięstw, 1 remis), a do tego są jednym z dwóch niepokonanych jeszcze w tym sezonie zespołów (drugim jest KKS Kalisz). Szacunek również dla rywala po zakończonym meczu należycie oddany – co widać zresztą w załączonym poście z Twittera.

Pogoń odwróciła losy i zwyciężyła w Derbach Lubelszczyzny

Na sam koniec zaglądamy na Lubelszczyznę, bo tam Pogoń mierzyła się z Motorem. Goście – zupełnie jak drugi garnitur poznańskiego Lecha – nie zaznali jeszcze słodkiego smaku zwycięstwa (a były ku temu okazje). Przed sezonem byli murowanymi kandydatami do awansu, zaś ligowa rzeczywistość okazuje się jak do tej pory bardzo dotkliwa dla nich. Szanse na przełamanie mieli właśnie w Siedlcach.

Dopiero po pół godzinie gry nadarzyła się pierwsza klarowna okazja, ale dla gospodarzy. Pogoń chciała już w pierwszej połowie na wzór środowego meczu z Górnikiem przejąć kontrolę, ale strzał z dystansu Cezarego Demianiuka został łatwo wybroniony przez bramkarza Motoru. Szybko się to zemściło, bo w 39. minucie goście mieli aut na wysokości pola karnego. Stoperzy gospodarzy nie upilnowali zwrotnego Michała Żebrakowskiego, który uderzył piłkę na wślizgu i tak na przerwę piłkarze schodzili przy stanie 1:0 dla zespołu trenera Szpyrki. Szkoleniowiec, co ciekawe, musi obawiać się o swoją posadę, gdyż chodzą słuchy, że jego miejsce może w niedalekiej przyszłości zająć Kamil Kiereś.

W drugiej odsłonie po raz kolejny przed dobrą szansą stanął Żebrakowski, ale w ostatniej fazie ataku napastnik gości leciutko przekombinował i dał sobie zabrać piłkę Kikolskiemu. Mijały kwadranse, a skromne prowadzenie Motoru się utrzymywało. Do czasu, kiedy nadeszła 79. minuta. Pogoń miała stały fragment gry – rzut wolny na skraju szesnastki. Do stojącej piłki podszedł środkowy obrońca, Maciej Wichtowski. Huknął w słupek, ale futbolówka szczęśliwie po odbiciu się wpadła do bramki i zrobiło się remisowo. Gospodarze zdecydowali się na jeszcze jeden zryw i to im się opłaciło. Z piłką dobrze zabrał się rezerwowy Cezary Bujalski, wpadł w pole karne i nieatakowany przez nikogo zdołał uderzyć celnie w dolny róg bramki Budzyńskiego. Akcja ta przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść Pogoni, która po przeciętnym początku sezonu obudziła się i odbudowała swoją pozycję w tabeli. Aktualnie gospodarze zajmują miejsce w środku stawki, a jeżeli chodzi o zespół gości – wyników jak nie było, tak nie ma i Motor jak na razie jest czerwoną latarnią ligi.

Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w zespole Motoru jest bardzo duża jakość i to nie pierwsza jedenastka, ale zmiennicy również posiadają bardzo wysokie umiejętności jeżeli chodzi o pracę z piłką. Wiedzieliśmy, że praca Motoru wcześniej czy później odpali. My w pierwszej połowie mieliśmy bardzo duże problemy z organizacją gry, z naszego ustawienia trójką obrońców musieliśmy przejść na czwórkę po to, żeby boczne sektory, w których przeciwnik robił przewagę spróbować zniwelować. Nie wychodziło nam to tak naprawdę, tak jakbyśmy sobie tego życzyli. […] Na pewno cieszę się bardzo ze zmian, które dały dużo ożywienia. Cieszę się kolejny raz z występu przede wszystkim naszego wychowanka, Czarka Bujalskiego, który daje nam zwycięstwo.

Trener Pogoni Siedlce, Damian Guzek.

Wyniki 6. kolejki eWinner 2. ligi

Śląsk II Wrocław – Olimpia Elbląg 1:1

Stomil Olsztyn – Górnik Polkowice 2:1

Siarka Tarnobrzeg – Radunia Stężyca 0:2

Znicz Pruszków – Garbarnia Kraków 2:1

Lech II Poznań – Polonia Warszawa 1:3

Hutnik Kraków – Kotwica Kołobrzeg 1:5

Pogoń Siedlce – Motor Lublin 2:1

GKS Jastrzębie – KKS Kalisz 1:1

Wisła Puławy – Zagłębie II Lubin 1:2

Terminarz 7. kolejki eWinner 2. ligi

19.08:

Garbarnia Kraków – Lech II Poznań

20.08:

KKS Kalisz – Pogoń Siedlce

Olimpia Elbląg – Znicz Pruszków

Górnik Polkowice – Śląsk II Wrocław

Kotwica Kołobrzeg – Siarka Tarnobrzeg

Motor Lublin – Stomil Olsztyn

Polonia Warszawa – Wisła Puławy

21.08:

Radunia Stężyca – GKS Jastrzębie

22.08:

Zagłębie II Lubin – Hutnik Kraków

Tabela eWinner 2. ligi

Źródło: 90minut.pl

Piotr Sornat

POLECANE

tagi