Po wyjazdowym zwycięstwie 1:0 nad Rakowem Częstochowa, Górnik Zabrze stał się mocnym kandydatem do mistrzowskiego tytułu. Takie mniej więcej tytuły zaczęły przewijać się w niektórych mediach po 29. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Czy jednak pościg podopiecznych Jana Urbana za liderującą Jagiellonią może w praktyce zakończyć się sukcesem?
Runda wiosenna bieżącego sezonu jest niezwykle udana w wykonaniu Górnika Zabrze. Drużyna ze Śląska w ostatnich 10 meczach zgromadziła aż 22 punkty. Żaden inny zespół w Ekstraklasie nie może poszczycić się równie imponującym bilansem.
Wspomniane zwycięstwo nad Rakowem w minionej kolejce sprawiło, że piłkarze 14-krotnego mistrza Polski wskoczyli na 4. miejsce w ligowej tabeli, tracąc 7 punktów do liderującej Jagiellonii Białystok. W dodatku mają przed sobą stosunkowo łatwy terminarz: ŁKS Łódź (dom), Cracovia (wyjazd), Stal Mielec (dom), Puszcza Niepołomice (dom), Pogoń Szczecin (wyjazd).
Czy zatem podopieczni Jana Urbana mają realną szansę, by pod koniec maja cieszyć się z pierwszego od 1988 roku mistrzowskiego tytułu? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy w pierwszej kolejności przyjrzeć się terminarzowi Jagiellonii Białystok, a prezentuje się on następująco: Pogoń Szczecin (dom), Stal Mielec (wyjazd), Korona Kielce (dom), Piast Gliwice (wyjazd), Warta Poznań (dom). Łatwo zauważyć, że podopieczni trenera Adriana Siemieńca zmierzą się z zaledwie jednym rywalem z czołówki i to już w najbliższej kolejce na własnym stadionie. Pozostali okupują miejsca w środku bądź dolnej części ligowej tabeli.
A jak popularne „Pszczółki” punktują w rundzie wiosennej bieżącego sezonu? Nieco gorzej od Górnika, bowiem na poziomie 1,7 pkt. na mecz. Trudno jednak mówić o kryzysie formy drużyny, która na półmetku sezonu plasowała się na drugim miejscu w ligowej tabeli. Owszem, częściej zdarzają jej się wpadki, takie jak choćby remis u siebie z Ruchem 1:1 czy też porażka z Cracovią 1:3 (również na własnym stadionie). Z drugiej jednak strony białostocczanie po słabszych spotkaniach potrafią błyskawicznie się podnieść, co w połączeniu z nierówną dyspozycją rywali pozwala im utrzymywać się na pozycji lidera.
Warto wreszcie wspomnieć o bilansie bezpośrednich spotkań pomiędzy Górnikiem a Jagiellonią. Piłkarze z Podlasia w rundzie jesiennej wygrali u siebie aż 4:1, z kolei zabrzanie zrewanżowali im się wiosną zwycięstwem 2:1. Łatwo zauważyć, że to „Jaga” osiągnęła lepszy wynik w dwumeczu, a zatem w przypadku równej liczby punktów na koniec sezonu to właśnie ona uplasuje się na wyższej pozycji w ligowej tabeli.
Górnik Zabrze wciąż liczy się w walce o mistrzowski tytuł. Bardziej prawdopodobny w przypadku zabrzan wydaje się jednak na ten moment awans do europejskich pucharów. Zrealizowanie tego celu i tak należałoby uznać za spory sukces, biorąc pod uwagę potężny bałagan organizacyjny, jaki panuje obecnie w jednym z najbardziej zasłużonych klubów w naszym kraju.
Jordan Tomczyk